Mainstream

Kronikarskie obowiązki – zjazd 2024

Prawie miesiąc po zjeździe wróciłem do normalnego klimatu Północy odżyć po południowych upałach. Wypada coś skrobnąć. Będzie niechronologicznie, bez ładu i składu, zbiór ze zjazdu & okolic.

W tym roku @Gruby się pochorował i nas nie zaszczycił. Może to mieć związek z tym, że strzelnica się nie odbyła. Odbyło się za to więcej ciekawych pogadanek oraz tradycyjna socjalizacja w piwnicy. @Arguson opowiadał o fikołkach z rynku energetycznego, to że infrastruktura się sypie wszyscy w branży wiedzą, ale przekierowanie (ciężką ręką komisarzy) środków z normalnej energetyki na tą hajpowaną nie tylko nie rozwiązało problemu – pogłębiło go. W wyniku czego po raz wtóry mamy sezon produkcyjny, w którym fabryki chodzą na generatorach.

//krótka wstawka o co chodzi;

Kilka lat temu popełniałem mchopaprotny tekst (kronikarze może znajdą i podlinkują) jakoby ceny oraz jakość prądu z sieci oczekiwane są we wskaźnikach, że warto puszczać produkcję na generatorach. Wtedy jeszcze nie miałem w głowie, że solary z wiatraczkami doprowadzą do takiej anarchii na multimetrze. Obce mi były odchylenia międzyfazowe powyżej czterech volt. Tam gdzie są hydroelektrownie z niukami to przemysłowy standard. To że mogą dochodzić do ośmiu było urban legend z zapisów umowy. Im bardziej zielona była propaganda tym bardziej na czerwono jakość prądu. Odchylenia -43/+33, które zdarzają się dzisiaj to zagadki jakich drzewiej nie rozwiązywaliśmy. Oczywiście przy +33 odcinany jest obszar starający się pompować prąd ze Słońca w stronę elektrowni. Z edukacyjnego obowiązku niby wiem, że to działa w jedną stronę jak wodospad, ale zawsze działało i nie było potrzeby dłubać w temacie. Nie wszystkie urządzenia przemysłowe mogą działać na odchyleniach, do tego stopnia że linia do zasilania laserów i spawalni musi być rozdzielona.

Kiedy pisałem nie było to problemem rozważanym. Problemem był brak redystrybucji wyniku w normalną energetykę, a co za tym idzie spodziewany wzrost cen. Wykładniczo zwiększyły go giełdy energii scentralizowane przez unijną oligarchię, one są przymusowe, ale prądu wozić tak swobodnie się nie da jak kontraktów. To też pikuś. Największym problemem dla przemysłu jest brak zasilania w określonej jakości. A ceny abonamentu przyłączy do fabryk są zależne od gwarantowanego przepływu na rurze z prądem i to nie jest skalowane z tego co jest w domach. To są zupełnie inne ceny.

Wzmianka o Rosji – ponieważ rozpędzili przemysł ciężki na pełnej petardzie to prąd dla cywila jest w zasadzie za darmo. Jako wyrównanie zapotrzebowania na energię w godzinach “po robocie”, żeby nie gasić pieca przed poranną szychtą. Piec nie lubi zmian przepływających kalorii, może być ujowo, ale ma być stabilnie – wtedy dłużej pożyje.

W Europie cena jaka tam sobie jest taka jest, klient płaci, najwyżej pojęczy. Jakość i dostępność jest problemem. Jak się wysypie proces przemysłowy (bo brakło na fazie, bo nie dowieźli) to przestoje i przywracanie generują epicki bajzel (objaśniany zarządowi przy użyciu faktur). Z racji tego trzeba się zabezpieczyć. Zabezpieczenie kosztuje (generatory), ale kiedy już się je ma to na kiego jest to przyłącze z elektrowni? Księgowy prawidłowo rozumuje i obniża się przyłącze do takiego zasilającego biura (i oświetlenie ledowe na hali bo dotowane), a produkcję przepina na off the grid. Jeszcze w 2018 to było w ramach “czasem się przyda”. Obecnie prąd z generatora ma taką samą cenę jak ten z sieci (pod przemysł, nie do domu), a jest on demand. Jeśli do tego macie dotowane paliwo nie ma nawet czego rozważać.

No i taką to mamy zieloną rewolucję. Temat jeszcze wróci w innych wstawkach.

//koniec krótkiej wstawki;

@Tadek opisał jak piekło zamarzło i siarką w nim nie czuć. Przemysł chemiczny wyjechał z kontynentu, a jedyny sensowny odbiorca to Bad Vlad, z którym handlować nie lza. Podobnie na Pomorzu mają z dostawami drewna – Baćka był jedynym dostawcą, bo polskie drzewo od razu jedzie na Zapad, bez przetworzenia. Ale że przetwórnie drewna w Niedorzeczu padły w ciągu ostatnich lat to czytelnicy wiedzą z innych źródeł.

@Stawowy opowiedział jak obecnie działa utrzymywanie ostatnich przedsiębiorstw na dotacjach (komuna w pełnej krasie). Historie tożsame z opowiadanymi przez dyrektorów z partyjnego nadania za poprzedniej komuny. @Stawowy wierzy, że ten surrealizm się utrzyma, członkowie Partii też mieli takie przekonania. Fajnie gdyby te dwa pokolenia dyrektorów na dotacjach mogły się spotkać i wyjaśnić sobie timeline, który kończył się niesprawnym sprzętem i brakiem robotnika. Gospodarowali wszak w tej samej przestrzeni, ale różnica w czasie wskazuje, że poprzednicy są już w lepszym ze światów.

@Kruk wyskoczył z tortu o biznesie opartym na zaufaniu opowiadając takie rzeczy, że ekploity sypnęły się z sali, a oczy świeciły od optymalizacji haraczowych. Najciekawsze, najbardziej oderwane od standardu wystąpienie i branża lab od razu włączyła się z infrastrukturą aby podeprzeć liczbę sztuk w kulturze. Ma to nawet ciąg dalszy na zamkniętej części forum.

@Medicus w przerwach i piwnicy opowiadał czego to ludzie sobie nie wsadzą obrazując rezultatami rtg jak głęboko weszło. @Rpis opowiedział jak udało mu się wyluzować z systiema w nim pozostając.

Po imprezie wywieziono mnie na Bagna gdzie z młodym rozpakowaliśmy fabrykę, oceniliśmy straty marszowe i zaczęliśmy rozwiązywać bolączki tubylców. Deficyt człowieka technicznego jest tam doskwierający do tego stopnia, że można robić bez końca. Upał straszliwy, komary upierdliwe nawet na moich dawkach nikotyny. Tubylcy uparcie przerywali mi produktywną robotę wskazując kolejne urządzenia, którym coś doskwiera. Doskwiera bo na miejscu nie ma narzędzi (dopiero ogarniana jest infrastruktura do trzymania ich pod kluczem), nie ma hominida, który by się narzędziem posługiwał, a stosunki społeczne zachęcają każdego, który cokolwiek potrafi do oddalenia się z najwyższą możliwą prędkością. Stosunki biznesowe też są cokolwiek ciekawe, ale rozsądne.

Niedostatek wyziera z każdego kąta, a po wyjściu za granicę Bagien w oczy rzuca się bida kryta eternitem. Przytyłem na barońskim wikcie, narobiłem się jak wół i na koniec wpadł jeszcze @Siejcz rzucając okiem co się da. Fajnie jest zobaczyć dwóch tak różnych typów jak Baron i @Siejcz dyskutujących o technologii produkcji. To dwa, zupełnie odklejone od siebie światy. O wizycie na Bagnach będzie oddzielny odcinek – wróci nam kwestia prądu & specjalistów.

W drodze na zjazd odwiedziłem jeszcze fabrykę @Bylnik. Aż mi się łezka w oku zakręciła – zabytkowe maszyny, których w większości się pozbyłem (takie same, nie że oni ode mnie je mieli). Proporcja biurwy do produkcji 1:2 – dawno za progiem zdolności utrzymania. Brak kwalifikacji na podłodze, źle używane linie produkcyjne za hopsztyliony (już częściowo zdezelowane), bida wyzierająca z każdego kąta. Produkcja stopniowo przenoszona do Chin, a tymczasem odezwał się inny klient, że tego właśnie potrzebuje, no ale w rejonie gdzie ccc to może sobie potrzebować dalej. Przemysł bez nakładów nie wróci – odsyłamy do producentów w Chinach. Chiny konkurują tym, że mają niższe koszty pracy, konkretnie to u nich jest w okolicach 18-24pln/h na łapę robotnika. Transport najwidoczniej jest za darmo i wszystko w tabelkach się zgadza. Czyli 3,70pln (bo taka jest różnica w stawkach rzeczywistych) niby robi różnicę, ale chyba większą Kapitan, który chce jeszcze 20/h od niewolnika, bo tak. Tej proporcji kosztu Kapitana się raczej nie utrzyma i manufaktury od Kapitana uciekną. Bo nie od kosztu robotnika, który za mniejszą miskę (koszty utrzymania) niż w Chinach robi.

//na razie tu utnę bo się za długie robi jak na kronikarskie obowiązki;