Mainstream

Czy homoseksualizm to choroba i Pacjent 0 @Srzemysław Płomski

Podesłano mi tekst nieznanego^^ autora pod pseudonimem (może brakło odwagi, może się sroma?^^), który źli ludzie usunęli z sieci. W ramach rozkręcania klickbajtkowej gównoburzy jednak przedrukuję i dowalę kilka komentarzy [w kwadratowych nawiasach].

Fascynujące jest, czym jest współczesna lewicowość. Jest to miks wolności seksualnej, wprost doprowadzonej do absurdu poglądami na temat seksualności człowieka, oraz nienawiścią do kapitalizmu, czyli ograniczaniem wolności, tym razem gospodarczej. Ten pierwszy element można nazwać liberalizmem, ten drugi jest anty-liberalizmem. Lewakom udało się połączyć wodę z ogniem.

W Sowietach przysięgę Hipokratesa traktowano z pobłażliwością. Lekarze prowadzili eksperymenty pseudomedyczne na ludziach, na przykład testując broń chemiczną i biologiczną. Ginekolodzy aborcję wykonywali częściej, niż jakikolwiek inny zabieg. Psychiatrię stosowano jako element systemu wykonywania kar. Osoba krytykująca marksizm przede wszystkim musiała być kierowana do psychuszki – tylko wariat może podważać marksizm.
Dziś “współczesna medycyna” twierdzi, że homoseksualizm czy transseksualizm nie są chorobami. Jako choroby zostały usunięte z katalogu zaburzeń psychiatrycznych (DSM). Mężczyzna może więc mieć urojenia, że jest kobietą i wszystko jest OK. Zdrowy jak byk. [nie wszystko w DSM to choroby, ten spis ma cele formalne na potrzeby szamaństwa lewnego; nie wybrzydzać – korzystać]

W sumie ma to swój zabawny aspekt. Otóż argumentem przeciwko traktowaniu tych zaburzeń seksualnych jako chorób psychicznych jest to, że nie ustępują po podaniu leków. W przypadku omamów i psychoz efekt terapeutyczny wywiera podanie leków w grupy neuroleptyków. Mówi się więc, że wrażenia bycia odmiennej płci to nie omamy, ponieważ podanie neuroleptyków nie wywiera wpływu na to przekonanie. [w DSM są inne nieusunięte pozycje nieustępujące po podaniu leków; na przykład neurotypowi nie dokonają wnioskowania logicznego po szczegółach, i nie wyprowadzą uogólnień abstrakcji formalnej niezależnie od podanych im leków; dlatego cywilizacją techniczną zajmują się tacy, którzy pod DSM podpadają, bo neurotypowy się z nimi nie dogada z tego samego powodu, dla którego nie dogada się z takimi koń – może najwyżej ciągnąć wóz, a na ładniejszej klaczy to nawet można pojeździć]

Jest to tak chory argument, że aż śmieszny. Można to sparafrazować do stwierdzenia “grypa to nie choroba, bo podanie antybiotyków jej nie leczy”. No oczywiście, że nie leczy, bo grypa to nie angina. Homoseksualizm to nie psychoza i leki na psychozę go nie wyleczą. Domyślam się, że istnieje jakaś nieodkryta jeszcze substancja, która zmienia chemię mózgu człowieka tak, że będąc mężczyzną jest przekonany, że jest kobietą, oraz taka nieodkryta jeszcze substancja, która może to wyleczyć. [Bóg jest przekonany, że jest matematykiem i nikt go z tego nie leczy mimo że ciągle brakuje Mu pieniędzy^^]

Każdy chyba przyzna, że pedofilia to choroba. [nie przyznam bo nie wiem; ale wiem że jak coś nie działa tak jak powinno to można wyłączyć z użytkowania] A przecież nie ma na to leku i nie pomagają też neuroleptyki. [ośrodki odosobnienia to leczą; trafiają tam wielu pacjentów z taką diagnozą, a wychodzi mniej] Można stosować tzw. kastrację chemiczną, czyli podawać leki likwidujące pociąg seksualny w ogóle, ale nie da się pedofili wyleczyć. Czy to oznacza, że pedofilia jest OK i to nie choroba? To, że medycyna nie potrafi leczyć wszelakich zaburzeń seksualnych nie znaczy, że to nie choroby. [że jak ktoś lubi rude to też go leczyć, bo najfajniejsze są blondyny? a gdzie jest granica zróżnicowania?^^]

Inny zabawny aspekt całej tej sprawy jest taki, że trwa absurdalny spór, czy bycie gejem to kwestia, na którą ma się wpływ czy nie. Dla mnie rozważanie tego jest tak śmieszne jak to, czy ktoś chory na grypę chciał na nią zachorować czy nie. Ale dla środowisk chrześcijańskich znaczenie jest ogromne. Bo gdyby Bóg stworzył kogoś gejem, to wtedy homoseksualizm musi być OK. Ale gdyby ktoś wybrał bycie gejem, to znaczy, że dokonał wolnego wyboru popełniania grzechu sodomii. [skoro Bóg stworzył tylu idiotów to przecież oni nie z wyboru własnego nie potrafią wnioskować, dla nich pewne aspekty wnioskowania są po prostu zbyt złożone na sieć neuronową w dyspozycji; dla konia też; będzie ciągnął i będzie szczęśliwy]

W moim odczuciu jest jeszcze inna opcja poza wyborem czy byciem gejem z urodzenia. Niezauważonym faktem jest to, że bycie gejem wynika jakże często z traumatycznych doświadczeń w dzieciństwie. Media serwują jakże częste historie osób skrzywdzonych przez pedofilów. Proszę zauważyć, że niezwykle wiele z tych ofiar obecnie jest gejami. Musi to znaczyć, że zostały spaczone przez swoich oprawców i to jest ta trzecia opcja. Co ciekawe, najwyraźniej takie zmiany preferencji seksualnych są możliwe tylko w dzieciństwie i nie można zastosować terapii w drugą stronę u osoby dorosłej.“Terapie” oferowane przez środowiska przykościelne nie są skuteczne, a wręcz szkodliwe.
W żydokomuszej Gazecie ukazał się artykuł o geju, który przez dekady uznany był w medycynie za tzw Pacjenta 0. Czyli takiego, od którego zaczęła się epidemia AIDS. I tak jak każda książka naukowa w ZSRR musiała zaczynać się od cytatu z Lenina, tak każda pro-gejowska agitka musi zaczynać się od czegoś antykapitalistycznego. Weźmy na warsztat ten cytat z artykułu:

“Z kolei [wirus HIV] z Haiti mógł namnożyć się w niesterylnych warunkach prywatnej firmy Hemo-Caribbean, która skupywała od ubogich mieszkańców wyspy osocze i sprzedawała je z zyskiem w USA.”
Więc mamy diabła, czyli “prywatną firmę”, mamy ofiary, czyli “ubogich mieszkańców wyspy” oraz grzech, czyli “sprzedawała je z zyskiem”! Ani słowa o państwowej medycynie z Francji czy Anglii, która posłała do piachu dziesiątki tysięcy hemofilityków, podając im preparaty skażone HIV. Poza tym gdzie “prywaciarze❞ to osocze mieli skupować? Tam gdzie jest taniej, czy tam czy gdzie jest drożej? No i to okropne “z zyskiem”… Jakby to było na świecie dobrze, gdyby nikt nie miał na niczym zysku, tylko same straty… Na pewno ludzie by bardzo ciężko pracowali, gdyby nie mogli kierować się tym okropnym zyskiem, tylko poczuciem misji. Wielu piekarzy wstawałoby o 3 rano tylko po to by ponosić straty, ale za to z satysfakcją patrzeć na twarze zadowolonych konsumentów.

Cała reszta tego artykułu to okropne farmazony. Neguje się rolę Gaetana Dugasa w rozpętaniu epidemii, robiąc wprost kurtyzanę z logiki. Facet latal po całym świecie i zaraził około 2500 osób. Jak to mogło wpłynąć na rozwój epidemii? Nic tylko złapać się za ręce i zatańczyć śpiewając “nic się nie stało, kochani, nic się nie stało”.
A właśnie, że się stało. Owszem, wiemy dziś, że wirus HIV był wśród ludzi od dziesiątek lat. Natomiast faktem jest, że Gaetan Dugas spowodował wykładniczy wzrost zarażonych. I to w specyficznym środowisku, którego (nomen omen) członkowie nie należą do żyjących skromnie i w celibacie. Panowało wówczas przeświadczenie, że skoro choroby weneryczne można wyleczyć antybiotykami, a w ciążę przecież nie mogą zajść, to czemu mają się ograniczać…
Ta okropna firma produkująca preparaty krwiopochodne skażone HIV to chłopiec do bicia. Gdyby to rzeczywiście przez nich było, to wirus wybiłby nie tylko chorych, ale również ich rodziny. Tak się nie stało. Większość hemofilityków to dzieci, albo osoby samotne, czyli nieaktywne seksualnie. Wirus ich zabijał i koniec.
Domyślam się, że pisząc dziś artykuł czy książkę o nikłej roli Gaetan Dugas w rozpowszechnianiu AIDS na świecie i ogromnej roli “prywatnych firm działających dla zysku❞ można liczyć na spore finansowanie z różnych funduszy i fundacji. Tu robienie czegoś dla zysku nikomu nie przeszkadza, bo kompensuje to świetlany cel jakim jest wybielanie gejów.

Artykuł ten przeczyta jakieś 1000 osób. Statystycznie 100 z nich to geje. Niech się wypowiedzą, można to zrobić anonimowo, a ja przecież na niczym się nie znam. [u nas się nie wypowiedzą, bo będą dyskryminowani tak jak @impeer jest dyskryminowany za dotychczasowe niepowielanie godnej powielenia sieci neuronowej jaką przenosi pod czaszką]