Mainstream

Raport z Kopanicy

Raport z Kopanicy

Akurat tak wypadło publikować w czasie ukrzyżowania Cieśli, przypominam więc że kalendarz liczymy nie od roku związanego z jakimś hetmanem czy cysorzem, a od urodzin rzemieślnika (bo rzemieślnicy mają poukładane w głowie, inaczej by nimi nie byli). Na tę okoliczność postawili my z synem (taki rodzaj przedsiębiorstwa) piaskownicę i schody na kolejną ślizgawkę. Pozostaje jeszcze uczcić ukrzyżowanie białym wurstem popitym konsumpcjonizmem wyrażonym coca-colą^^

Dla uporządkowania, zacznę od wniosków, grafomanię jaka do nich prowadziła zostawiając dalej.
Zidentyfikowaliśmy kilka grup czytelników o różnych możliwościach:
-przedsiębiorcy, którzy raczej nie mieli czasu nas odwiedzić, ale w miarę czasu i wzbudzeń utrzymujemy z nimi kontakt;
-młode/aspirujące IT, które zagubione jest w kołowrotku i kombinuje jak tu wyjść (ale się nie narobić);
-praktycy dłubiący drobniej i @grubiej, ale już w zastosowaniach rzeczywistych (często w powiązaniu z IT);
-kierownictwo/przedsiębiorcy podwykonawcy (którzy nas odwiedzili);
-łebscy, którzy postanowili skręcić na praktykę (czy to z przyczyn zawodowych jak inżynierowie czy to z powodu zachęt jak fiszycy; bo przecież źródła tych głupich wszystkich pomysłów zaczynają się gdzieś na wydziale astr-fiz w słusznie minionym millenium); skręcanie na praktykę ma swoje zalety dla porządkowania w głowie właśnie, gdyż inżynier za biurkiem degeneruje się szybciej niż taksówkarz skonfrontowany z uberem popada w alkoholizm;
-finansowi (zostali nam w spadku z IT21 kiedy jeszcze kumulowaliśmy zasoby akurat finansowe na tę żyrafę ochrzczoną 2019) i jakoś tak czasem do nas zaglądają, chociaż tematy powoli odpływają od ich zawodowych, ale najwidoczniej towarzystwo przy tym stoliku jest ciekawe jak rozwiązywanie puzzli więc zażywają;
-handlowcy (jakoś tak tu trafili przez różne kanały, w tym IT21), którzy mają do zrealizowania swoje cele, a ze względu na nasze specyficzne środowisko ciężko im tutaj; z konieczności będziemy się wzajemnie wykorzystywać ze zrozumieniem, a nawet bez, choć Ci którzy akurat z nami wytrzymują albo zrozumienie znajdują (i rozmiłowanie do puzzli mają), albo swoje grają i widzą czytelników tutejszych jako inaczej nieosiągalną przestrzeń rynku (bo to jest ten sektor gdzie kontent jest jedynym atraktorem, a atraktory syntetyczne oparte na zachowaniach stadnych nie wzbudzają);

W tym czasie:
-w Rosji tradycyjnie ujeżdżano niedźwiedzie oraz siłowano się z nimi na macie;
-coś tam się nabałaganiło w światowych przepływach do czego przygotowywaliśmy się od lat ledwo zdążając (o czym były kolejne teksty będące opisem tego co robimy, jak robimy i co planujemy);
-IT21 zrealizowało politykę, o której dyskutowałem na pirsie z jednym z czytelników wyjaśniając kolejne kroki @Trader’a21 oraz objaśniłem, że nie przestałem się tam udzielać (przed wyborami w USA), gdyż nie jedziemy w tamtą stronę gdyż nijak nas to nie ciekawi i nic tam dla nas nie ma do ugrania;
-czytelnikom porodziły się dzieci, awansowali, rozbudowali interesy;
-starsze dzieci zaczęły być czasożerne;
-klienci z rynkiem w tych turbulencjach zaczęli stwarzać problemy wymagające nad nimi opieki jak nad potłuczonymi;
-aparaty państwowe uległy dezorganizacji nawet w lokacjach gdzie udało się utrzymać pozory;

Co zse może dostarczyć, czego być może komuś będzie trzeba:
-aspirujący chcą jakiś pomysłów na biznes (stratyfikacja ekonomiczna na imprezie kłuła w oczy), tyle że część chce to bez wychodzenia ze strefy komfortu i bezwysiłkowo – dla tej grupy nie mamy tu nic do zaoferowania; a dla tych co jednak są na to gotowi nie mamy żadnych gwarancji sukcesu, choć mamy przykłady kilku osób, które jednak przez labirynt przeszły i idą dalej;
-którym dzieci obrodziło pytają jak z tymi dziećmi dalej pracować, ponieważ dzieci z rodzin tradycyjnie STEM są zróżnicowane od pozostałych (z pochodzenia) i ten problem zauważano już dekady temu, a obecnie jest on zbadany; o tym mogę popisać, ale to oznacza, że będą tutaj teksty o grach, edukacji, o tym jak takim rozwijającym się mózgiem manipulować, o elektronice, programowaniu etc; zapewniam że to nie będzie nic co ciekawi aspirujących, za to zlezie nam się tu dużo młodzieży i zacznie zadawać przeróżne, męczące pytania (prowadziłem kiedyś edu z programowania i to jest prawdziwe utrapienie, bo trzeba krok po kroku zostawiać coraz bardziej zoptymalizowany kod zamiast trzasnąć gotowy, którego poziom redukcji będzie zrozumiały dla tych co i tak żadnych wyjaśnień nie potrzebują);
-mamy kilka kwestii wewnętrznej struktury zse (jedni chcą się przeprowadzać, inni sprzedać) i ze względu na mój wiek oraz jakieś tam ustosunkowanie się z systemem nie jestem w stanie wesprzeć tego inaczej niż wskazać jednego z naszych obiecujących, który to akurat się tymi kwestiami zajmuje, i któremu jestem w stanie zapewnić jakąś tam bazę żeby wspinał się na szklaną górę wyżej (a ja ogarnę kwestie już i tak przeze mnie ogarniane, aby miał więcej wolnych zasobów i zaplecze) co w zasadzie i tak robimy; community project nam się z tego robi;
-mamy jakieś projekty produkcyjne oraz R&D (jedne rozwiązują kwestie rzeczywiste, inne lokalny problem biurwowannabekracji);
-jeśli znajdę czas na bazgraninę (którego jak widać po oszałamiającej liczbie publikacji nie mam) to mogę wrzucić coś na temat funkcjonowania na naszym nowym, pięknym rynku oraz tym co się będzie dalej działo w tym bajzlu; to są takie rzeczy przydatne dla kierowników i przedsiębiorców, tylko że przedsiębiorcy pozostający na kontynencie będą w d o innym odcieniu czerni^^ i będzie się trudno wzajem porozumieć co do rozkładu akcentów (mają i będą mieli inny zestaw problemów);

Tak więc w komentarzach proszę się skupić nie na kwestii co chcecie, a co możecie dostarczyć. Bo tu naprawdę nikt z tych co kontent mogą dostarczyć nie dysponuje czasem na pisanie. Poczujcie się wyzyskiwani^^

Co do czytelników, jacy nam przypłynęli po wydarzeniach na IT21:
-drodzy handlowcy i finansiści tu jest forum pisane zdominowane przez specyficzną populację, nie ma tu odpowiedzi natychmiastowych, prostych i mało kto fatyguje się telefonem, ponieważ zazwyczaj mamy głowy zajęte i nie niepokoimy się wzajemnie wiedząc że pozostali z tego spektrum też dzielą komunikację na taką, którą używają kiedy oni chcą, a nie wtedy kiedy komunikacja stara się ich wzbudzić; jeśli mimo to tu zostaniecie będzie Wam ciężko skomunikować się tu z tymi, z którymi akurat warto, bo sprowadza się to do ścisłego wyrażenia się pisemnie i oczekiwania na odpowiedź, kiedy ta osoba przydzieli na to akurat zasoby;
-tacy co szukają tutaj prostej recepty jak to się te piniondze robi to nie znajdziecie tego tutaj, mamy tu czytelników dłubiących w szerokim spektrum kompetencji, gdzie finanse są marginalne pozostając jedynie rezultatem i to nawet nie dominującym, bo my tu sobie wszystko sami wytwarzamy i za to najchętniej chcą nam płacić ci którzy sami nie potrafią; chyba że interesuje Was wersja z tym ile lat i czego się uczyć, gdzie czapkować i kark zginać żeby w ogóle wziąć udział w zabawie gdzie ktoś będzie zmuszony chcieć Wam zapłacić przylepiając sobie uśmiech do dzioba, bo nie będzie miał alternatywy;
-dział moderacji czuwa nad mitygowaniem liczby aniołków i ufoków niezbędnych nam do odpowiedniego przykrycia pozostałych kwestii foliową czapeczką odwracającą uwagę od spraw interesujących;

Obecnie oferujemy:
-zdolności wytwarzania mniejszych i średnich maszyn;
-prototypownia, w tym układów elektronicznych;
-pewien podstawowy zakres z chemii (jakby ktoś chciał organizować produkcję mydłe & szamponów), oraz bardziej zaawansowany, którego nie oferujemy bo na co komu kłopoty;
-hawalę i ograniczone usługi transportowe dla przedsiębiorstw technicznych, którym czegoś akurat brakło na Północy, a jest tam drogie bo wyłącznie w najwyższej jakości niekoniecznej dla każdego rodzaju produkcji;
-jakieś tam zdolności produkcyjne, ale ze względu na stawki to i tak oznacza dla MiŚiów przygotowanie i wdrożenie produkcji, a nie dłubanie u nas przez nas na dłuższą metę;

//=========================

Wreszcie mi się nieco odetkało po ostatniorocznym huraganie i mam łeb do pisania na całe kilka godzin. Bo kumotrzy sami widzę, że nie ma komu pisać. A jest co. Zacznijmy więc do opowieści z mchu i paproci od spisu treści. Plan jest taki, że poopowiadam co tam ciekawego na zjeździe; następnie zwymyślam kumotrów & czytelników; zwrócę uwagę na to co mi się w pijackim widzie zwidziało; i wyznaczę urojone kierunki na przyszłość. Nie żałując sobie grafomaństwa co oczywiste.

W zeszłym roku, w oku zesłanego przez teleNurgla maelstormu urządziliśmy w środku zamkniętego kraju, na zamkniętym kontynencie zlot. Teren przypominał coś Borne Sulinowo i poczułem się kilka dekad młodszy oddychając czystym, sovieckim powietrzem. Powiew zamordyzmu w kraju totalitarian demokratycznych wdzierał się z każdym oddechem, na każdej zamaskowanej mordzie widziałem radość z nowych rozwiązań ratujących pustkę skrytą za oczami. Ze względu na wcześniejsze wydarzenia @blacha dostarczył mnie tam blaszakiem. Kumotr zresztą był prowodyrem i razem z @impeer organizatorem całej imprezy, a @FAtom najistotniejszym ze sponsorów. Sam bym ani nie zorganizował, ani się nie dostarczył. Zresztą nie bardzo kwalifikowałem się na wystąpienia publiczne – środek kryzysu, wszystko się wali, pali, klienci zalegają – jak to zawsze w kryzysie. Teraz ciągnę z tego kryzysu benefity i podq klientów, no bo im granice pozamykali i do kogo w trwodze, żeby cały ten cyrk dalej się kulał? Fabrykę każdy ma, maszyn ile wlezie, rekruterzy zabijają się o ostatniego, wystawianego na przynętę pracownika-infiltratora wysyłanego w celu całej ich rekrutacji zepchnięcia ze skarpy. Piękny kryzys mamy tego cyklu, a zajęta pozycja choć jak zawsze niezadowalająca to mimo wszelkich obciążeń psychologicznych generowanych przez pasożytnicze społeczeństwo (niech je selekcja naturalna pochłonie!) zapewniająca sól do śledzia. Choć liche te śledzie.

Przybyłem na imprezę, zawitałem do koszar, na wejściu przywitała mnie grająca w planszówki ekipa (deja vu) od @FAtoma i pomyślałem sobie – o wreszcie jacyś normalni ludzie. Pierwsze wrażenie było błędne – w holu byli wszyscy normalni i starczyło ich na jeden stolik o czym przekonałem się rano choć już wieczorem nabrałem pewnych podejrzeń. Wieczorem coś tam było pite, a zapasów przywieźliśmy tyle, że nie przerobili przez weekend i część wróciła. Pozostało się dowiedzieć co to za gatunek kumotra mamy, co go interesuje i co go trapi. Naturalnie w dobroczynnym przypływie serca – co takiego by chcieli i jak ich można wyzyskać. Nic tak przecież nie łączy ludzi jak rynek. Przy kielichu zaczęli złazić się ludzie mniej typowi, załatwiać jakieś biurokratyczne sprawy – a to ktoś lewko chciał kupić, a inny się sprzedać. Dało się wyodrębnić grupę finansową (reprezentowaną przez @Argusson i @Huntleer choć były i inne znane postacie, ale w tym harmidrze nie zdążyłem się ze wszystkimi poznakomić), mieliśmy Pana Tadeusza od produkcji chemicznej, mieliśmy rolników od upraw dzikorosnących, garstkę rzemiechów (techników & inżynierów) w większości jakoś tam ze mną współpracującą wcześniej i obecnie, szalonych wynalazców, szalonych badaczy szczurów, kodoklepców i szefów firm kodoklepczych. Oraz wiele innych wyjątkowych osób. Gdzie się znajduję i co to za towarzystwo połapałem się w sobotę rano kiedy po kilku interakcjach nikogo nic tam nie dziwiło, nawet mylenie ludzi. Bo w tej grupie jest to najzupełniej oczywiste roztargnienie. Cały czas chodziło mi po głowie czego Ci ludzie potrzebują, po co przyjechali i co możemy im sprzedać.

Występy były arcyciekawe. Uprawy dzikie były dobrym wstępem – trzęsieniem ziemi wyjaśniającym, że tu jest outside the box. Jeśli ktoś miał poczucie jakiś ograniczeń lewnych to już na tym etapie wyszło jak fakultatywna jest ta ściana kartonu. Pan Tadeusz objaśnił jak działa przedsiębiorstwo stanowiące zagrożenie na poziomie BMR, @Argusson wskazał w krótkich słowach kwestię urojeń podatkowych. Najważniejszym występem jednak (dla kumotrów, których niebawem wskażę, a którzy byli tam w istotnej liczbie) był @FAtom. Otóż w tym towarzystwie kodoklepców i innych ścisłowców (nie czarujmy się – w wieszości bez grosza przy duszy) wyszedł na scenę normalny człowiek i próbował nawiązać zupełnie normalny kontakt z widownią na wszystkich pasmach. Nie wiedział gdzie jest. Ta widownia odbiera jedynie w paśmie literalnym więc po chwili połapał się że odbija się od jakiejś ściany na jaką nie trafiał, spróbował inaczej i znowu się odbił. A tu przelatuje wyłącznie kontent. Dlatego blog ma formę pisemną i dlatego mamy forum. Podpowiem, że handlowcy komunikują się telefonicznie i są w pełni świadomi, że istnieją takie zasobne grupy jak ta oparta o zse, ale jęczą że nie ma się jak z nami komunikować, bo my wyłącznie pisemnie. Dla nich nie jest to pełne pasmo przekazu. Ale dla nas owszem.
Wystąpienie @FAtom było dlatego dla tych skromniej żyjących kumotrów istotne gdyż wyszedł na scenę normalny człowiek, niemający nad resztą populacji przewag na sieci neuronowej (które oni mają) na tyle istotnych, aby niezależnie od zburaczenia istniała konieczność zakupu jego usług i razem z resztą zupełnie normalnych ludzi prowadzi dochodowy interes. A przecież nie bez powodu czytywany jest taki gromancki blog o nic nie wnoszącym tytule – przecież tego właśnie chcą się czytelnicy dowiedzieć, jak by tu zse? Otóż właśnie tak. To @FAtom jest istotnym puzzlem jakich nam w pudełku brakuje – kontaktu z rynkiem. Spostrzeżenie to wysnuł @ZnawcaWielbłądów lata wcześniej jak trafił do nas realizować swoje plany rozwoju osobistego. Bardzo uparty człowiek. Powinien napisać historię jak z fiszyka teoretycznego zostać rzemieślnikiem-przedsiębiorcą. Podejrzewam jednak że i dla @FAtom było to dziwne doświadczenie “o co tu q chodzi?” bo takiej widowni jeszcze chyba nie miał. Szkoda że nasz @Medicus nie miał okazji tego obejrzeć w całej krasie – napisał by ciekawą pracę o socjalizacji czubów ze STEM.
Oczywiście wiele osób postawiło mi pytanie co tu @FAtom robi i skąd się w ogóle wziął. No właśnie to tam robił. Bardzo się to przydało i dało do myślenia wielu kumotrom. Być może właśnie się dowiedzieli co trzeba przemyśleć. Ponieważ pierwszy raz ludzi widziałem mogę z czystym sumieniem (słynąc ze wstrętu do intryg, no bo przecież to się samo) napisać, że nie jest winny że został tak wypuszczony. Na pożarcie analitycznym łbom, które odfiltrowały Jego przekaz szukając tam kontentu. Dobrze że nie zaczęli rzucać pomidorami zanim wreszcie przeszedł do rzeczy.

Żarcie w czasie imprezy było paskudne jak to w zamordyzmie. Można było jeść albo nie jeść. Obsługa kantyny pod psem. Udogodnień brak – wszystko zamknięte.

Wieczorem odbyła się impreza i towarzystwo natychmiast zaczęło się dzielić politycznie. Mieliśmy partię tych co już pozycje zajęli i tych co chcieliby TKM. Od takie tu mamy poglądy. Był stolik badawczy (urządzenie jest już skończone i chyba coś się tam już rozsyła do zainteresowanych oraz na prezentacje ciekawskich), a normalni ludzie byli spychani przez nerdów argumentami, które po kilku głębszych coraz trudniej odnajdywały godne wzbudzenia ścieżki. Rano oficer prowadzący zapakował mnie do dyliżansu i wysłał do portu, skąd wszędzie blisko.