Po pracy

Pięć minut nienawiści

“Głupota nie przeszkadza w polityce.”

Dawno, dawno temu, pod czerwoną gwiazdą funkcjonowała administracja, która do 1973 roku tak organizowała uprawy tak wspaniale, że skończyło się podpisaniem umowy na 9mln ton zboża rocznie od Wielkiego Szatana. Ponoć był to wynik kolektywizacji, której celem było wyniszczenie rolników jako oparcia konserwatyzmu, regionalizmu i koncepcji narodowych w raj-kraju. A jak niektórzy z czytelników na własnej skórze pamiętają baśń ta kończy się rozpadem struktur społeczno-ekonomicznych administracyjnego absurdu. Wtedy Polin było po komuszej stronie kordonu i administracja dopuszczała się tam “wyjątkowej lekkomyślności” kierując się ideologią kleptokratyczną. Na zakończenie tej historii przeciętna płaca w Polin miała siłę nabywczą 20usd.

Od tego czasu nauczone bolesnym doświadczeniem Kacapy ogarnęły sobie podaż zboża na tyle, by stać się istotnym dostawcą na planecie. Z drugiej strony zwycięzcy Chłopcy z Chicago pozbyli się całej wytwórczości na rzecz Azji, administracje lokalnych państw z tektury rosły zgodnie z twierdzeniem Napoleona, iż co roku można wyciąć połowę urzędników – i tak odrosną. Rolników skorporyzowano, przejęto od nich towary na wyjściu, nałożono kaganiec Monsatan (Bayer w swoich osiągnięciach ma produkcję heroiny “na kaszel”, część kartelu IG Farben, pierwszy prywatny partner ONZ z ochrony środowiska i edukacji młodzieży) na wejściu, a zasilanie przepięto pod struktury czwartej rzeszy unijnej.

Przyczyną dla której wyzyskiwalizm przemógł komuszyzm była zdolność podażowa. Dokładnie ta sama, jaką obserwujemy dzisiaj, kiedy na skromny front przeciwko Kacapii zapotrzebowanie na amunicję jest siedmiokrotnie wyższe niż podaż całej EU. Czy Kacapy są ogarnięte ze swoją podażą tak jak z pszenicą widać na mapie, gdzie Chachły przygotowują się do oblężenia Moskwy. Polin tradycyjnie w strefie zgniotu, tradycyjnie po stronie komuszystów.

Potężna gospodarka Atlantów była zdolna wesprzeć Chachłów agencjami PR aby przedstawić “fakty” wzbudzające ludność EU do podświetlenia zabytków w kolorach. Zaprawdę potężny środek. Od tego czasu ograniczono podświetlanie zabytków i oświetlenie ulic w nocy gdyż cena prądu okazała się problematyczna.

Tak tak, jestem kacapską onucą i trolluję. Samych hełmów z zapasów prywatnych przekazałem tysiąc razy mniej niż RFN. Chachły odwdzięczyły się Hlibny’m Dar’em. A na hełmach się to nie skończyło. Czy potencjal RFN można zrównoważyć tysiącem kułaków? Czy do takiego poziomu absurdu ekonomicznego dotarliśmy, że nie tylko nie potrafimy sobie zapewnić domów (kosztują obecnie tyle, że ludzie budują je całe życie?), ale nawet jak znajdziemy chętnych rzucić się pod ciężarówkę to możemy ich podeprzeć najwyżej propagandą?

Rzuciłem okiem na “planowane wydatki na zbrojenia” – za tyle to spokojnie można się poddać i wyjechać z kraju. Ciekawe kto to będzie spłacał i z czego. Przytomni ludzie postawili pytanie skąd tyle dwunogów do obsługi, ale oni tylko grzecznie pytali o etatowe załogi. Mnie zastanowiło czy ktokolwiek pomyślał ilu techników potrzeba do samego utrzymania ruchu takiego potwora i czy rusza na tę okoliczność jakiś plan edukacyjny zdobywania przez taką rzeszę ludzi kwalifikacji. Z grzeczności zauważam, że na latadło przypada 400 technicznych, na trakcję ciężką wystarcza 60. Obecnie ciężko jest znaleźć 20 ludzi poniżej 55 lat (po 55 wygasa zdolność, dla oficerów po 60), którzy byliby kwalifikowani pofatygować się na cywilną instalację w ciągu dwóch lat (taka kolejka).

Ze względu na specyfikę kułactwa jakie uprawiam jestem nieco zorientowany w zgryzotach przemysłu gdzie blachy zawierają nadspodziewanie dużo vanadu. Zupełnie mnie nie dziwi, że Kacapy poszły w cofkę technologiczną na polu. Ale orientując się ile kwalifikacji w tym sektorze mamy per capita to obawiam się, że czeka nas cofka jeszcze głębsza. Orientuję się też, iż w Korei udaje się skusić pracowników Mordoru do kariery w przemyśle i dlatego mają wytwórczość, którą mogą zaoferować ciemnym ludom. Obawiam się, że ta koncepcja napotka w EU bardzo poważny opór. No chyba, że bohaterskie agencje PRowe zaczną skręcać kontent pod takiego odbiorcę

namawiając lud biurwujący miast & powiatowych urzędów rozleniwienia do pracy fizycznej.

Wszystko zaczęło się od ujawnienia przez Brzezińskiego “we trick them”. Wszak można kłamać – na tym polega praca polityków. Można manipulować cenami surowców – na tym polega praca WS. Można sprzedawać pracę niewolników – wszak mamy szaty i trzewiki w sklepach z tego źródła właśnie. Można oszukiwać część ludzi jakiś czas. Ale w długim biegu to Ławrow dziś podaje rąsię dostawcom surowców, którym nie wyszło ze złotym dinarem. To tam popłynie zboże i nabywcy nie interesuje komu się zgubiło – tak jak nikogo nie interesowało, że trzewiki znanych marek wytwarzają niewolnicy. Skoro utworzono Kosowo to Kacapy tworzą Ługandę i Donbabwe, gdy PR pokrzykuję że nie wolno tak rozbijać integralności terytorialnej Puchatek pyta o Formozę. Sieć bajek zapadu zabrnęła tak daleko, że jakby się nie obrócić d jest z tyłu. Bajki można podeprzeć żelazem, ale produkcję tych wyrobów wygaszono razem z edukacją. Owszem – WB electronics dostarczy świetne systemy łączności, ale do pojazdów, których nie ma kim wytwarzać w ilościach w jakich są zużywane na małym wycinku styczności z kontestującym wrogie przejęcia carem.

Owszem – Kacapy wykazały się niekompetencją i będą odbudowywać potencjał nawet do dekady, ale z drugiej strony nie ma nawet kim odbudowywać i nie ma czego. A żaden trybun jeszcze nie wyszedł z propozycją by zbudować to wszystko na nowo bo jak się okazuje administracja, oświetlenie zabytków i powołana 29 lat temu ARiMR https://pl.wikipedia.org/wiki/Agencja_Restrukturyzacji_i_Modernizacji_Rolnictwa

nie są odpowiedzią na palące fosforem problemy. To że 29 lat nie wystarczyło na restrukturyzację i modernizację aby sztandar wyprowadzić i agencję rozwiązać strzelając korkami od szampana, że sukces jakoś powszechnie nie dziwi. A mamy też starszą o dwa lata ARPsa

https://pl.wikipedia.org/wiki/Agencja_Rozwoju_Przemys%C5%82u

i przemysł jest tak rozwinięty, że pudła z blachy wyposażone w silniki trzeba sprowadzać z innego kontynentu. Jak do Afryki…

Nie warto przejmować się tym, że sytuacja jest poważna. Sytuacja jest już wyłącznie śmieszna. Co ujął graficznie Janko Cwetkow