Mainstream

Z braku drewna zasadziłem las

Budując drakkar przed potopem.

Człowiek uzyskując świadomość w świecie zastanym musi przedsięwziąć przeróżne czynności, aby zaspokoić palące go potrzeby. Jakie czynności i jak je zaspokajać to akurat możemy dowiedzieć się od tych co już je zaspokoili, ale zawsze ktoś jest w grupie tych pierwszych co nie mieli się od kogo dowiedzieć i musieli wynaleźć koło – zazwyczaj na nowo. Przedsiębiorczość jest właśnie takim polem ludzkiej aktywności, na którym nie dysponujemy algorytmami poszerzania przestrzeni, a mimo to jakoś sobie radzimy nie tylko z tym co niepoznane, ale i z tym co mimo poznania zmieniło swój charakter w dynamicznym świecie (dynamicznie staczającym się na psy^^).

Ten algorytm radzenia sobie z powstawaniem nowych firm działa wyłącznie jeżeli koniec peletonu nie przeszkadza, pozwalając tym wystarczająco zaradnym aby zorganizować życie dla będących w intelektualnym ogonie populacji (bo nasz gatunek wyróżnia intelekt), na bazie znanych im kulturowo, powtarzalnych, łatwych do ogarnięcia modeli przedsiębiorstw zapewniających usługi oraz dobra dla ludności. Są to przedsiębiorstwa na tyle małe, że jakość ich zarządzania nie wpływa na zbyt wielką liczbę ludzi na raz i jakoś to sobie funkcjonuje, o ile intelektualny ogon nie popada w patologie (wirusy informacyjne) i partycypuje proporcjonalnie do swojego wkładu.

Te najmniejsze przedsiębiorstwa mogą być prowadzone przez ludzi niezdolnych do ich założenia dzięki temu, że są dziedziczone (na przykład przejmowane po kimś z rodu kto okaże się na tyle bystry by interes rozkręcić, albo pozostawiane przez kogoś kto potrzebował takiego drzewa aby funkcjonowało i je zasadził pozostawiając innym do prowadzenia). Demolowanie tych przedsiębiorstw przez jakiekolwiek roszczeniowe instytucje (w rodzaju państwa czy innej zbiorowości tumanów) sprawia że ludzie pozostają zdezorganizowani i nie potrafią podjąć jakiejkolwiek innej, alternatywnej działalności, ponieważ organizatorzy produkcji, pracy i życia społecznego to garstka przodujących intelektualnie przedstawicieli gatunku.

Są jednak i firmy bardziej skomplikowane jak i większe. Te najprostsze można nawet kupić w modelu franczyzy – z gotowym algorytmem i rozwiązaniami, ale i to nie jest proste do implementacji nawet dla bystrych ludzi. Przedsiębiorstw średnich jest już policzalnie mało i zazwyczaj są one dziedziczone z udziałem społeczności, która tam sobie zarabia i uważa za swój istotny interes aby nikt im tego nie popsuł. Durnie jednak ciągle psują (nie przeszkadzamy im psuć fabryk sznura, aby nie mieli na czym wieszać kapitalistów).

Produkcji na średnim poziomie uorganizowania (średni jest w proporcji do populacji, inny jest w Chinach, inny w RFN czy Polsce, a jeszcze inny w Skandynawii) jest już trudno stworzyć. Wszystkich przedsiębiorców jakich znam, którzy takie firmy od podstaw stworzyli uważam za wybitnie inteligentnych, do tego zaczynali tworzyć tę właśnie firmę tak około 35-40 roku życia i uzyskali średni rozmiar ze stabilności w 2-3 cykle siedmioletnie – bardzo powtarzalny model, a do tego bardzo poważnych specjalistów w wielu dziedzinach związanych nie tylko ze specjalizacją firmy, ale ogólnie z całym procesem – każdym występującym w przedsiębiorstwie (wdrożenia, zakupy, sprzedaż, marketing, badania rynku, księgowość, human resources, logistyka, polityka).

Przedsiębiorstwa duże są taką rzadkością, że zazwyczaj utrzymywane są masowym zaangażowaniem zainteresowanej populacji (szczególnie w okresach kiedy brakuje tam silnego umysłu i jasnej ręki^^), ponieważ korzyści z ich eksploatacji kiedy funkcjonują nawet i tak sobie są w wyniku impulsów organizujących (jasnych umysłów i silnej ręki, która co jakiś czas przywraca tam przytomność) i tak lepsze od przeciętnych w gospodarce.

Ale ktoś te przedsiębiorstwa organizuje i jak się okazuje nie jest to Powerpoint ze swoimi decyzjami, tylko bardzo zmyślni przedsiębiorcy dokonujący ekspansji firm średnich w duże, lub otwierający tyle przedsiębiorstw średniego szczebla, że da się je zintegrować w duży folwark. Ci inteligentni ludzie tworzą przedsiębiorstwa nie tylko dla siebie, ale też pozostawiają funkcjonujące (które przestały przynosić zadowalające ich zwroty, lub zmienili zainteresowania na coś jeszcze bardziej specjalistycznego i dochodowego). Jeżeli znajdzie się ktoś dostatecznie bystry aby je poprowadzić, to nie musi już być na tyle bystry by je organizować – to już jest wystrugane i wystarczy przytomnie używać. To ludzie wybitni używając brute force odnajdują algorytmy, które inni (niezdolni do osiągania takich rezultatów w odkrywaniu) mogą używać i twórczo rozwijać na miarę swoich zalet i szczęścia.

Dominująca przyczyna, dla której ludzie należący do pewnej mniejszości tu zaglądają to możliwość zapoznania się z koncepcjami i praktyką innych ludzi o zbliżonej do nas naturze, zdolnych podnosić intelektualne ciężary w naszej kategorii.

Polecam na YT: Porada dla ludzi wybitnie inteligentnych – Jordan B Peterson.

Jednak z wiekiem nie wystarcza być inteligentnym i rozprawiać się z rzeczywistością algorytmami brute force, korzystać z wrodzonej biologicznej i wytrenowanej w użyciu przewagi w analizie danych (a nawet w obliczu ich braku) odpowiadającej takiej, jaką fizycznie ma sportowiec nad przeciętnym homo sapciem.

Nie da się ukryć, że tak jak silni i wytrenowani ludzie potrafią przenosić wielkie ciężary bez postoju i odkładania ich na ziemię, tak wielu czytelników posługujących się abstraktami tymczasowymi (tak jak zmiennymi wrzucanymi w program na chwilę, a nie w celu globalnego upamiętnienia albo i afirmacji w data structure choćby i tylko array) nie odkłada ich po drodze w formie zapisów, a przenika otaczającą rzeczywistość w bardzo długich krokach bez zatrzymywania się jakiego potrzebują pozostali ogarniający złożoności krok po kroku.

Zaletą tutejszego towarzystwa jest nie tylko to że są tu ludzie zdolni do takich bardzo długich kroków intelektualnych, ale również tacy co zastosowali je w rzeczywistości i mogli podzielić się rezultatami wskazującymi mniej i bardziej stosowalne elementy radzenia sobie z przeciwnościami nienajlepszego ze światów. Zazwyczaj przecież nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich, dynamicznych rezultatów rzeczywistych i musimy stosować naszą przewagę siłowo-intelektualną do obchodzenia pojawiających się upierdliwości modyfikując założenia, przyjmując nowe i zmieniając środowisko w jakim żyjemy tak, aby „nasze było na wierzchu”.

Powstało tutaj bardzo ciekawe miejsce dla ludzi przedsiębiorczych, ogarniających wieloaspektowo funkcjonowanie przedsiębiorstw w złożonym środowisku dzisiejszego świata, miejsce dające możliwości podzielenia się mądrością z inteligentnymi aby zassać ich do kooperacji albo i bezpośrednio do aparatów gospodarczych w celu wysycenia szeregów mocą korelacyjną, na deficyt której przedsiębiorstwa cierpią niezwykle ( to niemal być albo nie być jeżeli chodzi o ten zasób obecnie krytyczny).

Bo jednym z algorytmów odciążania mocy korelującej jest podział zadań, a przecież do obsługi potrzebujemy ludzi przewidujących nie tyle co z urodzenia na pół sekundy do przodu, ale zdolnych do spojrzenia w przyszłość i nie jakąkolwiek, ale najbliższą tej do której doprowadzą swoimi czynami. Bardzo potrzebujemy aby ci właśnie ludzie mieli zasoby (dysponowali zdolnością wykonawczą), bo wtedy zrobią nam dobrze, być może nie tak jak sami myślimy że być powinno, ale w każdym razie efektywnie i wcale nie obciążając nas kosztami własnych błędów ani nazbyt wygórowaną liczbą zapytań. Dlatego właśnie w gospodarce nadakumulacji bogactwa, gdzie problem jest z przydzieleniem go tym którzy wytworzą go więcej, tworzymy takie szybkie ścieżki awansu na ekwitę – przedsiębiorcę, choć z ryzykiem, iż z tego konia się spada. Bo tych przedsiębiorców bardzo mi potrzeba, a z braku drzew zasadziłem las.

I ten las wyrósł, a kiedy go sprzedałem i zamknąłem podniosły się głosy, że plantacja jest potrzebna po to, aby sobie na niej rosło, bo nie tylko wytwarza drewno, ale można tam też ukryć liść. Jednak sama inteligencja jako zdolność analizy danych nie jest gwarancją sukcesu (i będę podawał przykładów, gdzie bez tego też są sukcesy) i dobrze jest ją ukierunkować, zadaniowa tak aby odkrywanie celów nie pochłonęło tej mocy zanim zgaśnie (a gaśnie gdzieś po 25 roku życia dość szybko i zdolność rozwiązywania problemów spada bo wszystkie napotykane już rozwiązano i człowiek więcej korzysta z mądrości niż z intelektu).

Z praktyki więc wynika, że bystre umysły chcą się tu dowiedzieć jak, czym i po co zarobić (bo jest to problem wielu, którzy utknęli z zasobami nienadającymi się dalej do pozyskiwania następnych zasobów). Chcą zdobyć przewagi nad innymi przedstawicielami. Przy okazji starzy wyjadacze mogą ich sobie zwerbować, kupić, a nawet napakować z całym aparatem wykonawczym w siatkę. Bo któż by pomyślał, że złapanie w siatkę może być korzystne dla złapanego?

Z tej przyczyny ujawniam tu prymitywizm, aby intelektu nie pobudzić w filozofię, ale wykorzystać go do realizowania najniższych pobudek – ekspansji biologicznej, zasobowej, terytorialnej. Bo przecież możemy się hobbystycznie zastanawiać nad wieloma zagadkami podsuwanymi nam przez świat, ale do ich rozwiązywania musimy istnieć, do istnienia potrzebujemy zaś zasobów, a ponieważ indywidualnie czas mamy ograniczony to zmieniamy gromadę w której funkcjonujemy pozostawiając w kulturze nasze pomysły jako własne gromady i dominować przy redystrybucji samic tak, aby potomstwo było raczej nasze niż tych gamoni co się nie załapali. Dlatego (mimo zapału do rozwiązywania abstrakcyjnych zagadek) osią (doprowadzoną do rangi ideologii) będą pobudki niskie, prymitywne i nieprzeintelektualizowane z wątkami pobocznymi, gdzie pozwolimy sobie spalać moc roboczą na tak trywialne i niewpływające na naszą skromną doczesność zagadnienia jak to czy planety są płaskie czy też wklęsłe oraz czy relacje Gagarina o tym jak jest w Niebie można uznać za wiarygodne w kontekście wysłania go jako reprezentanta Komuszego Piekła.

Zamierzamy zorganizować forum, anonimizowany punkt ogłoszeniowy oraz tradycyjnie nęcić przydługimi wpisami na tematy tak dotykające przeciętnych śmiertelników jak prowadzenie średnich i uczestnictwo w dużych firmach przemysłowych przy użyciu MiSiów. Pojawią się też teksty legacy dotyczące startu i prowadzenia małej firmy, jej rozwoju w średnią oraz warianty prowadzenia tego z pozycji inwestorskiej, mentorskiej, doradczej, a nie wyłącznie szefa takiego podmiotu. Spodziewamy się gościnnych tekstów od przedsiębiorców i redakcji (w przypadku kiedy z przedsiębiorców trzeba będzie teksty wydusić, zintegrować z resztek, zinterpretować i opublikować), a nawet tekstów objaśniających i polemicznych od „rosnącego nam lasu”. Bo przecież ich świat różni się od tego jaki pamiętamy z landline telefonami i telnetem jako ciekawostką, a wskazując na nas jako ogniwo łączące ich z praprzodkiem szympansa dozwolona jest ekstrapolacja że ich zdolności analizy mogą być wyższe od naszej (przynajmniej na razie, bo możliwości mogą zaistnieć^^).

Z grzeczności (aby tak za darmochę nie było) będziemy co jakiś czas objawiać się z chciwością bo przecież mogą nastąpić „takie termina”, gdy zbraknie nam płynności do finansowania przedsięwzięcia i będzie musiało chwilę pociągnąć na akumulatorze. Ale nie oszukujmy się – aby zająć pozycję na szczycie jakiejś organizacji konkurującej o zasoby, choćby i małej organizacyjki koniecznym jest poświęcenie tych skromnych 80+ godzin tygodniowo przez dekady skupiając się jedynie na budowaniu swojej pozycji, zasobów utrzymujących te pozycje i kontaktów pozwalających na wysunięcie dzidy w górę z każdej pozycji. Do tego potrzeba intelektu, szczęścia i poświecenia znacznej liczby aspektów życia niezwiązanych ze zdobywaniem pozycji, a w przypadku samej góry – dużych przedsiębiorstw poświęcić trzeba wszystko. Bo to teren najgroźniejszego drapieżnika tej planety – homo pravus’a, który zasadził las. To co dla większości ludzi jest luksusem, zasobem, korzyścią czy środkiem produkcji we wspinaczce na szklaną górę – jest wyłącznie narzędziem do skutecznego wykonywania kolejnych kroków w karierze.

Polecam jeszcze na YT:

Jordan Peterson: Women want workaholic men in positions of power

To bardzo dobry tekst, ponieważ zwraca uwagę również na to, że w naszym (biznesowym) środowisku jest bardzo konserwatywnie, wręcz staromodnie. I z własnej obserwacji dodam, że jest tak wszędzie, gdzie zdarzyło mi się prowadzić biznes. Intelekt wszak służy nam do przewidywania reakcji świata na nasze zachowanie – czyli jakie ryzyka możemy podjąć i wyjść z zasobami cało.

No i oczywiście korzyści. Bo sadzone są przeróżne drzewa – trzeba się nimi później opiekować aby je poddać obróbce (bo celem jest drewno – nie las, a w kolejnych etapach jakiś wyrób z drewna oczywiście). Przy bardzo lichej dzietności doczekaliśmy się wielkiego głodu na kadry, a przy agresywnym komunizmie bardzo niewielu ludzi jest w ogóle zdolnych podjąć (z przyczyn kapitałowych) jakiekolwiek przedsięwzięcia dające rezultaty rzeczywiste, a nie jedynie formalne. Spustoszenie jakie poczynił w Europie komunizm objawia się tym, że na rynku nie można znaleźć wykonawców. Musimy sobie więc tych wykonawców wystrugać z tego co jest i to jest właśnie takie miejsce gdzie się można poznać z ludźmi, którzy najczęściej narzędzia (przedsiębiorstwa) mają i jeżeli znajdą korelatory ogarniające ich prowadzenie, to zorganizują kolejne, bo bardzo potrzebujemy przedsiębiorstw na tej gospodarczej pustyni (w porównaniu z Azją obecnie) jaką pozostawiły poprzednie pokolenia durni, którzy zapadli na przeróżne wirusy informacyjne.