Mainstream

Charakterystyki przejęć 1 – prawie cały tekst

//tekst jest wrzucany w postaci cegły, i jeszcze go korekta nie widziała (bo by skasowali to że nie widzieli, a ja odhaczyłem tylko literówki, ale jeszcze go podrasują), gdyby forma była zbyt duża to proszę uwagi na forum, tekst będzie zawierał ujęcie samego dołu (częściowo już gotowe) i moje boje (nie tłumaczyć na niemiecki!) na poziomie mikro;

Po przedstawieniu charakterystyk przedsiębiorstw, czyli abstraktów opisujących nam kto od kogo przyjmuje rozkazy i we wspólnym (choć ani równym, ani jakieś inne górnolotne przymiotniki, ale w wyniku tej współpracy wspólnym) pilnuje porządku limitującego dostęp do środków produkcji, materiałów i infrastruktury pozostałym spoza hierarchii do jakich należy (co bardzo rozszerza pojęcie wspólnoty ponad umowy i domyślności, ale jak najbardziej w granicach rozsądku który każdy ma własny) przejdę do kwestii zmiany osoby tego ktosia, który rozkazy wydaje, a nawet tego kto odbiera, a nawet ruchów na środkach produkcji i innych częściach łańcucha. Sformalizowane przejęcia w ilościach na tyle istotnych aby stały się branżą i wytworzyły szkoły lewników od takich operacji, piony administracyjne od fuzji, wydzielania i aportowania nasiliły się po kosztownym sukcesie wyjścia z depresji USA poprzez zastosowanie rozwiązania merkantylistycznego jakim były skutki 2WW co objaśniłem z grubsza w baśniach o zmienności. Dla niezaznajomionych z koncepcją skrócę iż są dwie metody poszerzenia zakresu działalności – pierwsza to uorganizowanie pustej przestrzeni “po naszemu” i zasilenie jej naszą myślą, populacją, kulturą i porządkiem rzeczy, a jeśli ta przestrzeń akurat pusta nie jest to należy ją do takiego stanu doprowadzić (w tej fazie jest obecnie Bliski Wschód ze swoimi złożami) i zarówno USA jak i Chiny wyrosły na czystkach etnicznych, ludobójstwie i rabunku zasobów, ale jak widać po globusie jest to bardzo limitowane obszarowo (Chiny od tysięcy lat pulsują na pewnym obszarze to rozrastając się i rozpadając). Jedną z alternatyw jest odnalezienie już funkcjonującej gospodarki słabszej od własnej i narzucenie jej (w huku dział też się dobrze układy zawiera – USA ma w tym praktykę, Chiny obecnie tak penetrują Azję & Afrykę) takiego wsparcia rozwoju, aby można było tam rozwinąć własny przemysł, infrastrukturę i wydobycie korzystając z rozwijanych, cudzych zasobów (wcześniej ujęty merkantylistyczny rabunek tym się różni że żadnego rozwijania nie ma – populacji na terytorium okupowanym ubywa i po demografii najłatwiej to poznać) a w zamian za to ciągnąć trybut obecnie nazywany spłatą kredytów. Trzecim rozwiązaniem wyżej uorganizowanym z punktu widzenia sterowania (bo dwa wymienione są rozwiązaniami strategicznymi zewnętrznie wymagającymi ideologii wewnętrznie – częściowo będącej decyzją polityczną o podporządkowaniu w ramach danego porządku na pewien czas – kadencyjność; a to które teraz opiszę jest na wskroś ideologicznym zewnętrznie i wewnętrznie które może wynikać z przesłanek politycznych) jest ekspansja kulturowa, światopoglądowa, lingwistyczna tak aby ktoś nam obcy uznał się za podobnego, podobny za bliskiego, bliski za takiego jak my, aby chciał być nami, by stał się sobą i mną, i bardziej mną, i w końcu mną realizując moje cele, moim sposobem myślenia i dostarczając mi swojej siły na moje potrzeby – ponieważ zwodzenie wielowarstwowe wymaga stosowania wszystkich możliwych sposobów na raz to ten ideologiczny, wymagający największego uorganizowania wewnętrznego jest stosowany najmniej jako najbardziej oddalony w czasie z oczekiwanymi skutkami. Bo czyż Anastazy Pierwszy – katolicki władca Konstantynopola z Egiptem i Bałkanami aż po Jordanię stojąc naprzeciw ariańskich władców zachodu – tych wszystkich Teodoryków, Alaryków, Chlodwigów i Guntamundów po to właśnie unifikował religię ponad podziałami (arianizm ma silnie akcentowany porządek hierarchiczny i kwestie subordynacji Syna wobec Boga i Ducha wobec Syna) aby brodaci zbójcy kilka wieków później puścili z dymem Jerozolimę ratując państwo odległych dziedziców jego tronu, i że to ta barbaria będzie KK, a centrum wiary będzie zarzucane odstępstwo?
Obecnie w biznesie stosowana najpowszechniej jest druga z wymienionych metod i jak wspomniałem powstały całe aparaty porządkowe, edukacyjne i wykonawcze na te potrzeby. Od strony ideologicznej (metoda trzecia) mamy standaryzację (w tym standaryzację kultury pracy, zachowań, obrotu dokumentami wewnętrznymi) która w skutkach ma ułatwiać przejęcia, a nawet czynić je w ogóle zasadnymi i możliwymi. Metoda pierwsza występuje wyłącznie jako margines i dlatego w tekście skupię się na dominującej wskazując gdzie stosowana jest pierwsza z wstawianiem kozy do przedpokoju gdy po ludzku nie dociera “godziwa oferta”, a trzecią przedstawię jako smar ułatwiający te wszystkie ruchy i brak jego jako perypetie na jakie natknęliśmy się w czasie różnych roszad biznesowych u klientów naszych dobrodziei.

//================
Tekst będzie podzielony na ogólne wprowadzenie dlaczego przepływ nie własność jest kluczowa (pozytywny cashflow nie kapitał), a następnie ukażę to od góry piramidy, z dołu, z boku i przedstawię kilka własnych doświadczeń małego kapitalisty. Wszystko będzie w kontekście mniej więcej teraźniejszym (ostatnich dekad kiedy brałem w tym udział) bez głębokich refleksji jak do tego doszło i dokąd to zmierza. Uwzględniony będzie w tym akcent tranzycji władzy (zmian personalnych) na kapitale jako punktu rewizji wymagającego malowania trawy na zielono (wykazania potencjału wykonawczego czy środków rozliczeniowych) odczuwanego przez niezainteresowanych jako kryzysy przepływów/podaży. Czytając warto mieć w pamięci że udział w zabawie występuje wyłącznie na pozytywnym przepływie, jakiekolwiek próby grania w szoki podażowe prowadzą jedynie do wykluczania i substytucji grup/obszarów stwarzających problemy. Dlatego właśnie ten system (UstRój Zwodzenia Wielowarstwowego – multilayer deception system) świetnie sobie radzi z takimi kłopotami jak odmowa dostaw (embarga, sankcje) czy odmowa pracy (protesty) bo to stolik jest dzbanem miodu (honeypot) i wykluczający sami się wykluczają.
//================

Zacznijmy od tego po kiego mielibyśmy jakieś przedsiębiorstwo kupować, dlaczego w ogóle za nie płacić i dlaczego ktoś miałby być w ogóle zainteresowany sprzedażą koguta o złotych jajach. Marginesem jest sprzedaż z powodu wieku i braku następców, marginesem jest zmiana zainteresowań przedsiębiorcy – marginesy odgarnijmy z interesującej nas sterty. Przedsiębiorstwa występują w kilku, dających się wyróżnić etapach. Samego pomysłu A, pomysłu wdrażanego przez prężnych organizatorów B, ustabilizowanego & funkcjonującego ekonomicznie przedsięwzięcia płacącego rentę C, przedsiębiorstwa schyłkowego renty niepłacącego ale funkcjonującego D, likwidacji majątku E. Obecny system fiskalny w penetrowanym przez nas regionie półwyspu na zachodzie Azji zmienia każdą funkcjonującą firmę w D spychając ją z klifu w E. Ujawnianie stanu C jest z przyczyn podatkowych niwelujące rentę (Kapitan bez wkładu kapitałowego winszuje sobie wyższych zwrotów gwarantowanych niż schumpeterowski przedsiębiorca osiąga – tak to się nie dogadamy) więc kreatywną księgowością (o ile ktoś jeszcze coś na serio księguje w tym bałaganie zamiast kontrolować ?M(t2)>M(t1) wpisując brednie w formularzach) pakujemy się w oczekiwany stan D gotowi w każdej chwili na pełnym zalewarowaniu spuścić wszystko na E obmywając ręce (kalamitami do tego obmywania są oczywiście lewnicy nasi uniżeni za garść srebrników lada jakich wszystko gotowi zełgać zaprzaństwa dowolnego się dopuszczając). Jednakże duże przedsiębiorstwa finansowe zawsze są na skraju D/E nie z przyczyn fiskalnych, bo międzynarodowe korpo podatki płaci ujemne (jak Mercedes stawia w Bantustanie fabrykę to Bantustan musi obedrzeć murzynów żeby Mercedesowi za tę łaskę zapłacić, ale własnych obrotnych murzynów na Tuszynie za uszy targa i do desperacji popycha aby TDS zaczęli finansować), a skoro nie z przyczyn fiskalnych to muszą być to jakieś przyczyny zupełnie naturalne występujące stale. Otóż te czapy finansowe międzynarodowych korporacji agregują całą (teoretycznie prawie całą, ale z odpowiednim opóźnieniem całą) nadwyżkę ludzkiej wytwórczości przeznaczając ją na ekspansję tejże. Średnioroczny wzrost tej gospodarki liczony z ostatnich tysięcy lat (a są przedsiębiorstwa funkcjonujące biurokratycznie w tak długich okresach, aby te informacje przenosić w archiwach) wynosi około trzech procent rocznie przy czym dość gwałtowny przebieg dla populacji miało zastąpienie konia silnikiem na paliwa niezjadalne i jak się okazało pozwoliło to uwolnić gigantyczne moce korelujące. Rozwój społeczny, ekonomiczny (dystrybucja & redystrybucja), kulturalny czy religijny nie nadążył za tym pożarem paliw kopalnych, choć populacje żyjące w tym equilibrium stałego zasilania uważają za stan naturalny to że prądu jest ile kto chce z gniazdka a paliwa na pompie bez ograniczeń. Tego wszystkiego dostarczają właśnie przedsiębiorstwa pod wielowarstwową kontrolą czap finansowych Babilonu. Jednak Babilon tych przedsiębiorstw nie wytwarza, a gdyby nawet próbował (a próbował tak jak każda centralnie sterowana gospodarka) to jakoś by nie wychodziło tak tanio jak robią to rzemieślnicy od poszczególnych etapów wytwarzania, strukturyzowania, konsolidacji i włączania w łańcuch dostaw tych wszystkich przedsiębiorsw. Zadaniem czapy finansowej jest skorelowanie wymiany makro takiej sieci produkcji, tak aby to wszystko działało w tym zapewnienie redystrybucji, bo nie zawsze działa.

Rzućmy okiem na możliwe sposoby uorganizowania wymiany z punktu widzenia olbrzymiej sieci dysponującej miliardami węzłów, ale która wyrosła z sieci dysponującej dziesiątkami milionów jeszcze sto lat temu. Każdy węzeł jakimś tam swoim algorytmem coś przetwarza i otrzymuje zasilanie. W barterze wewnątrz tej sieci musiałby wytwarzać coś pożądanego przez kolejny, sąsiedni węzeł i od niego otrzymywałby zasilanie, pośród wszystkich węzłów większość by nie ustaliło protokołu wymiany (z racji bezpośredniej potrzeby wymiany akurat tego na akurat to) wobec czego każdy węzeł musiałby sobie poszukać zasilania (w żywność) poza siecią. Na margines odgarnijmy jednak tę przeszłość oraz wariant gdzie każdy miał gospodarstwo aby się wyżywić i jeszcze do tego coś wytwarzał na handel. Specjalizowane węzły nic nie wytwarzają a jedynie dokonują wymiany z wieloma węzłami pobierając z tego nadwyżkę (kupcy) i to oni tworzą nad taką siecią sieć wymiany – specjalistyczny aparat zajmujący się dystrybucją podaży. Nie jest to aparat tani i wiele węzłów grupowo wytwarza taki rozrachunek między sobą w postaci arbitra rozsądzającego ciągnienie ze wspólnego akumulatora (magazynu) względem do tego akumulatora aportów danego węzła. Bardziej zaawansowane zadania wymagają jednak planowania forward i inverse (pchnij & pociągnij, które opisywałem w którymś tekstów o podziale pracy masowej i specjalistycznej oraz mocach korelujących je różnicujących) w funkcji czasu, a więc przewidywania przyszłości i co za tym idzie wytworzenia mempleksu na podstawie, którego węzły to łykną (czyli wytworzenie stanowisk pracy, które zajmują się jedynie wysyłaniem sygnałów wzbudzających obiecankami że tak należy robić żeby było dobrze – działa to tak długo jak długo zasilanie dowodzi że jest dobrze, ale jeśli zaburzona zostaje dystrybucja to propaganda natychmiast traci na skuteczności przynajmniej wobec węzłów podaży) – wróżbita, analityk i polityk mają wtedy pełne ręce roboty, ale muszą wypić i zakąsić. Aby cały ten system nie padł konieczna jest redystrybucja (czyli podpięcie minimalnego choćby zasilania pod wszystkie węzły, nawet jeśli pośredniego i z groźbą odcięcia, ale też dostarczenie im sieci wymiany (kupców), przy czym wymiany ograniczonej do nadwyżek (dlatego wybór jest pomiędzy nestle a pepsico oraz tanich śmieci), a nie do tego co się komu marzy, dostarczania im ideologii ekscytującej w postaci marzeń i obietnic na przyszłość oraz anestetycznej na teraźniejszość by się nie buntowali (ale nie depresyjnej aby węzły nie ograniczyły podaży) oraz zasilania tych wszystkich systemów zasilania (systemów rurek) aby wszyscy byli zadowoleni tym co akurat zadowala ich na tyle aby podaż każdego zasilania docierała tam gdzie zwrotnie powstaje nadwyżka. No i potrzebny jest aparat kontrolny żeby odcinał zasilane i dyscyplinował wygaszanie węzłów tam gdzie się zbisurmanili i nadwyżki dostarczać we właściwym czasie nie chcą.
Przekładając to na język handlowców – trzeba dostarczyć takich dóbr, aby wszyscy zostali wkręceni w ich użytkowanie i byli gotowi dawać za to inne dobra & usługi pomagające utrzymać ten aparat w ruchu tak aby mógł on ekspandować. Dlatego mamy walutę obrotową opartą na energetykach zamienianych w pracę i kornerowanie oparte o znikające z obrotu jawnego dobra limitowane (nieruchomości, PM) co rozróżnia nam środki obrotowe od oszczędnościowych. Obrót generujemy z tego co tanie przetwarzając w to co drogie (wartość dodana) czapa finansowa zaś stara się doprowadzać do sytuacji, w której kupuje to co tanie (sprawia więc żeby było tanie tam gdzie kupuje) i sprzedawać tam gdzie drogie. Aby to uzyskać musi kupować aparaty propagandy, stanowienia porządku, supresji i represji. Aparat propagandowy ma nam suflować przeróżne sygnały pozorujące że jest dobrze i że realizujemy swoje cele indywidualne, a nawet nam te cele imputować, ustanowiony porządek ma nam ograniczać ujście mocy roboczej na realizację naszych potrzeb i kierować je na potrzeby aparatów działających w interesie Babilonu, supresje ma wyłączać działalności (z zasady gospodarcze) które mogłyby skanalizowane dostawy na potrzeby powyższych substytuować lub omijać (co by to było gdyby oddolnie powstawały aparaty oceny tego co dobre i tanie zamiast opinii zatwierdzonych przez googola i ferajnę od starohebrajsko brzmiącego Cukierberga). Aparat represji zaś, co oczywiste ma targać za uszy tych którzy mają problemy ze słuchem, a nawet zadać inny bodziec gdyby nie docierało z tej strony. Ten aparat w ciągu ostatnich kilku wieków sprawił że narzędzi do samodzielnego substytuowania jakiegokolwiek aspektu zaopatrzenia nie posiadamy – gospodarstw na potrzeby produkcji żywności jakoś są nierentowne (ale pompowanie krowy ropą jest – ropa tańsza od trawy^^) zaś napędzany OZE zbożami koń nie jest dość eko przy pojeździe elektrycznym (w każdym razie spróbujcie zaparkować konia przed skarbówką, albo podłączyć go do ładowania przy McDonaldzie). Algorytmy jakie są używane w takiej strukturze muszą jednak być do opanowania choćby dla najtęższych, najbardziej operatywnych i wysilonych węzłów – starców zarządzających sieciami kontaktów decydujących o masowych przepływach. Oznacza to że nie mogą operować specjalistyczną wiedzą z każdej dziedziny, a na podstawie sygnałów o zwrotnej podaży i jej kanalizacji muszą znaleźć aparat zbrojny w ludzi zdolnych dane problemy rozwiązywać. I to rozwiązywać stale z podtrzymaniem zdolności do ich substytuowania. Tym właśnie jest porządek korporacyjny.

//=============

Ten porządek wygląda niezmiennie od tysięcy lat. Przypisuje się abstrakcyjną wartość (pieniądza) do jakiś dóbr, które są powszechnie potrzebne stale i zużywane. Jeszcze do niedawna była to głównie żywność, obecnie są to energetyki, minerały, żywność, woda. Ważne jednak na co są zużywane – otóż na wytwarzanie mocy korelującej, w tym połączeń w sieci (czyli różnych sposobów komunikacji, zbierania i segregowania danych). Jest to istotna zmiana od tysięcy lat, ponieważ marże kupców opierały się na naturalnie ograniczonym dostępie do informacji pozwalających porównać ceny w różnych lokacjach i koszty dostaw z tych lokacji. Gdy ten dostęp przestał być naturalnie ograniczony (poprzez rozwój systemów komunikacji) zaczęto dokonywać supresji komunikacyjnej (cenzury) i sabotować te źródła poprzez wytworzenie szumu informacyjnego (pchnięcie) oraz ich selekcję przez “zaufanych dostawców fejk informacji” (ciągnięcie). Kupiectwo zostało więc zaorane, a co za tym idzie koncepcje finansowania państw na marżach strukturalnie identycznych jak w kupiectwie (podatki od zysków, naliczenia od wysokości transakcji) w sytuacji kiedy poprzednie systemy fiskalne (od stanu posiadania ludzi/ziemi/zasobów) są niewystarczające do zasilania rozrośniętych struktur starających się eksploatować ludność na potrzeby Babilonu. Stosując spychologię państwa narodowe zajęły się więc zbójowaniem wytrzepując z ludzi siano na drogach pod przeróżnymi, uroszczonymi pozorami. Niebawem będą stawiać beczki co kilometr jak w Afryce, przy każdej beczce policjanta i trzeba mu będzie dawać dolara – taka forma myta/bramki za korzystanie z drogi u lokalnych okupantów. Ale z punktu widzenia czapy finansowej to właśnie dostęp do informacji pozwala błyskawicznie substytuować i dyscyplinować łańcuchy produkcji. No bo co Wy nam tu tak drogo wozicie/produkujecie/kopiecie – tam taniej robią, 1% Waszych akcji rzucamy na rynek, a 10% ichnich kupujemy i dajemy im zlecenia – poprawcie się bo zrobimy tak znowu. Słupki są wspólnym mianownikiem, dlatego że udało oderwać się walutę rozliczeniową od jakiegoś pojedynczego, wybranego produktu (obecnie są to energetyki, ale nie wyłącznie przecież) będącego pieniądzem jest to jednak oderwanie na potrzeby sterowania, a nie ideologia do stanowienia prawdy obiektywnej co czym jest. To co jest pieniądzem (który się posiada, magazynuje, wymienia i rozwija) jest potencjał do podtrzymywania i rozwijania tej sytuacji. Kopanie puszki jest pieniądzem. Możliwość odcinania wycieków (czyli netto stratnych systemów rurek tak jak ocięcie porządku w postindustrialnych miastach i dopuszczenie do wytworzenia tam NGZów) nawet w postaci całych krain gdzie lud zbuntowany zamiast oddać w dyspozycję majątek lepiej nim pracujących trzeba było dyscyplinować mimo szlochów, że przecież coś tam jednak wytwarzają (za wolno wytwarzają, za mało i nie w takim czasie w jakim robią to inni) – ta możliwość dyskryminacji jest jednym z najdelikatniejszych narzędzi dyscyplinujących w historii – po raz pierwszy nie trzeba palić miast i wycinać ludności w pień żeby do durniów dotarło że mają sobie miejsce w łańcuchu znaleźć, bo poza łańcuchem jest zgrzyt i jęki.
I już zahaczyliśmy o to jak to sterowania działa i właściwie to nic więcej nie ma. Zdanie o sprzedaży 1% w ramach dyscyplinowania, kupnie udziałów u kogo innego i zlecenie zamówień jest wszystkim o sterowaniu. Niuanse i detale są jednak sednem tego jak wciągnąć wszystkich do operowania tak aby się dało ich tym kontrolować. Większości wymienionych firm z charakterystyk przedsiębiorstw nie da się kupić w postaci udziałów, albo nie daje to nad niczym kontroli, albo nie daje to żadnej wartości dodanej którą można z tych firm gdzieś przenieść i użyć. To jednak tam powstają nowe pomysły, wdrażane są nowe rozwiązania i uzyskiwana jest największa sprawność gospodarcza w skali mikro. Dlatego powstały takie abstrakty jak własność intelektualna (zamiast wdrażać jakieś dobre rozwiązanie ograniczać się trzeba wyłącznie do rozwiązań jakie się “kupiło” albo wdrażać je poza rynkiem skutecznie kontrolowanym). A skoro zahaczyliśmy to ruszamy.

//=============
Spojrzenie z góry – clearing jest barterem z ewentualnością “pieniądza konwencjonalnego”.

Skupmy się na strumieniu ropy (największy wolumen wymiany), substytucję innymi węglowodorami i węglem uznając za płynące po bokach w tym samym kierunku do którego spływają inne minerały. Udział w tej rzece pozwala się z niej napić, ale trzeba pilnować aby ta rzeka była na brzegach i w ujściu potrzebna komuś, kto wymieni nam jej zawartość na coś czego potrzebujemy do sprawiania aby płynęła. Można sobie wyobrazić przeciwrzekę z rozliczeniem i bankiem centralnym jako źródłem, ale to gorzej niż zbrodnia – to błąd. Abstrakt pieniądza wytwarzany jest w wymianie kompensacyjnej (wariacja barterowej) jako nadwyżka do przyszłego rozliczenia, to że akurat posługujemy się taką kompensatą w postaci umowy wyrażonej walutą banku centralnego to po prostu oszczędne uproszczenie dla rozliczeń drobnych, w masowych transakcjach wiązanych takie stosowanie szpicy kompensacyjnej jakie stosujemy w handlu rozniosłoby gwarantowi rynek fx i wycenę waluty (rezerwy musiałyby być towarowe i rzucane do rozliczenia, tak – byłby to znowu PM jako “pieniądz konwencjonalny” co jest wyjątkowo upierdliwe z fizycznym wożeniem się w takich ilościach żeby utrzymać wartość wymiany, a częstotliwość to już sami państwo rozumieją że złoto światłowodem nie płynie). Na dole korzystamy z kompensaty finansowej ponosząc jej koszty, przedsiębiorstwa korzystają z kompensaty częściowej, ale sama góra jest zmuszona do korzystania z kompensaty całkowitej (barteru) ponieważ nie ma tam żadnej przedszkolanki i gwaranta. [niezaznajomionym z terminami polecam przegooglowanie “Transakcja kompensacyjna”]
Barter na samej górze jest możliwy właśnie ze względu na istnienie sph w reżimie udziałów/akcji. Mając ropę1, transport2, wydobycie3, wytwarzanie4 i kompensatę5 (towarowo-IOUową) mamy przestrzeń 10 możliwych kursów wymiany – to się da jeszcze ogarnąć. Przy 20 dobrach ta przestrzeń ma 190 wierzchołków N = (n2– n)/2 więc bez substytuujących trzeźwe myślenie rozszerzeń kognitywnych nie da się tym operować (co widać na giełdach gdzie to właśnie robimy i spekulacja wyzyskuje właśnie tę różnicę pomiędzy poziomami trzeźwości klientów baru). Przyjmijmy więc że jakiś dyrektoriat Wielkiego Funduszu Mnóstwa Depozytów z brzegu tej rzeki (przyjmijmy że źródłem tej mocy są prole przemysłowe kraju przemyślności produkcyjnej) pragnie wziąć udział w przepływie (na przykład poszerzyć już posiadany) i po kursach wymiany swojego 4 i 5 pragnie zakupić 1 loco u siebie czyli franco 3 plus 2. Kupując samo 1 loco u siebie kosztuje to wielkie mnóstwo i tak Irokezi płacą za energetyki, no ale poważni ludzie robią to inaczej. A robią to tak.
W przestrzeni 10 możliwych kursów wymiany (z których kilka ma zapewne i tak już zbilansowany overlap) oferujemy wyderek (zastawiamy produkcję z możliwością jej odkupu) z naszego C4 dającego stałe 5. Akurat przypadkiem jest to produkcja maszyn górniczych potrzebnych dla C3 i jakoś “przypadkiem zawsze” krainy mającej licencje (dokumentację wykonawczą), przemysł i proli do produkcji sprzętu górniczego są blisko centrów finansowych, a wydobycie daleko^^ Co generuje nam przepływ i tam można podpiąć kurek ponieważ strony do transakcji są niejako zmuszone. Od strony formalnej w dzisiejszym porządku korporacyjnym oznacza to wykupienie “z rynku” udziałów w branży wydobywczej (po indeksie się kupuje z całej puli – dlatego daje się tym operować na palcach jednej ręki), w branży transportowej, oraz wrzucenie “na rynek” swoich przedsiębiorstw/mocy produkcyjnych C4 i D4. Dyrektoriat takiego WMFD nie posiada jednak wielkiej ławki zarządzających (i nie musi w takim porządku, a USA muszą w Iraq budować ambasady na 10k ludzików do zarządzania podbitym terytorium co bardzo dużo kosztuje), ale posiada 5 i jego stałe wpływy z funkcjonujących C4 i D4 na potrzeby bilansowania jakiś dziwnych ruchów. Kupno udziałów w branży otwiera nam matrioszkę – są tam Branżowe Fundusze Specjalistyczne zapewniające ludzi chcących na przepływach zarobić i podłączenie jednej branży w postaci BFS do drugiej BFS przez WMFD generuje te przepływy 5. W takiej branży wydobywczej jest ileś tam sektorów – największy jest z energetykami, a największym w nich ropa, przyjmijmy że tylko to nas interesuje (ale to nie prawda i zaraz się to zmieni) i BFS kupuje nam udziały w kilku korporacjach mających (udziały w) kopalnie, transport, porty, licencje wydobywcze wraz z rządami do ozdoby tych licencji i prywatne armie do ozdoby tych rządów gdyby jacyś fellahowie podważali niebiańskie źródła korporacyjnego porządku gwarantujący sprawiedliwy podział garba od roboty (czasem ludność trzeba uspokoić ogniem z nieba gdy szkodzą idylli, dlatego właśnie w centrach przemysłowych do maszyn górniczych dokładany jest wóz bojowy & samolot szturmowy, a do pływających okręt patrolowy bo inaczej ryć się nie da). Bez tego zewnętrznego aspektu 1066 Irokezi Irokezom mogą co najwyżej nasikać do mleka. I te udziały to nie są tak kupowane, że ktoś je za samą 5 oddaje (chyba że coś mu bardzo nie wyszło), tylko wymieniają się pomiędzy sobą ustalając kursy z kompensatą częściową (przegrany dostaje 5 czyli jakieś IOU obligacje czy waluty; warto to zapamiętać, że sprzedaż udziałów w funkcjonującym przedsiębiorstwie za papierki to porażka w poszerzaniu potencjału wytwarzania kapitału, ale czasem trzeba trochę przegrać aby dokonać transformersa i żeby ten co kupił coś czego już nie chcemy nie czuł się takim jeleniem bo przecież tanio kupił, rabat dostał i obie strony są równie niezadowolone = win-win). Jak już się dyrektoriaty korporacji upewnią że mają odrobinę udziałów u dostawców, w transporcie i u odbiorców mogąc tam mieć podgląd radami nadzorczymi aplikując z udziałów wnioski o uwzględnienie pożądanych zachowań (czyli pasującego do potencjału przepływu w odpowiednim rytmie i poszerzanie bądź zwijanie tego potencjału odzyskując ławkę kadrową do innych zadań) to operując posiadanymi przedsiębiorstwami (w których mają udziały) może coś tam nimi sobie wyprodukować, wykopać, przewieźć czy serwisować. A przecież część tych przedsiębiorstw nie znajduje się w miejscu wydobycia tylko biura projektowe ma w Zurichu, Tokyo czy Sztokholmie bo tam ma się na czym kształcić & praktykować w spokoju inżynier występujący stadnie i wytwarzany w przedsiębiorstwach & uczelniach. I przecież zakłady produkcyjne półproduktów & drugorzędnych podzespołów też są w nieodległych krajach nieco tańszego prola gdzie można się w jakiś cywilizowanych warunkach wybrać, ale i w centrali i w demoludzie już wszystko co było pod nosem wykopano więc kopalnia jest na końcu świata, a przecież jeszcze tu i ówdzie musi być port, i udziały w porcie też trzeba kupić, i producent maszyn portowych też sobie tak sam po rynku nie hasa tylko ma się w nim udziały, i jeszcze w jakim odległym kraju żeby te tankowce produkowali trzeba całą branżę, i hegemonowi działę żeby nie ginęły, a przecież im wszystkim jakaś skromna nadwyżka w 5 jest potrzebna na koks (dowożony przez JPMorgan Chase
https://edition.cnn.com/2019/07/10/business/jpmorgan-msc-gayane-cocaine-seizure/index.html
Liberian-flagged ship that is run by the Swiss-based Mediterranean Shipping Company,
można kilo na ulicy, można tonę z bananmi do Polin, a można po szwajcarsku) i piękne panie to jest ona marginalna, ponieważ oni wszyscy potrzebują energetyków do swoich hut, stalowni, transportu, potrzebują też nadwyżki statków do wożenia rudy do tychże, potrzebują maszyn, narzędzi, ludzi i jakiś rządów za funkcyjnego do pilnowania baraków – we wszystkim mają więc udziały, muszą więc dystrybuować po sieci zasilanie tak żeby to się wszystko kręciło i redystrybuować stratę, tak żeby każdy się w ramach udziałów dokładał do wysiłku i był zmotywowany utratą udziału w garnku z miodem, oraz był gotów zrezygnować z jakiej korzyści dla utrzymania stanowiska. Istnienie udziałów w całym procederze jest kluczowe, ponieważ zmusza to wszystkie strony (a wszyscy mają udziały wszędzie) do partycypacji w stratach gdyby się nie dogadali, lepiej jest więc się dogadać nawet jeśli nieco boli po premii bo jak się poleci po cudzych premiach to można dostać w wojnie korytarzowej kocówę, a zawsze ktoś czyha na intratne stanowiska kiedy byś nie osiągnął wyników bo wszyscy wokół zrobią Ci koło d. Czyż to nie uroczy UstRój?
W powyższym warto zauważyć że UstRój jest niedomknięty – zasysa ludzi, moce polityczne, moce korelujące, a przy tym steruje przepływem środka warunkującego funkcjonowanie systemu i ekspanduje poprzez lokalne oligopolizacje ssawek dokonujących wtórnej dystrybucji środka rozliczeniowego (telekomy, energetyka, sieci handlowe) i z racji tego niedomknięcia może wypluwać niesprawne elementy i zasysać nowe. Oznacza to że taki wyzyskiwalizm może funkcjonować wyłącznie w otoczeniu niekapitalistycznym i jeśli takiego mu brakuje to musi wprowadzić cenzus wewnętrzny sekując jakiś obszar ze stołu, izolując i zmuszając tym samym do wytworzenia własnej gospodarki, którą będzie można później włączyć do zasobów już racji podboju i kredytowania (w pewnej kombinacji, ponieważ trzeba lokalny siłownik zachęcić i zmusisz do przyjęcia, a następnie wdrożenia standardów rozliczeń, wymiany i sprawozdawczości w tym absorpcji specjalistów i nadzorców tegoż, a to się bez jakiś obiecanek, wymiany, gróźb i obicia gruchy redukowanej kadrze autonoma nie obejdzie). Dodatkowo zwracam uwagę na powstające wokół tego wielopoziomowe rekuperacje i substytucje – zwiększanie wolumenów poprzez rozszerzanie pól zainteresowań (transport minerałów, zbóż, drobnicowy), a następnie ich rekonsolidacje w nowe, strukturyzowane według potrzeb kupujących udziały zestawy usług z wewnętrznym podziałem na coraz mniejsze matrioszki. I to właściwie jest z punktu widzenia góry wszystko – zarządzanie zasobami i korzystanie z przepływu w wielokrotnych rekuperacjach. Realna władza na tym prostym mechanizmie opiera się od tysięcy lat, i czy jest to ropa czy wcześniej żywność, niewolnicy jest wtórne dla kupców obracających prawem ciągnienia dóbr od wytwórców i ich wymiany. Utrapieniem były zamknięte systemy gospodarstw rolnych z aparatem wytwórczym czy transportowym (półchłopków, ćwierćchłopków) mogących grać na samowystarczalności z podażą nie będąc uzależnionymi od swoich dostawców i odbiorców, ale w skutek oczynszowania, grodzenia i koniecznej do tego przemocy udało się problemowi samowystarczalnej, zdolnej olać kołowrotek ludności zaradzić i dziś wszyscy, grzecznie zasuwają osiem godzin choćby i wykonując jakieś gównoprace typu układanie pasjansa z formularzy w urzędach. Bo kołowrotek musi się kręcić. Przyjmując że tych poziomów jest 10 – WMFD, BFS, korpory, grupy wielkich przedsiębiorstw, wielkie przedsiębiorstwa, duże firmy, średnie, małe, kontraktorzy/mikrofirmy, prole (firmy handlujące pracownikiem czy inne zawodne związki), i uboczne (ogólnie rozumiane jako przedsiębiorstwa celowo niestabilne w strukturze rynku, w tym zupełnie doraźnie startupy oraz wymienione w charakterystykach przedsiębiorstw, w tym tych mniejrynkowych) to mamy tam dziesięć milionów podmiotów i 4,7*10^13 rozwiązań w przestrzeni wymiany więc oczywiście nie da się tego ogarnąć żadnym centralnym zarządzaniem żeby nie wiem jaki wkrętak kwantowy do AI podpiąć. a 7*10^9 sieci neuronowych ogarnia temat i jakoś sobie radzi. Jedni oczywiście lepiej inni za dolara dziennie, ale tylko 735tysięcy ludzi rocznie popełnia samobójstwa na tej planecie. Powtarzalność i skalowalność struktury sprawia że na wielu poziomach doraźnie wytwarzane są lokalne jej miniatury zawierające przepływ, branże i przedsiębiorstwa – nawet struktury wewnętrzne bardzo dużych przedsiębiorstw (kombinatów) są tak skonstruowane.

Kwestia kompetencji i formalności na tej szerokiej przestrzeni gospodarczej dla zarządów wymienionych instytucji jest zróżnicowana i dwutorowa. Porządek formalny jak sama nazwa wskazuje to coś innego niż porządek tak jak z krzesłem elektrycznym i sprawiedliwością społeczną. Od samego “dołu” tej opisywanej struktury, czyli od zarządów megakorporacji (ładny mi dół) dominują administratorzy (prawnicy) & logistycy makro (specyficzni księgowi-prawnicy). Prawnicy są tam dlatego, że na tych kierunkach (w poważnych krajach kształcących te kadry na poważnych uczelniach) wykładane są technikalia takich operacji, metody oceny, selekcji danych, standaryzacji komunikacji (dla tych danych) czyli cały sposób wytwarzania porządku (równie dobrze mogłaby być to teologia – jeszcze niedawno był to Iuris Utriusque Doctor dotyczący zarówna prawa świeckiego jak i kanonicznego). To tam na samym dole hierarchii są prawnicy techniczni od przejęć i fuzji, a kontrasygnują ich decyzje logistycy-księgowi z racji porządku również będący specjalistami od prawa tego porządku (korporacyjnego) będącego sposobem standaryzacji obrotu i zarządzania wielkoskalowymi podmiotami. Im wyżej położony dyrektoriat-korelator tym mniej jest tam prawnika, a coraz więcej matematyka i to nie takiego co matematykę umie, a takiego co ją odkrywa samodzielnie. To ci ludzie selekcjonują sposoby rozliczania przepływów tak aby gospodarka funkcjonowała angażując jak największe korelacyjne moce robocze (obecnie, bo dawniej surowce, ziemie, szlaki handlowe – zależnie co jest deficytowe na danym poziomie gospodarczym, a obecnie jest to napędzana pszenicą & kurczakiem sieć neuronowa). Na tych poziomach w ogóle nie ma jakichkolwiek innych kompetencji poza zdolnością oceny danych, ani jakiegokolwiek kontaktu z rzeczywistością, te kadry nie różnią się sposobem zarządzania czy selekcji danych (makro) od swoich odpowiedników sprzed tysięcy lat i jedyna różnica jest taka, że zaopatrywanie są w dane przekazywane nowoczesnymi środkami komunikacji prezentowanymi na ekranach zamiast na papirusie czy glinianych tabliczkach (choć z reguły dla wygody czytającego są one drukowane). Ci ludzie są świadomi tego że dane mogą być fałszywe, porównują je, weryfikują z wielu aparatów i znają mechanizmy wzbudzające te aparaty do majstrowania w raportach, a mimo to w świecie dymu i luster radzą sobie pchając gospodarkę do przodu. Tutaj wyłącznie porównuje się słupki w skarbcach – usypane hałdy, zapełnione magazyny, stan środków transportowych, ilość zaangażowanych dwunogów. Gospodarka ma działać – a co się w niej kryje pod słupkami jest sprawą techniczną, a specjalistów od techniki się kupuje razem z branżami. Z tego powodu dyrektoriaty takich korelatorów mogą sobie być bardzo konserwatywne i pojęcia nie mieć jak wygląda obecna technologia i czego się używa – przestrzenie wycen dla pięciu środków w trzech warstwach po pięć spokojnie można ogarnąć ludzkim umysłem kreśląc po ścianie jaskini.

Państwitom pozostaje otrzeć łezkę jak nisko w tym uszeregowaniu porządku jest narzędzie – państwo narodowe. Taki kapo do pilnowania baraku. Jak niewiele to państwo może i jak musi stawać na baczność kiedy ma surowce i nakazuje mu się zaangażować proli do rycia & wysyłania ich w świat, a bunty łasych na przepływy władców są pacyfikowane przez zeków z innych baraków grupowo i w porozumieniu na forum Organizacji Niewolników Zaangażowanych. Państwa jako abstrakty sobie mogą istnieć, ale rządy w nich wymieniać mogą duże firmy (korporacje wydobywcze) jeśli te rządy nie sprzyjają, bo fundusze te rządy po prostu delegują z własnej banksterki obstawiając tam ministrów, plemiełów i innych notabli. Polityka na poziomie państwowym (państwa narodowego) jest więc co najwyżej na poziomie protestu dziecka i wytwarzanie jakichkolwiek “narodowych czeboli” z samego faktu ich międzynarodowości oznacza dla podatników dotowanie edukacją i wysiłkiem zbrojnym działań takiego czebola, który przecież dzieci nie rodzi, a wojsko gdzieś musi kupować już przeszkolone i ostrzelane, a najlepiej by po prostu kupił skutki właściwej operacji na wybranym teatrze żeby ten problem korelacyjny wstawienia kozy we właściwym przedpokoju ktoś rozwiązał za udział w przepływie i dularów karton po butach^^
Pomyślcie więc może o obywatelstwie w jakimś Haliburtonie, bo to na pewno pozwala poruszać się korporacyjnymi środkami transportu po całym świecie, pomiędzy nieformalnie eksterytorialnymi placówkami przedsiębiorstwa. A cóż może zdziałać obywatelstwo takiego JPMorguena albo BISowe – jakież ściany w matrixie wtedy karleją?

Źródłem władzy ludzi stanowiących te aparaty jest ilość potencjału 1-5 jaki daje im posłuch, a daje im za pozytywne przepływy (pozytywne dla ich lokalnego punktu przestrzeni rozliczeń, nie każdemu ten sam koszyk jest potrzebny i różne kwestie są lokalnie deficytowe lub nadmiarowe dając 10 różnych różnych koszyków dla 5 zasobów). Jeśli rozstrzygają tak że więcej ludzi chce ich słuchać to mają pod to podżyrowane więcej władzy, a jak mniej to też konsekwentnie są mniej decyzyjni. Abstrakt środków kapitałowych do takiego rozliczania władzy (gryfikacja) jest bardzo praktycznym rozwiązaniem pozwalającym tworzyć stosunki gospodarcze gdzie władza ma interes dobrze rządzić aby władzą być, a władani dawać posłuch o ile władza dobrze rządzi – to sprzężenie zwrotne jest istotniejsze dla funkcjonowania wyzyskiwalizmu. Zupełnie drugorzędną kwestią jest czy tych zasobów jest cztery czy siedem – ważne żeby widełki były do ogarnięcia na bieżąco ludzkim rozumem, więc dla wielu i 20 zasobów nie będzie czymś oszałamiającym tylko trzeba pogodzić wtedy 190 przeróżnych rozwiązań.

//w tekście pojawią się oznaczenia 1-5 i 11-55, 1xx-5xx, oznaczają one kolejno pierwotny poziom skonsolidowany przez WMFD jedną cyfrą, dwoma cyframi przez operującą globalnie branżę, a kolejne oznaczają większą & niegodną zgłębienia ilość poziomów złożoności niżej//

Sojusze (fundusze) WMFD i BFS nie powstają jednak odgórną decyzją jakiś tam iluminatów, a oddolną decyzją o korzystnej współpracy decydentów podmiotów (z racji długiej współpracy znających się oczywiście więc mających racjonalne oczekiwania względem zachowania homo pravusów wypracowane w ramach długiej interakcji) w ramach branż jak i branż w ramach WMFD uzyskując najkorzystniejsze względem własnych potrzeb możliwości wymiany z puli dostępnych zasobów. Każdy ma do powiedzenia tyle ile wnosi i o tyle zmienia się jego wpływ ile wynosi lepiej od innych zachęcając do przesunięć zasobów w swoim kierunku (i podzielenia się rezultatem w zamian za posłuch – wszak tym są prawa ciągnienia). A jeśli wyniki ma słabe to powoli jego prawo ciągnienia zasobów topnieje i jest marginalizowany na danym poziomie. Te rozwiązania pozwalają dynamicznie wytwarzać (zawiązywać) BFS zdolne dostarczyć to co akurat jest potrzebne w globalnym przepływie aby brać udział w WMFD. Warto zauważyć że nie ma tutaj wyceny w walucie, to środki rozliczeniowe są wyceniane w koszyku mając różne znaczenie dla różnych uczestników przepływu pozwalając dostrzec kto wytwarza potencjał, a kto go monetyzuje z potencjału słabnąc. Środki rozliczeniowe w tej skali to oczywiście całe struktury transakcyjne dysponujące aparatami skupiającymi podmioty zdolne to i owo między sobą wymienić bazując na rezerwach zapewniających tęgą lagę na wypadek gdyby ktoś nie chciał brać udziału w podaży. Dlatego tak ważne są zapasy ropy do wydobycia, kto tam ma tęgą lagę, jakie są porty, infrastruktura, perspektywy na przyszłość i prognozy rozwoju sytuacji, a nie stany kont – to tylko zapisy poprzednich sukcesów w grze kto osiągnie najwięcej największych. Hierarchiczność skupiania aparatów wykonawczych pozwala na wielopoziomową alienację dostawcy z odbiorcą na każdym piętrze pozwalając ekstrahować wartość dodaną.

Całe powyższe makagigi rozrachunkowe mogą się wydawać pozbawionymi zastosowania, ale dokładnie na takich zasadach funkcjonuje folwark – gospodarstwo produkcji wszystkiego jeszcze kilkaset lat temu samowystarczalna jednostka produkcji i projekcji siły wymordowanych poprzedników obecnych Niedorzeczan – Polan. Szczególne miejsce w tym rozrachunku wypadałoby poświęcić pewnym historycznym i przyszłym kwestiom tych proporcji oraz struktury. Ponieważ ta struktura jest matrioszką to podstruktury jak i wcześniejsze sposoby organizowania gospodarki były zbliżone (różniły się przedmioty 1-5) i jedyna zmiana to dominujące przepływy w nowozorganizowanych nadistotach konsolidujących użyteczności. Jedną z takich pierwotnych użyteczności dostarcza 5 – stale organizując wymianę zmuszającą do uczestnictwa w przypływach gdyż produkty z punktu widzenia rzeczywistych wytwórców są bezużyteczne poza zdolnością wymiany i jest to jedyna przyczyna ich podaży – wymiana na coś użytecznego dla wytwórcy. W takim uorganizowaniu 5 kotwiczy przepływy jak najbliżej rzeczywistości – system transakcyjny jest potrzebny aby wymiana na coś funkcjonowała jak i mityguje podmioty uczestniczące do wymuszania na organizowanych przedsiębiorstwach (dłużnikach & wierzycielach) aby wytwarzali coś przydatnego dla przepływów (bo ktoś tę infrastrukturę musi wytwarzać i utrzymywać w ruchu). Aby brać udział w zabawie jako podmiot WMFD trzeba wnieść zarówno struktury wydobywcze jak i flotę transportową, jak i moce przetwórcze, jak i złoża (upilnowane jakimś aparatem) jak i aparat rozrachunkowy, a co za tym idzie sensowną gospodarkę. Dlatego to kryterium podmiotowości eliminuje większość państw ze względu na terytorium lub ludność, a zaledwie kilka z epoki imperialnej przypadkowo (terytorium na zasobach i izolacja geograficzna) dysponuje pakietem 1-5 na tyle żeby w ogóle zaznaczać swoją obecność – właśnie z powodu bazy surowcowej Rosja mimo wszelkich braków i izolacji geograficznej dopina te zależności, a Chiny mimo całej potęgi w pozostałych aspektach muszą dokonywać dalekich projekcji po surowce aby w ogóle siadać do stolika siedząc nad najbardziej uczęszczanym akwenem transportowym. USA mają korzystną izolację morzem oraz pozostałe 1-5 w bardzo korzystnych proporcjach dodatkowo wspartych zewnętrznym posysaniem podbitych mocy. To samo kryterium sprawia że zadeklarowanie aportu do zintegrowania w takiej strukturze pozwala na udział w podmiotowości mimo braku takich przymiotów jak ludność, terytorium czy uorganizowanie polityczne. Struktury ekskluzywne mają więcej cech autonomicznych stanowiących o podmiotowości niż inkluzywne abstrakty “narodu”. Warto zauważyć że dawniejsze struktury takie jak rody czy plemiona świetnie się w tych strukturach ekskluzywnych odnalazły dostarczając struktur organizacyjnych tam gdzie wymagające warunki kontrwywiadowcze. Bo to nie wystarczy formalnie mieć – to jeszcze musi być zmotywowane do grania na tę samą bramkę.

Podejrzewam że wypadałoby poświęcić jakieś wyjaśnienia czemu służy wytwarzanie 5 bo rysowanie owieczek na kamieniach służących wymianie za owieczki było modne już w Ur i w systemie wymiany zmieniły się wyłącznie technikalia, natomiast koncepcje umów są zrozumiałe nie tylko dla szympansów, ale nawet dla kapucynek. Systemy transakcyjne się planuje, konstruuje i wdraża tak samo jak wszystkie inne przedsiębiorstwa, ale te zajmują się jedynie ogniskowaniem mocy roboczej i jej selekcja do tej pożądanej. Pożądanej przez samych zainteresowanych udziałem w transakcjach – co takiego możemy zrobić czego jeszcze Wam trzeba? Również w górę system transakcyjny wnosi wymienialność na użyteczności – na to czego potrzeba. W każdym zbiorze to właśnie aparaty transakcyjne zapewniają środki techniczne eksternalizujące instytucję świadka (wiarygodnego świadka) stanowiąc zarówno aparat mnemotechniczny (zapisy historycznych transakcji i zobowiązań) jak i dopuszczenia bieżących alokacji (kredytowanie) na warunkach zmiennych. Proponuję wyobrazić sobie dystrybucję jako przekładanie żetonów po stole krupiera gdzie pola są oznaczone jako przedsiębiorstwa (skupione w różne osie je łączące jako branże, ale i łańcuchy dostaw i szerokości konkurencji) – każdy może sobie prowadzić taki stół u siebie jak uważa, ale wymiany żetonów za dobra & usługi pomiędzy przedsiębiorstwami skutkują zmianą sumy każdego stołu (dajmy na to BFS) i to ta suma ma znaczenie czy branża jest tania czy droga, a zapis historyczny stanowi o tym czy ekspanduje czy się zwija oraz udziałowcom zapewnia dywidendę (choćby i w warunkach E) w żetonach. Istotnym jest aby nikt na żetonach nie kantował i system transakcyjny dostarcza takie właśnie zabezpieczenie przed fałszerstwem w postaci PM – dlatego właśnie złoto funkcjonowało jako pieniądz, że jest go ile jest, łatwo sprawdzić że to właśnie to, da się zmierzyć ile go jest i ryzyka iż ktoś nagle dosypie go do puli jak Hiszpanie srebra z Ameryki Południowej właściwie nie ma. Funkcjonowała tak też miedź, a nawet żelazo, ale oba okazały się zbyt powszechne, a pozostałe metale zbyt rzadkie – złoto było akuratne do środka zabezpieczającego abstrakt winien/ma przed jakimś poważnym mataczeniem. narysowanie na tym owieczek czy innych baranich łbów było już wyłącznie formalnością. Możliwość robienia pieniędzy z pieniędzy (ekspansji zapisów i ich realizowania przed innymi) jest możliwe wyłącznie w czasie ekspansji pozostałej puli 1-4, w przypadku kontrakcji 5 nie ma żadnego trybu zwijania – jest po prostu odcinana jako roszczeniowa zazwyczaj z systemem politycznym do kompletu i odsyłana pod gilotyny historii. Jest to prawidłowość dla wielu różnych ekspansji abstraktów prawa ciągnienia towarzyszących rozwojowi mocy produkcyjnych, wydobywczych, transportowych i demograficznych – identyczne są dla przykładu prawa intelektualne czy prawa kobiet – ekspansja obu wynika z nadwyżek pozostałych dóbr na tyle aby stać nas było na rozpustę, jednak gra o sumie ujemnej jest katastrofalna tym bardziej o im odleglejszy decyl w kolejce dziobania chodzi. Dobrym przykładem jest ocena pewnych zdolności kognitywnych (między innymi iq) przedstawiana w postaci ilorazu nieobrazującego przepaści w zdolnościach poznawczych, a co za tym idzie (zazwyczaj) w zaradności różnicującej zmianę swojego dostępu do koryta przez poszczególne decyle odchyleń czy utowarowienie kobiet w społecznościach peryferii produkcyjnych (hodowla, uprawy) jako ostatnich decyli w bezpośrednim dostarczaniu mocy roboczej (bo wtórnie przez wnuki jest lichym interesem dla dziadków w takich społecznościach, w których oczekiwana długość życia nie zachwyca). Wracając jednak do abstraktu środka rozliczeniowego – to produkcja dóbr wytwarza siłę nabywczą, a nie emitent i wyłącznie dlatego, że abstrakt udało się uprzedmiotowić wzrosło znaczenie wytwórcy przedmiotu zabezpieczającego abstrakt przed sfałszowaniem tak samo jak farmaceuci wygenerowali obecny prestiż lekarzy. Jednak rzeczywista rola dostawców każdego z 5 dóbr jest służebna względem przepływu pozwalającego te dobra w różnych proporcjach wymieniać. Loco wymiany towaru (i opisana w innym tekście zmiana warunków jestego wymienialności z franco wytworzenia) jest możliwe wyłącznie dzięki transportowi, ten zaś jest sprawny i masowy dzięki wożonemu paliwu pozwalającego zastąpić hopsztyliony nieistniejących ludzi maszynami, a to paliwo trzeba wydobyć przy użyciu urządzeń przemysłowych, które są przemyślane i wytworzone przez przemyślnych przemysłowców w krajach uprzemysłowionych^^
O ile jednak rzemiosło, organizacja pracy i zarządzania przetrwały zmiany polityczne i kasacje kolejnych systemów monetarnych o tyle politycy (feudałowie) wraz ze sporą częścią swojego aparatu bankowego jakoś zawsze przez fellahów są dezintegrowani. Jest to bardzo ciekawa prawidłowość wskazująca nam gdzie znajduje się korelator władzy, bo przecież uwalanie ekonomii czy polityki nie przerwało produkcji – ba! zmaksymalizowało ją. A tycoon’i przemysłu (industrialiści) rozstawiali nowopowstającym państwom narodowym kozy we wszystkich przedpokojach zmuszając je do skutecznego wyzyskiwania baraków aby utrzymać swoje użyteczności dla klasy panującej epoki przemysłowej – przemyślników. Klasą panującą obecnie wydają się być jednak bankierzy, a ściśle matematycy tych banków będący takimi samymi inżynierami od finansów jak wcześniej od technologii i bardzo często w okresie tranzycji byli to ci sami ludzie zanim kolejne pokolenie się wyspecjalizowało bo drzwi są obrotowe i kadry przepływają w obie strony. Ekspansja w takim układzie 1-5 jest ograniczona naturalnie (demografia, złoża), ale pewne obszary można wyłączać z (gdy nie dają rady) i włączać do systemu (gdy jest je już z czego ogolić) w ramach struktur branżowych. Na przykład państwa-dawcy populacji skupiane są w organizacje branżowe “bloki kontynentalne” i zasilają poprzez środki transportu przemysł. Takie państwa można z bloków wykluczać (gdy jest tam zbyt wielu emerytów czy innego socjalu) i wpinać gdy jest tam wielu ludzi których można wyzyskać, albo przemysł wymagający ludzi – ale nigdy oba na raz aby przepływ był wygenerowany i dało się w to wpiąć transport, paliwo etc.

Ciekawa jest kwestia wytworzenia środka rozliczeniowego w takim środowisku bez przedszkolanki – środowisku nadmieńmy doraźnym. Z takich nieudanych prób koncentracji BFS na WMFD jest OPEC właśnie z powodu niezdolności do podpięcia jakiejkolwiek gospodarki zdolnej zamienić 1,3,5 w 4 i w rezultacie w 2, a wszelkie ruchy aby jakoś usprawnić to 5 żeby cokolwiek ruszyć w sprawie jakiegokolwiek niedolara czy nawet złota kończyły się burdą z Hegemonem i egzekucjami przywódców. Środkiem rozliczeniowym (ale nie pieniądzem) są wpływy w poszczególnych BFS, składające się z konkretnych korporacji czy aparatów państw i można je jedynie wymieniać – nie da się ich sprzedać ani nawet redukować, w przypadku niewydolności nie są one likwidowane, a odcinane. Jeśli jakiś aparat nie może dostarczać tego co potrzeba i co powinien to zostaje odcięty, zaś aparaty zdolne coś dostarczać są włączane poprzez uznanie ich (wycenę) za środek wymiany. Aby wzajemnie zabezpieczyć wpływy i kontrolę wymiana jest konieczna w ramach uznania – odbywa się to przez swapy udziałów. Bardzo dobrym przykładem mogą być giganty technologiczne, które ekspandowały w ostatnich dekadach (a planowanie & realizacja w BFS skalowane jest w 3 dekadach, WMFD w dłuższych okresach) więc nie były brane pod uwagę jako poszczególne przedsiębiorstwa i nie mają skonsolidowanych swapów kontroli wyższych poziomów (jedynie na poziomie przedsiębiorstw co wywołało przesłuchania przed kongresem gdyż implementacja w deep state była dzika i zaburzała porządek stanowiący o pokoju i możliwości negocjacyjnego rozwiązywania sporów). Zapewne takie swapy mają już miejsce i niebawem okaże się że Gogol czy Fejsbuń (i pozostali) zajmują się wydobyciem surowców, w tym ropy w szczególności, posiadają floty handlowe, infrastrukturę przeładunkową, systemy bankowe, aparaty polityczne w tym wyborcze, ławkę sędziów, prokuratorów, ambasadorów i misje dyplomatyczne w osobach lobbystów. Polecam prześledzić historię Western Union czy Wells Fargo. Na niższych poziomach swapy wpływów też istnieją, ale dochodzą do tego środki materialne oprócz przepływów, gdyż na niższych poziomach jest to w ogóle możliwe (na WMFD przepływ jest wszystkim co mamy i jakiekolwiek niezużywanie czegoś na bieżąco oznacza błędną alokację, a co za tym idzie przecenę redukującą ten błąd w portfelu wzbudzający dyrektoriat, który dopuścił się takiego błędu gorszego od zbrodni). Jest to bardzo skuteczna sieć bezpieczeństwa bo w każdym interesie wszyscy mają coś do powiedzenia i w razie złych skutków wszyscy tracą, ale najbardziej tracą Ci którzy wpływy mają tam największe i odpowiadają za dobre wyniki najbardziej wobec siebie samych. Dlatego wszyscy mają wspólne interesy z Chinami, a tymczasem Rosja graniczy z kim chce.

W łeb bierze więc jakakolwiek koncepcja popytu wewnętrznego z 4 i 5, jeśli na terytorium nie ma 1 i 3. Warunki posiadania wszystkich tych aspektów ma Rosja, ale 2 pożera im lwią część wyniku nie pozwalając na jakąś poważną ekspansję – izolacja geograficzna archipelagu Rosja & kolonie na Syberii. Żadnemu innemu regionalnemu posiadaczowi 1 i 3 nie pozwolono na wytworzenie własnego 4, dysponowania istotniejszą 2, a o zorganizowaniu 5 groźbą “wprowadzenia demokracji” wybito wszelkie pomysły.

//=============

Spojrzenie ze środka – ta zasobowa plątanina nad jaką trudził się Dzierżyński nie jest niczym co pozwoli nam, małymi biednym misiom zarobić. Na poziomie średnim zachodzą zjawiska w których średnio bierzemy udział, a nawet mamy szansę dołożyć się odroczoną konsumpcją by wziąć udział w rezultatach wymiany przepływów (w tym szczególnie interesującej nas maluczkich 5). Im niżej w gospodarkę zejdziemy tym 5 ma coraz większy udział w mempleksie oceny wyników, dlatego że dół piramidy to eksces demograficzny zaprzęgnięty złożonym aparatem wymiany do dołożenia ostatnich kilku decyli wzrostu górze i dostarczenia szerokości tej ekspansji tak aby w przypadku nietrafionej alokacji było co przegrać (wysiłek ekscesu). Średni poziom obecnie (bo historycznie należy skalować to wszystko w dół, przed epoką przemysłową to tutaj była góra tylko miała więcej cech WMFD, które outsourcingowano wyżej bo warto się zastanowić co zarząd dostarcza przedsiębiorstwu) składa się z grup przedsiębiorstw jak i winogrona pod każdą taką grupą z marginalnym przemieszaniem między grupami głównie w wyniku ograniczeń geograficznych (przemieszanie jest w wyniku geografii małe). Obecny limit zasobożerności transportu na samym dole to około 5/7 pożartych zasobów całego produktu (zasobów 1-5) przy czym w ramach istotnej partycypacji 5 na dole relatywny koszt ostatniej mili jest tu najdotkliwszy. Na poziomie średnim koszt transportu port-port to poniżej 1/7, ale dostarczenie do portu i odbiór to zazwyczaj jeszcze dwa razy tyle razem zbierając to na 2/7 zasobów zawartych w produkcie. Oznacza to że przemysł (w szczególności ten większy) występuje wyłącznie w dostępie portów (w tym rzecznych) co pozwala utrzymać w ryzach ilość dostarczanego do transportu paliwa jak i dostarczanych drogą morską lądowych środków transportu i w miarę oddalania się od szlaku wodnego przemysł zmienia się w średni (taki może krzyżować szlaki z transportem cywilnym na drogach publicznych, polecam odwiedzić wydzielone strefy przemysłowe dla przemysłu ciężkiego gdzie obowiązują odmienne zasady ruchu po drogach wewnętrznych takiego “miasta”) i dalej drogami publicznymi w produkcję lekką i każdy z tych obwarzanków rozpycha się łokciami konkurując w dostawach 5 aby wykazać swoją przydatność. Im bliżej jednak szlaku morskiego tym znaczenie 5 w rozrachunku słabnie i trzeba dołożyć 1 i 2 aby funkcjonowało 4 pozostawiając jedynie wydobycie3 w geografii przymusowej.
Rozbijmy teraz na czynniki co się tam na średnim szczeblu dzieje. Jest sobie jakaś korpora (wydobywcza bo akurat na tym się skupiamy, ale w Lockheed Martin mają tak samo) będąca częścią jakieś tam BFS konsolidujące tę korporę w jakiś aparat branżowy, który wielotorowo konkuruje między sobą o to jak zorganizować cyrk aby jak najmniej wysoko wycenianych (w WMFD) zasobów zużyć, a jak najwięcej ich zwrotnie dostarczyć. Czyli jak dodać do aparatu wartości aby ekspandował i tutaj zaczyna się decydowanie o alokacjach. Gdzie kto i czym ma robić oraz kogo dobrać na te piętra. Aby skutecznie prowadzić swoje lokalne 1-5 (przyjmijmy że tutaj składem dóbr są stany magazynowe surowców 11, flota & tabor 22, kopalnie 33, wytwarzanie 44, system rozliczeniowy 55 w tym udziały, zobowiązania długoterminowe i rozrachunek lokalny w żetonach dla proli i funkcyjnych w barakach Kapitanów). Dyrektoriat korpory struga to wszystko przy użyciu narzędzi jakimi zazwyczaj są holdingi i zależność choć asymetryczna jest tam wzajemna, a przepływ kadr wraz z kapitałem (nie masz kapitału na stole to pozycja przy stoliku jest przypadkowa, ale masz szansę – szybko dokładaj do puli zanim sezon ochronny minie) obustronny. Statki struga się stoczniach, do których prowadzą tory więc czasem struga się tam też pociągi jeśli następuje kontrakcja przemysłu trzeba szerszy asortyment w mniejszych seriach dłubać.

Aby wystrugać 22 potrzebny jest przemysł stoczniowy, a ten wymaga maszynowego w tym produkcji silników okrętowych – same duże rzeczy. W najlepszym wypadku wozi się część tych gratów koleją w kawałkach wiec trzeba tez jakieś tory, pociągi, wiadukty i nasypy wytworzyć. W praktyce aby w jakimkolwiek kraju cokolwiek robić musi być port i cementownia – jak jest cementownia to da się zorganizować port, jak jest się gdzie rozładować można modernizować cementownie. To wymaga zaś do funkcjonowania elektrowni, ta zaś paliw kopalnych nawet jeśli kopiemy rude uranu to dalej jest to kopane. Pewien zasób infrastruktury jaki uważamy za minimum cywilizacyjne trzeba na miejscu mieć i korpora albo musi w tym wszystkim mieć jakiekolwiek udziały albo sobie to wszystko (przemysł) przywieźć i zorganizować. Takie przedsięwzięcia jak huty czy cementownie zajmujące się przetwórstwem urobku z kopalń są działaniami doraźnymi (nawet jeśli wydaja się funkcjonować dłużej to jest to znudzenie lokacji & kapitału, a nie technicznych kwestii stanowiących o tym, ze te instalacje się degenerują dość szybko i stawiane są nowe obok, a stare wyburzane i wznoszone na nowo jeśli jest to ekonomicznie zasadne). Ten fakt doraźności powoduje ze muszą być zawiązywane przez zainteresowanych odbiorców produkcji z pewnym udziałem 55 aby wnikało dość alternatyw rozliczeniowych. Komercyjne zorganizowanie takiego przedsięwzięcia gdzie całość jest wytwarzana na potrzeby 55 (czyli gdzie jedyna użytecznością dobra dla podmiotu wytwarzającego jest użyteczność w wymianie) nie występuje w skali potrzebnej dla dzidy (natomiast istnieją specjalistyczne huty czy cementownie wytwarzające pewien specyficzny asortyment potrzebny w małych wolumenach na całym świecie i tam jest bardzo duży udział 55 na potrzeby rozliczeń, ale to są specjalizacje znacząco wystające ponad dzidę i utrzymywane fakultatywnie przez przedsiębiorstwa z dzidy jako pewien sposób organizacji działalności specjalistycznej). W ramach głównego nurtu gospodarczego korpora musi sobie zorganizowac przedsiebiorstwa tak aby miały dostawców i odbiorców zależnych od tej korpory poprzez udziały, którymi podejmowane SA decyzje jak i brane na klatę straty w przypadku gdyby alokacja była od czapki. Jak i zyski jeśli wszystko jest zorganizowane dobrze, a zazwyczaj jest bo to bardzo elastyczny model. Taka duża korpora od strony czapy finansowej konsoliduje w swoim portfelu wpływy w postaci udziałów w holdingach (kopalnia-huta-stalownia, kopalnia-cementownia-prefabrykaty, kopalnia-rafineria-dystrybucja, produkcja-maszyny górnicze-dystrybucja do kopalń, prefabrykaty-budownictwo-infrastruktura, produkcja stoczniowa-statki-armatorzy) zmuszając-dopuszczajac do udziału w tych przedsięwzięciach 55 aby cześć była puszczana na rynek za co można pozyskiwać środki rozliczeniowe do posysania z tego rynku elastycznie w zależności od potrzeb. Kolejnym zmuszonym-dopuszczonym są Kapitanowie pilnujący baraków na jakich rozlokowane są te przedsięwzięcia, dzięki temu razem z systemem transakcyjnym są umoczeni w zyski & straty w przedsięwzięcia i nie będą im szkodzić dysponując intratnymi synekurami gotowymi ułamkiem zysków podeprzeć kwestie polityczne Kapitanowi czy redystrybucyjne systemowi transakcyjnemu. Korpora ma oczywiście własny system transakcyjny, który sobie wytwarza, a jego izolacja w postaci 55 i zgrywanie razem z Kapitanem jest po to aby w przypadku strat przeprowadzanie separacji nie przerywało łańcuchów dostaw, bo to te statki, infrastruktura i kopalnie są istotne, a nie 55 i Kapitan. Suma partycypacji Kapitana & 55 jest wprost udziałem plac (obrotu czynszowego) w gospodarce, a obecny model zawiera je w proporcjach 18 do 27 dla 55 i 18 do 35 dla Kapitana. 18 jest o tyle istotne iż jest to maksymalna, rzeczywista ilość uzysku z gospodarki jaki w ogóle da się z niej wynieść w stronę czynszowa i nie istnieją gospodarki przekraczające ten wskaźnik, a większość niezależnie od polityki fiskalnej ląduje na poziomie w okolicy 16% (skutecznego opodatkowania) i nawet w krajach gdzie podatki są niższe przedsiębiorcy dobrowolnie finansują brak wytwarzając potrzebna im infrastrukturę społeczna (oczywiście samodzielnie decydując o jej charakterze, czyli o tym co w kinach, co w teatrze, co w sporcie i co ma się ludności podobać oraz jaki ma być ustrój). Przedstawiony sposób wikłania wszystkich w takie przedsięwzięcia trudno nawet nazwać korupcjogennym skoro wszyscy są umoczeni – stając się bohaterskimi partycypantami maja interes w tym aby interes był intratny bo go im zabierze kto inny, chętnych do partycypacji nie brakuje i przyniosą własne zabawki (kapitał). Paskudne – ale za to jakie skuteczne.
Ciekawym zjawiskiem jest rola Kapitana (gubmintu – podoba mi się to słowo) w rozgrywce z 55 (banksterka). Bo korpora jest kołowrotkiem samym dla siebie – kreci się w celu powiększania kołowrotka czyli odnajdywania nowych złóż, technologi przerobu, transportu i znowu złóż dla tych technologii ich przerobu, transportu – ekspansja jedynym kierunkiem, ucieczka do przodu jedyna możliwością bo stare złoża już wydobyte i za nami Langoliery. Jak łatwo zauważyć Kapitan ma ławkę ludzi zdolnych do gier korytarzowych w zarządach wyłącznie z banków, samorodne talenty raczej nie pchają się do polityki, ewentualnie do polityki można zwerbować kogoś z zarządu, ale te osoby od razu widać jako odbiegające pod względem ekonomicznym, społecznym i obycia od szeregowych partii. Przepaść ekonomiczna pomiędzy światem przepływów, a światem finansów, a co dopiero światem Kapitana jest olbrzymia i zakres władzy jaka trzeba operować by funkcjonować w takim środowisko nie ma sensu w przeliczeniu na waluty lokalne, ponieważ są to niezbywalne za paciorki składniki majątku. Ponieważ ta ławka jest z innej drużyny, a do tego jest to rezerwa & juniorzy oczywistym jest iż gubmint z zasady oddaje pole zawsze kiedy może je oddać i zdobywa wyłącznie wtedy kiedy trzeba dołożyć (ponieść straty). W systemie transakcyjnym tez nie operują gwiazdy Babilonu bo to wyłącznie margines operacji, do tego margines outsourcingowany. Bardzo ważne w całej tej układance jest to, że zasoby 1-4 (w rozkładach lokalnych 11-44) są dominujące, przepływy między nimi rzeczywiste, a marginalna funkcja banksterki i gubmintu sprowadza się do rozgrywania 55 (który w pewnych, szczególnych okolicznościach dopuszcza do udziale w 5 po konsolidacji 11-44 w jakiejś formie, zazwyczaj real deep state). Rozgrywanie 55 przez bat i marchew (banksterka i gubmint spełniają obie role wytwarzając najczęściej jakiś system dwupartyjny aby masy uważały 55 za honeypot i można było je skierować do pracy) służy pozyskaniu mocy korelacyjnych i aparatów wykonawczych złożonych z ludzi przekonanych że realizują swoje potrzeby, oraz wciągnięciu jak największej liczby przydatnych ludzi (dających nadwyżkę – wartość dodaną) i sekowaniu tych nieprzydatnych (często tylko lokalnie nieprzydatnych, wymagających przesiedleń “dla ich własnego dobra”^^). W 11-44 zachowany jest pozór wymiany i pozór wycen, ale układ jest niedomknięty po to aby zasilać moc generowaną przez ludzi (atencję, korelację, złożoność) i nie da się go przeliczać na 55, da się wyłącznie na 5. Można to sobie wyobrazić jako maszynę napędzaną “ciśnieniem” uchodzących z płaszcza planety zasobów (i części energii jaką flora pobiera ze słońca), która funkcjonuje dla napędzania i ekspansji samej siebie mając zewnętrzny korelator w postaci masy ludzkiej, która odbiera marginalną (zapewne około 3% do 5%) moc z silnika aby ten się nie zatrzymał, moc i sprawność maszyny zależy zaś od mocy korelacyjnej dostarczanej przez homo sapki. Banksterka jak i Kapitan są więc peryferyjnym organem wykonawczym, a same 55 są dla nich niewymienne na udziały w maszynerii, zaś sama maszyna nie ma sensu w wycenach spoza towarów z jakich sama się składa – wszystkie wydobyte są z ziemi. Natomiast wszystkie udziały w maszynie posiadają ludzie, zdobywa się je poprzez dostarczanie innym ludziom korzystnych dla nich redystrybucji co pozwala o redystrybucji decydować. Jeśli więc wnosisz przedsiębiorstwo to możesz zawalczyć o większe, ale musisz skonsolidować środki wymiany i politykę, paliwa, dostawy i produkcję, transport i rząd dusz aby móc zagrać na wyższym poziomie na którym cały ten aparat może być wyceniony jako dobro skonsolidowane.
Odporność na zaburzenia rozwiązania opartego o udziały, wkłady, aporty i wyniki pochodzi zapewne z samych źródeł – te modele rozrachunku wymyślili i dopracowali zbójcy którzy sobie nawzajem za grosz nie ufali. Udoskonalanie tych procedur wiązało się z ekspansją zbójectwa na skalę epicką, kiedy to zaczęto czyścić w kilka dekad dziesiątki milionów rdzennych mieszkańców podbijanych kontynentów. Dlatego ten system jest tak doskonały i tak bezpieczny w użytkowaniu – każdy jego uczestnik jest umoczony i nikt nie wysiądzie ani nawet nie zabuja tą łajbą, bo gdy tylko wkręcisz się w interes to już jesteś na stracie i w Twoim interesie jest dokładać do ponziego tak aby Twoje rachunki płacili niżej sytuowani w hierarchii – no to buduj i ekspanduj. Zbójecki samograj?

Prześledźmy kto co dostarcza na tym poziomie maszyny/systemu i co mu wolno oraz z kim się musi dogadać. Bo system jest dogadany – prawie cały obrót wszelkimi dobrami 11-44 i dostarczanymi za 55 jest dość sztywno ustalony – mogą się w nim zmieniać osoby, aparaty, metody organizacyjne, ale z rudy żelaza przy udziale koksu będzie pozyskiwane żelazo. Można w ten system wejść wyłącznie dogadując się, powiększając redystrybucję tak aby była ona bardziej kontentująca niż poprzednia – system jest skorumpowany i jest to jego niebywała zaleta, gdyż stworzyli go zbójcy i lepiej gdy w łapę brane jest złoto uwalniając nas od wyciągania żelaza. Jakiekolwiek zagrania pod sypanie piachu w tryby (strajki, sankcje, blokady, odmowy) zmniejsza ilość mocy w systemie i zawsze prowadzi do redukcji dystrybucji rzeczywistej władzy (władzy do decydowania o redystrybucji) nawet jeśli lokalnie doszło do jakiejś polaryzacji i zawłaszczenia zasobów to kwestia spadku łącznej mocy korelującej, złożoności i atencji zawsze zabraknie tych czynników do obrony zajętej pozycji spolaryzowanej co zmusi do paktów. W praktyce wygląda to tak, że Kapitan konfiskujący przemysł (nacjonalizacja) tak demoluje tkankę układów, że traci zdolność zarządzania zrabowanym dobrem, a “przejściowe trudności” zmuszają aparat (zarówno zwycięski jak i pokonany, a jeszcze żywy) do destrukcyjnego rabunku, natomiast wywrotka sumy połączeń z zewnętrzem Kapitana powoduje kolejną warstwę “przejściowych trudności” zazwyczaj wyjmując kilka istotnych części cegiełek z lokalnego 11-55 co kompletnie wywraca rozkład wycen pchając gospodarkę w odmęty ustalenia nowej równowagi na o wiele niższym poziomie. Zewnętrze oczywiście natychmiast poda rękę trapionej gospodarce, no ale jakoś musimy się dogadać – albo będziecie bardzo tanio dojeni na brakujących do wycen kawałkach 11-55 (dyktatury tak funkcjonują i fellahów trzymają krótko), albo przyślemy Wam specjalistów od dojenia, Wy wyślecie do nas Waszych (a że właśnie zbiednieliście to ich tanio kupimy), powymieniamy się udziałami w przedsiębiorstwach po nowych wycenach, które kompletnie spapraliście i ustalimy status quo do kolejnej razy. Karny jeżyk stosowany jest zawsze i kolektywnie jeśli komukolwiek strzeli do łba hamowanie maszyny. Można jej różne rzeczy poodkręcać, ale nie wolno jej hamować. Dlatego grając w gry korytarzowe o kolejne pokoje i piętra jedyną istotną kwestią jest co możesz dołożyć, co takiego masz czego innym potrzeba, groźby natomiast wywołują szybkie substytuowanie. Zazwyczaj substytuowany jest grożący kimś kto może nam coś dać, a przynajmniej mierny & bierny na tyle żeby nie szkodził aktywnie. Rage quit i zabieranie aparatu jest uznawane za destruktywne, zazwyczaj również dla zabieranego aparatu więc aparat zostaje, kontestant wychodzi i można zajmować stanowisko. Dlatego Kapitan zawsze traci pole.

Wrzucę jeszcze dygresję historyczną – banksterka & gubmint pełnią te same role co gubmint & KK wcześniej. Banków nie wolno (i chyba się nie da) atakować tak samo jak wcześniej KK, oba są martwą ręką (
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dobra_martwej_r%C4%99ki
) ale za podaż pieniądza (emisję) odpowiadał wcześniej władca, a KK za system transakcyjny, a teraz te role są inaczej poukładane jednak obrót środkami produkcji się nie zmienił (zarówno KK jak i banki nie potrzebują ich, ale posiadają w takiej czy siakiej formie – leasing/wyderek ciągnąc rentę w walucie, której nawet udział procentowy się właściwie nie zmienił przez stulecia – jest to nadwyżka około 3% z “maszyny”). Istotnym dobrem dostarczanym przez KK, banki, gubmint jest baza memetyczna (że trzeba pracować), podaż pracowników (że mają się rodzić dzieci albo przyjeżdżać imigranci) i tresura prola (szkoła zorganizowana jak obóz pracy – wszystko wykonywane na sygnał wg zegara). Silnik pojawiający się w piętnastym wieku (masowo na obrazach miast, wrócę do tego w innym tekście) zmienił organizację pracy i władzy nad przepływami o tyle, że zasilanie powoli przeszło z wody i zboża na paliwa kopalne podnosząc poprzeczkę populacji która do tej pory mogła konkurować z koniem, a przyszło jej konkurować z silnikiem. Silnik co prawda od konia głupszy i posysa więcej wykwalifikowanej opieki, ale nie jest taki narowisty jak prol i przelicytowuje konia mocą, a ponadto nie wyżera zboża z michy.

Śledzimy i zauważamy iż Wielkie Przedsiębiorstwa/Holdingi dostarczają skonsolidowanych użyteczności dla Babilonu w postaci floty kursujących pojazdów dysponujących drogami, torami, regulacją rzek, zaopatrzeniem w części i paliwa. użyteczności w postaci elektrowni, szlaków ich zaopatrzenia, sieci dystrybucji mocy (przede wszystkim do kopalń, transportu kolejowego i fabryk) //dygresja historyczna – linie przesyłu mocy przez pierwsze stulecia służyły wyłącznie kopalniom//. Trzeba to oczywiście wszystko wyprodukować więc huty, zakłady przemysłowe etc. Wielkie Przedsiębiorstwa składają te użyteczności z konglomeratów Dużych & Średnich przedsiębiorstw oraz małych, a obok tego Kapitan dostarcza prola z ujarzmionych tresurą (edukacją) populacji (w tym importowanych) oraz ubocznie kadr z rozkułaczania przedsiębiorców. Ubocznie też 55 pozwala to wszystko rozliczyć tak żeby nikt się nie czepiał że poza całym obrotem finansowym jest ponad 30 razy więcej aktywów, których nie da się kupić (da się zamienić na równorzędne aktywa – owszem, w tym moce 55 czy gubmintu – ależ oczywiście że sędziowie czy generałowie mogą mieć wyderek na kopalni czy inną cegiełkę na stoczni), a sprzedać można – jak arytmetyka wskazuje za ułamek wartości poniżej 1/30 gdyby komuś nagle się przestrzeń wycen skurczyła do wielkiego ssania na 55. Oczywiście huta, kopalnia czy fabryka pociągów do funkcjonowania potrzebuje dostaw stali, paliwa, prefabrykatów, podzespołów i marginalnie jakiś tam 55 żeby prole mogły zaspokajać wzajemnie swoje potrzeby a kapitanowe ludki pilnowały żeby porządek był w baraku. Huta, kopalnia czy fabryka pociągów wytwarzanie podzespołów i prefabrykatów ogarnie sobie sama z DiŚiami i MiŚiami, ale masowe dostawy stali, paliw, smarów i energii muszą pochodzić z korpo konkurującego w portfelu branżowym o swój przydział. To walka o przydziały w przepływach jest istotą wojen korytarzowych, i jest to wojna o to ile wolno nam wziąć pod pretekstem zrobienia z tego czegoś co dostawca wsadu chce – kwestie rozliczeniowe są tu wyłącznie po to aby ocenić skuteczność konkurowania, to zapis wyników. Przecież nie ma takiej możliwości aby kupić sobie “na rynku” stal do produkcji floty wojennej – trzeba ją sobie wyprodukować, Adolf płacił Svensonom za żelazo trzykrotność wycen z NY – zamiast masła. Dzisiejsza draka USA z Chinami jest właśnie o to, że trochę za dużą produkcję stali sobie Czajniki zorganizowały i boom budowlany niech tam sobie będzie, ale nie wolno sobie organizować takiej ekskluzywnej produkcji bez dozoru swapami żeby każdy każdemu patrzył na ręce po kiego mu tyle żelastwa – bo się zrobi stresująco i będzie awantura – jawność między zbójcami, transparentność gwarantem pokoju.
Tutaj zapewne ujawniło się już czytelnikom dlaczego Kapitan dostaje tak mało i takiej lichej waluty. Otóż lepszej mu nie potrzeba, bo każdy kto chce kopać prawdziwą gałę idzie na boisko korpory. Oczywiście nie idzie tam złożyć podania o korposzczurzenie tylko aportuje przedsiębiorstwo i pręży się co to może dostarczyć i jak tanio. Nie idzie oczywiście na samą górę tylko piętro nad siebie – mały do średniego, średni do dużego, duzi organizują holdingi i wymieniając się z innymi holdingami udziałami tworzą korpory. Pomijając zakony KK to poważne i trwałe holdingi (trusty) zaczęły powstawać dopiero w XIX wieku, a BFS na jego koniec, po 2WW takim BFS była wspólnota węgla i stali. Bankowy i korporacyjny ustrój korporacji w USA (więc i na świecie) ma źródła w zbójeckim korporacjonizmie XIX wieku, na tyle zbójeckim że wstawiano zbrojne kozy USA do korytarza i rozgrywano aparat państwa w iście mafijnym stylu co znalazło przedłużenie już na początku XX wieku w stworzeniu mafii, skutecznemu wdrożeniu FEDu, przejęciu aparatów politycznych (wyborczych) i stworzeniu takiego wariantu ustroju hegemona jaki znamy obecnie (mam już dużą część tekstu na ten temat i kilka ciekawych o tym gdzie wymyślona nasze marzenia o domku z ogródkiem). Wróćmy jednak do mocy korelacji, atencji i złożoności jaką może opanować homo sapek – różnice aparatu biologicznego pomiędzy osobnikami są bezsporne, przepaść między kolejnymi odchyleniami w (przykładowo) ilorazie czegoś tam wydaje się niewielka liczbowo, ale jest to iloraz – takie złożenie. Można to rozłożyć i przywrócić mnożniki, wtedy krzywa dzwonowa nie będzie już wyglądała tak że istotna część populacji jest średnio rozgarnięta, a niektórzy są nieco bardziej i jakaś garstka jeszcze ponad to, a z drugiej strony krzywej odwrotnie. Krzywa dzwonowa wyrysuje nam się wtedy jako wielki, sterczący komin w którym są właściwie wszyscy, a niezauważalny pixel na dole przedstawi nam tych co cyrkiem kręcą, a maluśki pixel w tym pixelu przedstawi tych co kręcą nimi. Gradacja jest tak silna. To się niby oczywiście wydaje osobom niepraktykującym statystyki, że niby ten jeden na dwunastu jest bystrzejszy, ale po pierwsze dwa razy bystrzejszy, ponadto może się specjalizować w czymś innym niż ciemiężenie współplemieńców (na przykład lubi literaturę, sztukę, prokrastynację albo rozwiązywanie “sudoku” – matematykę lubi). A do tego żeby ciemiężyć to nie wystarczy jedna płaszczyzna, więc i z tego ilorazu po rozłożeniu pixel robi nam się taki mały, gdyż jest to iloraz kwalifikacji i wieku, jak się to wprowadzi segregację wiekiem i specjalizacją to błyskawicznie okaże się, że dla większości populacji (2/3) brakuje jakichkolwiek ciemiężycieli chętnych ich wyzyskiwać i mających nad nimi przewagę intelektualną wprowadzającą taką gradację i mających kwalifikację żeby z tego wyzyskiwania wszyscy mieli lepiej niż bez. To stawia wielu przedsiębiorców w sytuacji przymusowej “zostania przedsiębiorcą” i troski o kwestie społeczne – wymieniłem w charakterystykach przedsiębiorstw wiele przedsiębiorstw trapionych tym problemem. Do grona frirajderów-ciemiężycieli można się dostać wykazując że umie się wycisnąć wodę z kamienia, akurat to potrzebne 11-55 które akurat jest deficytowe i wysoko stoi. Co takiego dostarczysz Babilonowi czego mu trzeba? Babilon Cię potrzebuje – wszak to aparat z ludzi. No i daj jakieś udziały – daj na siebie haki, tak żeby wszyscy czuli się bezpiecznie po wymianie haków i przyjęciu wziątków. Tak – osoby moralne jak innych zaburzonych też można wykreślić, to jest system stworzony przez zbójców – taki dylemat więźnia żeby go nie rozwiązywać bo na co to komu. Jeśli kogoś to gorszy to bardzo się cieszę – to na razie ustrój w którym udało się utrzymać największą populację bez rzucenia się wzajem do gardeł, a zadowalającą się hejtem i małymi awanturami. Podpowiem że imperializm zakończył się dwoma niukami zrzuconymi na miasta imperium aspirującego przez imperium dominujące, które to imperium dominujące wewnętrznie natychmiast stanęło na synkretycznym rozdrożu gdzie McArthur chciał walić niukami w Koreę słusznie kombinując że imperium aspirujące porzuciło Chiny i będzie z tego problem, a banksterka doszła do wniosku że da się zarobić na niezrzucaniu i wyzyskaniu tubylców, a wojsko ma się słuchać bo nie dostanie do michy, a łupy niczego nie sfinansują, bo dobrem są ludzie dostarczający mocy korelującej, atencji i złożoności, a nie zaorane bardzo drogimi bombami tereny.

//=============
Szybki rzut oka z samego dołu dołów.

Żeglujmy dalej! Skoro na poziomie powiązanych ze sobą dostawców, odbiorców, przetwórców etc obowiązują udziały dopuszczające do użycia dostępnych mocy aby było z tego więcej mocy (w wyniku pokrycia deficytów wysiłkiem i substytucją) to należy tak operować tymi udziałami aby ci co dostarczają korzystnych & deficytowych mocy mieli możliwość korzystnego dostarczania i nie władowali się na poziom, na którym będą niekompetentni. I trzeba to jakoś testować i weryfikować, bo wcale nie ma zbyt wielu chętnych do zajmowania tych stanowisk dla czubów pracujących po 60-80h/w. A nikogo też nie stać na pomyłkę żeby jakaś małpa dostała brzytwę – w interesie wszystkich jest pilnować się nawzajem choćby na tyle na ile kto ogarnia. Motywacja zaś do zajmowania stanowisk to udział w tych marnych 3%-5% mocy maszyny, które można sobie skonsumować. Przełóżmy to na ludzki. Powiedzmy że masz aspiracje wyjmować z maszyny 1000eur/m – maszyna musi więc być rozmiaru przynajmniej 33keur aby swobodnie to zapewnić przy takiej sprawności (obecna sprawność w EU wymaga 100keur). Z punktu widzenia osoby wydającej wszystko na przeżycie (bo to taka kwota) wypracowanie 33keur nadwyżki zajmuje dokładnie tyle samo co dowlnej innej kwoty. Jest to nieskończenie wiele czasu i zdarzenie to nie nastąpi nigdy. Zresztą z każdego innego dowolnie wysoko wybranego poziomu jeśli całość wyniku idzie na konsumpcję mającą utrzymać status społeczny (gra statusowa o utrzymanie pozycji uprawniającej do ciągnienia) to znaczy że jesteś gdzieś na granicy niekompetencji i nie wiesz po której stronie tej granicy, ale w przypadku przesunięcia (jak z tych 33keur na 100keur) możesz się znaleźć bardzo daleko od niej po złej stronie i jak szybko nie oddasz pola to zostanie Ci ono zabrane koniecznością uzupełniania niedoboru kosztem konsumpcji. Konsumpcja to w tym wypadku mogą być łapówki, zapraszanie kogo trzeba na polowania, prezenty, rabaty etc. Skoro nie tak to jak?
Teoretycznie można sobie przyciąć na konsumpcji – szczególnie na starcie, przenieść ją na rodziców. O ile oni mają nadwyżki czyli jeszcze nie doszli do poziomu niekompetencji. Mieszkanie w kraju gdzie przypada te 33keur w infrastrukturze na mieszkańca upraszcza nieco zagadnienie bo pozwala wziąć udział choćby w konserwacji tej infrastruktury (budowlanka) i jakoś sobie te 1keur wyskrobać. Trzeba jednak przebiedować pół cyklu aby wyzyskać się na własny aparat infrastrukturalny, a półtora jeśli jest taka bryndza jak obecnie w EU. To są przyczyny istnienia prekariatu do 35 roku życia, zapewniam (z praktyki) że z rozgarniętym 25 latkiem nie bardzo jest już co zrobić jeśli ma on przytomne aspiracje (dom, rodzina, kolejna firma) bo musiałby się bawić w prekariat jeszcze z 10 lat i czas ten będzie się wydłużał, a taki nie chce (warto na forum poczytać dyskusje z ludźmi którzy szukają sobie takiej infrastruktury do posysania i lamenty @Medyka Hell Weckiego który posysa i nie podoba mu się ta infrastruktura). Rzucamy w tę młodzież kasą i pozwalamy im ją przegrać – zazwyczaj przegrywają na konsumpcję (w tym na realizację przytomnych celów) a to utrzymuje ich stale na głodzie sss (spending, spending, spending) i muszą zasuwać w kołowrotku. Czasem się budzą że trzeba chomikować środki produkcji kosztem konsumpcji i co najgorsze – te środki nigdy nie będą się spłacać. Więc po co te środki?
Ano jak pokażesz że masz “infrastrukturę” i umiesz nią zarobić, a do tego jest infrastruktura lokalna (na mieszkańca) i jeszcze rodzice to przyjmijmy że masz 3keur (w wieku 19-21 lat), a to stwarza pozór że masz za sobą 100keur infrastruktury (albo w mumii jewropejskiej 300keur – czyli roczny dochód przedstawiciela klasy średniej robiącej za doraźne podnóżki w korporze – młodzież zapewne dostaje piany od walenia głową w taki finansowy mur gerontów) to tymi pozorami możesz dobrać sobie takiego samego jak Ty bez rodziców i własnych gratów, czyli takiego za 33keur infrastruktury. I on jest właśnie tą infrastrukturą – masz swoich 100 plus jego 33, to już nie jest stosunek ja ze śwagrem – to stosunek hierarchiczny. A że tej mocy jest sporo to jak wykazywałem rzeczywiste stosunki ekonomiczne w firmach możesz sobie dobrać jeszcze jednego czy dwóch takich i łącznie dysponujesz mocą 200keur infrastruktury. Odpiszmy wtedy rodziców – siedzisz na przepływie 5keur i możesz wsadzić w zupełnie niepotrzebną Ci bazę w siedem miesięcy kolejną “porcję” zwiększającą Ci wynik do 6k, potem siedem – i kolejny pracownik i tak aż dojdziesz gdzieś do 7 pracowników – masz już wtedy tyle mocy żeby wydzielić wewnętrznie przedsiębiorstwo. I to jest błąd (popełniałem) – należy likwidując własne wkupić się w takie gdzie werbujesz pod siebie małego/małych przedsiębiorców każdego z jednym czy dwoma pracownikami – 100 od przedsiębiorcy + 33 od każdego z ich proli +Twoje ca 300 daje razem plecy infrastrukturalne na poziomie ca 0.7meur. Oczywiście sprawność wypłacania dywidendy w wyniku obsługi hierarchii spada, ale pozwala kooperować z innymi na coraz ciaśniejszych poziomach gdzie wymagane jest wykazanie się zdolnością do operowania takimi aparatami, a tak właśnie jest przeprowadzana selekcja. Dyskryminacyjnie – jak Ci nie wyszło to się nie nadajesz, a jak się nadajesz to w tym małym pixelu pełnym gerontów nie bardzo ma kto zajmować stołki, więc jak chcesz i potrafisz dostarczyć zorganizowaną strukturę na kilku – kilkunastu ludzi to te 33, które z dołu wydawało się nie do przeskoczenia by zebrać będziesz dostawać co kilka tygodni. Nie ma znaczenia ile wywaliłeś kosztem własnej konsumpcji na infrastrukturę – ważne ile masz przepływu pod kontrolą, co wydałeś to tego już nie ma. Przepływ jakim wolno Ci dysponować wyznacza chwilowy “kapitał” jakim niby jesteś podparty. Nie występuje on w postaci dającej się monetyzować inaczej niż tą dywidendą, ale pozwala on na swapa – podrap po plecach, a i podrapany zostaniesz aby nikogo nie swędziało. Taki swap pozwala Ci na udział w torcie jaki Kapitan jest zmuszony wymuszać kontrolami, pałami i lochami i wymusza to dość bezskutecznie, swapa pozwala na skuteczność bo strony są sobie nawzajem potrzebne. Oczywiście po proporcjach tej wymiany wiadomo kto jest od lizania czyjej d, ale wolno korzystać z dostępnej infrastruktury, aby wytworzyć więcej infrastruktury ponieważ jest ona wszystkim bardzo potrzebna, aby frirajderstwo miało czym kontentować swoje minionki trzymające pozostałych za mordę. Przepraszam drogie kuce za przybliżenie kapitalizmu bez kapitału – to się w ten sposób właśnie organizuje. Tyle że powyższy przykład ma charakter bajki dla grzecznych misesiaków – kilka akapitów dalej przesuniemy zakreślony optymizm po krzywej dzwonowej w prawo.

//=============
I wracamy do spojrzenia ze środka, ale z widokiem na ten sam dół.

Bajka dla grzecznych misesiaków jak zauważyliście opiera się na zamianie płynnego płacidła w “środki dominacji” o płynności wątpliwej, a w każdym razie o lichej wymianie w takiej konfiguracji z powrotem na płynne płacidło. Zamiana jakiejkolwiek swojej pracy w część maszyny (systemu) jest jednokierunkowa. Maszyna owszem karmi, ale nie swoimi sokami tylko wyciśniętymi ze stojących niżej w hierarchii – to ich córki, na ich zostają naszymi “asystentkami”. Tyle że ustRój został dopracowany w bojach przez zbirów więc potrafi każdego zniewolić, a krnąbrnych pokarać wykluczeniem tak że to sami zbójcy pilnują się wzajemnie i rozliczają skrupulatnie czy aby każdy dobrze zapędza swoją hierarchię ku ekspansji maszyny. Maszyny która kopie coraz głębiej, wymaga coraz więcej energii i zmusza nas do poświęcania jej atencji aby jej korelować sięganie po coraz bardziej oddalone zasoby gdy te nisko wiszące konfitury przerobiła już na entropię. Niebawem będziemy musieli zapewnić maszynie wersję kompaktową i mobilną, żeby mogła ruszyć między gwiazdy zabierając ze sobą nasze głupie pomysły.
Zapewne czytelnicy już się zorientowali że ten suwak na granicach 33k-100k miał takie ramy wyłącznie dla zobrazowania. Bo przecież w tym przykładzie dochód dołu nie jest kosztem góry – wyjawia się niejako z rozmiaru organizacji, konkretnie z jej mocy korelującej, która pozwala sięgnąć po zasoby takim wykładniczym trybem. Wiemy jednak że istnieją pewne rzeczywiste bariery obniżające sprawność i limitujące rozmiar hierarchii, dlatego PBSy pojawiły się w ciągu ostatniego stulecia i jeszcze kuleją, a organizowane od lat dziewięćdziesiątych WMFD wcale nie są ciągłe i błyskawicznie zepchnęły całą dostarczaną intensywnie moc korelującą i atencję na obszar 5 – wytwarzanie i obrót dobrami konsumpcyjnymi właśnie dlatego, że napotkały fizyczne bariery wzrostu. Bariery te to po pierwsze wysoka sprawność przemysłu będąca poważnym problemem.

Epoka przemysłowa ma pewną charakterystyczną różnicę względem poprzednich, choć natknęli się na to już Egipcjanie z rolnictwem. Wymaga ona poświęcania wytwórczości nie na rzecz konsumpcji, lecz na rzecz złożonej infrastruktury wymagającej utrzymania. Ta infrastruktura to irygacje, porty, mosty, drogi, maszyny, organizacje społeczne, polityczne i wojskowe. Wszystko to w innych epokach było wytwarzane doraźnie i szybko się rozłaziło ze względu na koszty serwisowania (utrzymanie armii całego państwa w jednym miejscu przez dwa tygodnie na początku XV wieku było ponad siły uczestników – transport nie był w stanie dostarczać tyle wody i żywności skoncentrowanym w jednym miejscu ostentacyjnym konsumentom). Wyłącznie w niezwykle sprzyjających danej działalności warunkach (Egipt – uprawy przemysłowe, Niedorzecze, Italia, Landy – przemysł/produkcja) udało się przed epoką przemysłową uzyskać nadwyżki utrzymujące jakiekolwiek technologie dostarczające użytecznej pracy ponad siłę człowieka i konia jadących na tym samym paliwie. Silnik zmienia wszystko – ale trzeba ujmować z niego entropii i to bardzo dużo kosztuje, kiedyś populacji DUR nie było prawie wcale, nie było infrastruktury która by tego wymagała, urządzeń technicznych było niewiele.

Problemem tej wysokiej sprawności jest kłopot jaki bzdurolodzy od kolektywizmów mają z maszynami amplifikującymi ludzką moc korelującą na zasilaniu (paliwami kopalnymi) – nie da się ukryć że narzędzia dostarczają pożądane i nawet użyteczne sapiensom przedmioty (gadżety), oraz że maszyny nie może obsługiwać osoba (grupa) ze zbyt niską mocą korelującą i słabą atencją nieogarniąjącą złożoności utrzymania jej w ruchu w przypadku awarii (maszyn niezużywających się na razie nie ma) oraz że uzbrojeni w maszyny uzyskują podaż rezultatu w jednostce czasu nieosiągalną bez takiego urządzenia. Oznacza to że ładowanie czasu uwagi, pomyślunku i złożoności (choćby grupowego podziału zadań wykonania takiej maszyny jak “sieć elektroenergetyczna z elektrowniami włącznie”) w przypadku dysponowania zasobami jest korzystne. Dysponent urządzenia produkującego koraliki z paliwa & wsadu dysponuje więc przewagą nad dzikusem pożądającym koralików, a produkującego te gadżety wysiłkiem własnego ciała uzbrojonego w rylec do dłubania w gruncie. Tak samo jest z przemysłową produkcją mięsa vs polowania, przemieszczaniem się czy nawet liczeniem. Rezultatem zaś dla dysponenta środkami produkcji ukrytymi pod tymi 33k jest deflacja. Piękna sprawa ta deflacja, ale nie trzymamy pod 33k środka płatniczego i nic nam wokół nie tanieje, to nasze środki produkcji są przeceniane w dół w konkurencji z nowszymi, wydajniejszymi rozwiązaniami i tempo tych zmian zmusza nas do stałego dokładania starań aby utrzymać się na powierzchni w tym całym dominowaniu środkami dominacji. Z drugiej strony jest inflacja na płacidle aby rozliczenia szły w miarę gładko. Licząc że taki przykładowy środek dominacji za 33k daje nam (wydusza z proli) 1k/m wystarczy aby deflacja nabrała tempa w okolicach 45% rocznie żeby wynik ze środka produkcji pozwalał jedynie na zachowanie wartości tegoż środka, tylko co to za wartość która nie płaci kuponu? Zerowa oczywiście. Dlatego gospodarka przy inflacji > 40% zamienia się w zbójectwo, ale już niżej ustawiony suwak deflacji na kapitale (w tym własnych możliwościach biologicznych – intelektualnych, czy wykształceniu/kompetencjach) potrafi zdemolować stosunki społeczne z wyzyskiwalizmu na ludożerkę.
Lokalnie można się oczywiście umówić na mniejsze jednostki obrachunkowe i trwać w izolacji lokalnej waluty, ale nie zmieni to faktu że ten interesujący nas pixel i tak wymyśli jak wyprowadzić wszystko za kontentującą go czapkę gruszek i grać w normalne sztony bez jakiegoś lokalnego zaniżania puli. A że selekcję tych starszych i mądrzejszych co się mają za nas w naszym imieniu dogadywać z innymi mądrzejszymi przeprowadzamy po objawach tej mądrości (materialnych rezultatach wskazujących że lepiej trawę pielęgnują na zielono od nas) to tak czy tak zawsze jesteśmy w jakimś stosunku dominacji w jaki ładujemy się sami w celu odniesienia korzyści i zazwyczaj te korzyści uzyskując. Kolejnym lopotem sprawności produkcji jest zmiana charakteru środków dominacji (szabli, miecza, rewolweru czarnoprochowego, frezarki, spawarki, tokarki, młotka murarskiego) w comodity co zmienia detal charakteryzujący naszą ekskluzywność przynależności do profesji w towar powszechnie dostępny w magazynach. Nadprodukcja koralików, w ofercie mamy trony i korony – poczuj się jak król?
Nie zmienia się przecież użyteczność przedmiotu, ale powszednieją kwalifikacje i co za tym idzie nasze 33k nagle może stać się ułamkiem samego siebie tylko dlatego że Chińczycy zaczęli masowo produkować frezarki i tokarki, które były poważnymi maszynami 50 lat temu. Co może błyskawicznie postawić rzemieślnika posiadającego narzędzia w roli powszechnie dostępnego prola. I weź piany nie dostań. Banku nie można sobie od tak otworzyć – trzeba tych 33k nazbierać sporo, ale to tylko dlatego że ciężką lagą Kapitan zabrania, a taki bank kanałowy można dużo taniej. Oczywiście charakter windykacji i rozstrzygania sporów z loan sharks jest specyficzny, no ale dalej nie wystarcza kapitał, trzeba zorganizować cały aparat żeby to funkcjonowało. Bo to jest właśnie rozwiązanie, to tego maszyna potrzebuje – sprawnych, zorganizowanych struktur. Frezarkę, tokarkę czy spawarkę można kupić bo jest w magazynie, a kredyt tani [tu może być reklama Twojej chwilówki^^], ale trzeba jeszcze zorganizować zakupy materiałów, wsadu, dokumentację produktu, wydłubać, sprzedać, no i ten no jak mu tam – klient co tego potrzebuje jest potrzebny. Choć nie zawsze, jak nie podobają Ci się ceny koparek to wytwarzasz własną i kopiesz taką dziurę jaka Ci się podoba – produkcja na użytek własny, tak właśnie robi bardzo duże korpo samo sobie kopie rudę do własnej huty, samo sobie dowozi do własnej elektrowni węgiel i samo sobie utrzymuje rząd tubylców żeby dyscyplinowali lud do pracy wybijając głupoty tęgą pałą na ścieżkach fitnesu. Czyli nie dość że maszyna zmusza nas do zasuwania żeby deflacja nie zeżarła środków dominacji (wszak wyłącznie od tego kto ma dłuższy kapitał zależy kto kogo słucha), to jeszcze zmusza do konsolidowania tych środków złożonych z innych przedstawicieli gatunku i trzeba się wykazać dobrym wynikiem przed nimi właśnie żeby w ogóle postał im w głowie pomysł żeby dać posłuch. No i stajemy przed nieubłaganą kwestią jaką to złożoność jesteśmy w stanie ogarnąć, a jaką jest w stanie zasilić natura (stacja benzynowa). Z punktu widzenia środka struktury podział zadań na spółki prawa handlowego i dysponowanie udziałami w tychże aby mieć wgląd, zdolność sugerowania tematów pod obrady, zdolność ustanawiania porządku obrad, zdolność przydzielania stanowisk są skutecznym sposobem realizacji potrzeb na tym poziomie (na dole są przedsięwzięcia o innym charakterze, często w innej formie niż spółki kapitałowe). Co więcej wyłącznie swap środka dominacji pozwala na udział w zabawie, więc każda rozwijana struktura w miarę wzrostu musi akceptować rozmycie autonomii, oddać suwerenność i dokładać mocy do systemu aby w nim zajmować coraz więcej miejsca. Jeśli więc google czy amazon niebawem okażą się siedzieć (pośrednio, ale kapitałowo) w transporcie i wydobyciu ropy (a kapitał pochodzący z nafty w u nich) to znaczy że wszystko jest normalnie i nowo wytworzone przez te przedsięwzięcia użyteczności zostały wdrożone do przestrzeni wycen na wielu poziomach w całości i w częściach.
Podział na kolejne warstwy przestrzeni wycen pozwalają kierować przepływami dokładnie tak jak funkcjonuje portfel moar – całkowicie mechanicznie. Dzięki temu można rozszerzać wpływy o kolejne aktywa, ale fragmentacja każdego podmiotu wynika z liczby uczestniczących podmiotów choćby, a chwilowe dominacje pośrednie (filtrowane) pozwalają na rozstrzygnięcia gwarantujące zarówno skuteczność jak i spokówj (tak długa jak jest co doić z natury – ze stacji benzynowej). Dominacja filtrowana (moderowana pośrednikami) ma taki charakter, że suma udziałów posiadanych przez dającą się zakreślić grupę (dyrektoriat) w przedsięwzięciach którym akurat wyszło nieco ponad średnią stanowi o pewnym szczególnym przedsięwzięciu w którym istotna część z nich ma udziały pośrednio (przez inne podmioty posiadające udziały) i bezpośrednio, a suma powiązań odwrotnych (różnymi kanałami) wyszła po średniej albo poniżej, albo chociaż odrobinę słabiej. Zbilansowanie portfeli obu grup swapami odbędbywa się tak, że zwycięzcy mogą wpłynąć na kierunek działań przedsiębiorstw nieco bardziej i nieco z ich (przedsięwzięć) 1xx-5xx skonsumować tak aby suma wydatków zbilansowała się (potencjalnie) z wpływami pozostałych. Przedsiębiorstwo i tak zeżre tyle samo, rzecz w tym kto decyduje o zaakcentowaniu kierunków. Jeśli kierunki są regularnie dobre i przedsiębiorstwo się pasie to przegrywający mogą przyjąć koncepcje zwycięzców jak robić tak żeby trawa była równie zielona, a stanie się to w ten sposób że tracący ułamki swojego mnóstwa 33k po prostu dadzą posłuch lepszym kupcom aby swoje ułamki 33k odegrać i co nieco jeszcze na tym przytulić. Cały ten ustrój niczym nie różni się od sieci neuronowej – posiadanie małych udziałów w przedsiębiorstwach od drzewka dendrytycznego, a przedstawiciel umocowany większym pakietem jest ewidentnie eferenty (dalej uszczegóławiam). Dzięki stałym odczytom z rad nadzorczych przemielonych przez analityków i przedstawionych w raportach prężnej, prywatnej biurwy korpory korelatory pozyskują sygnały z rzeczywistości czy wszystko idzie w dobrym kierunku, gdzie trzeba dosłać mocy, skąd można ją pobrać i kogo trzeba przegłodzić brakiem zleceń żeby oprzytomniał. Bo przecież bajdurzenie o tym, że działanie elektrowni zależy od zakupu paliwa “na rynku” i porównywanie tego do prywatnego samochodu to takie bajki dla grzecznych misesistów – dostawy dla kopalni z konkretnego złoża wymagającego konkretnej technologii spalania zostały ustalone jeszcze przed postawieniem elektrowni, która to złoże strawi, a dostosowania w przyszłości do kolejnych, nieco odmiennych składów paliwa nie są wykonywane przez przypadkową infrastrukturę, tylko przez przedsiębiorstwa zajmujące się wytwarzaniem takich urządzeń, których kadry w ramach praktyk dłubały przy tej elektrowni uczą się jej technologi. Drogi do przemysłu utrzymującego w ruchu elektrownię nie nakreślono na potrzeby dostaw dla ludności lokalnej (choć ją być może uwzględniono w ramach 3% odpustu), nie przypadkiem ustawiono tam siły porządkowe, a elektrownia na rynek to puszcza może kilka procent mocy, bo resza idzie na jej potężny DUR oraz na instalacje, które celowo miała zasilać i po to ją w danym rejonie postawiono. Nie zarządzają tym też jakieś przypadkowe gamonie, tylko ludzie na których jest wiele stresorów nie tylko ekonomicznych, ale też socjalnych, bo przecież w każdym rodzie podaż ludzi jest rozłożona na takiej samej krzywej (z centrum dzwonu właściwym dla danego przypadku biologicznego, ale rozkład odhyleńców jest właściwy dla populacji) i znając liczebność miotów wiemy ilu ludzi ma tam średni, a ilu ponadprzeciętny potencjał i jeszcze pozostaje ich wytresować aby chcieli się zajmować obejmowaniem stanowisk w istniejącej infrastrukturze skutecznie pomnażając dobrostan rodu. A jeśli się nie udają to małżeństwami (czy co tam za środki przymusu są modne w transakcjach danego ludu) wciąga się do rodu obiecujących ambicjonerów co pociągną dalej wóz wyzyskiwalizmu ku świetlanej przyszłości. W każdym razie kapitałowi moc korelacyjna, atencja i złożoność musi się zgadzać bez względu na to skąd populacja weźmie sigmy – możecie sobie przywieźć nawet Niedorzeczan – kapitałowi ma działać.
//Rafineria w Płocku (bardzo dawnej stolicy kraju) jest tam ustanowiona przez Krasną Armię właśnie na jej potrzeby.
Kapitał dysponujący elektrownią dysponuje też udziałami w przedsiębiorstwach ją obsługujących, sama elektrownia też dysponuje udziałami w tych przedsiębiorstwach, te podmioty też dysponują odrobiną udziałów w elektrowni, dostawcy (paliwa) tak samo patrzą na wszystkich i pilnują czy tam aby rozum nie śpi, łańcuch przetwarzania też patrzy na dostawców czy im tam przypadkiem palma nie bije i czy kopią równo w hałdy paliwo sypiąc, wszyscy też pilnują udziałami w sądach, prokuraturach, pałownikach i siłownikach żeby w okolicy był porządek, żeby nikt sobie od tak elektrowni nie stawiał tylko się grzecznie pytał i żeby w razie braku taniego prola i usług na rynku dokręcić nieco śrubę populacji i im popsuć MiŚie co robię na potrzeby ludności zamiast korpory, ale też żeby Kapitan dawał ludziom żyć na tyle, żeby drutu kolczastego z płotu na złom nie rozkradli.
Kapitał poratuje swoje minionki (przedsiębiorstwa zleceniami), a że ma wszystkie przedsiębiorstwa (bo wszystkie są kapitałowe – żadnych innych nie ma^^) to poratuje te które dołożą się najbardziej, a dołożą się utrzymaniem maszyny w ruchu żrąc jak najmniej zasobów 1xx-5xx w szczególności ograniczając 5xx bo co im tam na infrastrukturę i wsad potrzebne to oczywiste i się dowozi, ale bizantyjski przepych dla proletariatu wcale nie jest potrzebny i niech im kto tam powie że się mają cieszyć ciepłą wodą w kranie, której nie zorganizują własnymi piecami, a za którą muszą zapłacić lokalnej elektrociepłowni w której udziały kapitałowe ma oczywiście kapitał. W sieci wodociągowej, parkingach, dostawach interenetów, dystrybucji poczty, gazet i pasty do zębów zresztą też. I żeby kto na głowie stanął to lokalnie nie zorganizuje 11-55 z takiego to prostego powodu, że nigdzie nie występują tak ambitnei wymieszane złoża węgla i żelaza żeby po podpaleniu surówka sama z tego popłynęła, nigdzie też nie ma żywności rosnącej na wyrobiskach, i zazwyczaj brakuje tam wody którą ktokolwiek chciałby pić – dostarczamy więc wszystko globalnie i przetwarzamy w odległych, wysoce wyspecjalizowanych lokacjach, tak aby każdy miał kawałek tortu i nie kombinował jak tu innych odciąć zachowując sobie autarkię. Czyż nie sprytny rzeczywistą bezalternatywnością mamy ustrój? Nikt nie siał – sam się urodził. Nie można brać w tym udziału nie wnosząc takiego aparatu jakim ktoś by chciał dysponować na tyle aby wymienić się (drąc skóry z nowego) swoim. Wszystkich użytecznych kapitał wita z otwartymi ramionami. Przytuli i wyciśnie z każdego wszelkie dobra.

//=============

Partie polityczne jako przedsiębiorstwa dostarczające użyteczności.

Dzieciaki narodowości żoliborskiej trafiające do młodzieżówek, studiujące prawo & administrację nie pojawiają się tam z przyczyn ideologicznych. Są to naturalne etapy kariery w drodze do udziału w partiach politycznych, walkach frakcyjnych i zarządzania przestrzenią memetyczną w Niedorzeczu porządkując funkcje gospodarcze na potrzeby peryferyjne udziałowców (obecnie głównie korporacji penetrujących Niemcy eksploatujących tamtejsze moce i posiłkujących się per procura podwykonawcami). Ze względu na różnorodność surowców zewnętrzne zasilanie aparatu zarządzania memplexem może być bezpośrednie (obszary surowcowe 1 – rząd rozwiązuje siłowo problemy korpory, korpora dostarcza siły jakiej lokalsi nie wytwarzają dając na to rządowi rabat – armie w barwach Shell, agitki dla niezaznajomionych z tematem:
https://www.theguardian.com/world/2011/oct/03/shell-oil-paid-nigerian-military
https://www.aljazeera.com/news/2017/11/amnesty-shell-involved-nigeria-abuses-1990s-171128091650769.html
oczywiście nie tylko Shell i nie tylko Nigeria, po prostu te dwie marki są powszechnie rozpoznawane gdyby czytelnicy mieli wątpliwości po co są takie:
“ustawa z dnia 7 lutego 2014 r. o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskie” powszechnie rozpoznawana pod marką 1066) oraz pośrednie (obszary wytwarzające moc roboczą i korelującą 4) oraz mieszane (obszary konfiguracji 3 & 4 dla pierwotnego przetworzenia surowców we wsad dla dużego przemysłu – wytop cyny, ołowiu, miedzi, aluminium etc). Mieszane są upierdliwe bo się lubią zbroić, dlatego unika się bazowania produkcji średniego i wysokiego przetworzenia na obszarach bogatych w surowce, a że górnictwo wymaga takiego przemysłu do funkcjonowania to dostarczany jest silny aparat kontrolny. I to jest właśnie polityka. Przecież KGHM tak samo może (w teorii) uzbroić się w czołgi jak Shell i bawić w eksploatację na wysokim poziomie, ale jakoś nie może się skonsolidować z hutami, które na wszelki wypadek (biegający z chorągiewkami Irokezi Niedorzecza) zamknięto.

Korpora owszem może przekierować zasoby przez swoje aparaty wytwórcze i skorzystać z wpływów tak aby zbudować kozę (aparat napadu lądowego do konfliktu niskiej i graniczącej ze średnią intensywności), ale jest to na tyle złożone zagadnienie, że trzeba mieć specjalistyczny aparat od hodowli i stosowania kóz, który jedynie tym się zajmuje, żeby w obszarach atencji nie ujawniały się aktywne opory. Skrajnym użyciem jest supresja takich oporów, a że moc korelująca z atencją po ulicach się nie wala to trzeba te kozy gdzieś wytwarzać i jakoś pilnować żeby nieszczęścia z tego nie było. Kapitalizm ekspanudje wyłącznie w kierunkach niekapitalistycznych (zmieniając gadżety z aparatami w assety), ale funkcjonować może jedynie w środowisku uporządkowanym i to do tego w pewien specyficzny sposób strawny dla porządku korporacyjnego. Zapewne czytelnicy zapoznani są z nomenklaturą stanowisk w pionach (od peryferyjnych funkcji kognitywnych mam ludzi więc się zaledwie orientuję gdyż aktualna nowomowa w wersji 175.13 (wydumanej) nie jest istotna, istotne są ich zakresy sterowania), formami dokumentów, obrotem komunikacji ofertowej, wykonawczej i księgowej. Otóż MiŚ z racji braku takich rozwiązań (są one nieadekwatne) może komunikować się z korporą jedynie nieformalnie i przez warstwy kolejnych przedsiębiorstw konsolidujących ten bałagan w porządek. Z punktu widzenia struktury środka (korporacja międzynarodowa) właściwy porządek jest taki, że MiŚie i ŚiDy nie występują, występuje jedynie D pod holdingiem (w krajach dziwnoustrojowych mogą być zamaskowane jako kombinaty) i komasują prola do wykonywania zadań rozdzielanych odgórnie w porządku korpo z właściwą rotacją na stanowiskach. Tak obecnie funkcjonują prawie wszystkie urzędy (prokuratury, skarbówki, a sędziowie się stawiają) czy nawet obozy pracy w Korei Północnej. Jest tam porządek awansów, jest pewne tempo zmain, kadencyjność i inne udogodnienia aby jak najwięcej wartości wycisnąć z każdego wrzuconego w tryby maszyny. Ktoś jednak te MiŚie i ŚiDy musi demolować, a w Niedorzeczu jakoś nie uchodzi żeby z lasu wypadali partyzanci i jak w Kongo puszczali z dymem wsie i miasteczka razem z przedsiębiorstwami. Partyzantów co prawda jeszcze jakiś mamy, ale oni już nikogo nie napadną. Demolują je więc urzędy dozorowe (ileż tego w Polin jest – wybierać, przebierać) uzbrojone w siłownik straży miejskiej i policji (“punish and enslave”), ostatnimi laty dokoptowane tam kontrolę z 5xx (najwidoczniej sił brakło i trzeba w całej EU wspierać represje wobec MiŚiów, bo już nie ma jak konkurować na rynku i skąd prola posysać) i operuje się mediami ekscytując publikę przeciwko niesubordynowanym wobec ciągle zmieniającego się zestawu instrukcji (prawnicy nie mają kwalifikacji na programistów dlatego tak słabo zarabiają). Zniszczone przedsiębiorstwa uwalniają proli (można ich wciągnąć do korpory) oraz przedsiębiorców (też można wciągnąć – znam takie przypadki) oraz zasoby w przestrzeń rynku. Same korzyści. Celem jest strukturyzowanie przepływu w określonym kierunku w oczekiwanym wolumenie. Oczywiście czytelnikom nasunie się że to bardzo demoluje dobrostan lokalsom i zmusza ich do bezsensownych zachowań na linii przedsiębiorcy-urzędy degenerującymi się w stronę rękoczynów pały+lochy vs samobójstwa+gangi (czasami udające związki zawodowe) chroniące ŚiDy z takim dowcipnym motywem, że po obu stronach cały aparat jest rekrutowany z wojska i policji walczącej po obu stronach, bo przecież nie szkolimy TDS w MiŚiach – od tego mamy państwo. No ale na tym bezsensie można wyssać zasoby (“za komuny” poziom absurdu był jeszcze większy) i dlatego dół należy dezorganizować (niczym skałę pod wydobycie minerału środkami kruszącymi) aby z niego czerpać moce w sosób zorganizowany, potrzebny czerpiącemu.

Udziałowcy aparatów politycznych, medialnych, siłowych i biznesowych dokonują dokładnie takich samych swapów na wpływach jak korpora, tyle że jest to na tak niskim poziomie organizacyjnym (jak podmioty prawa handlowego nie będące spółkami notowanymi na giełdach), że wymagają zarządu dyrektoriatami o charakterze wodzowskim z hierarchią ciał kontrolnych, formujących i powołujących na stanowiska. Dlatego mogą one oferować usługi, ale z racji upierdliwości organizacyjnej wymagają notariuszy porządku (szarych eminencji), którzy to konsolidują te aparaty w swojej władzy już w uorganizowaniu jakie da się zamienić w aktywa podlegający obrotowi w ramach obrotu ułamkowego gdyby międzynarodowe koncerny potrzebowały przenieść nieco akcenty, zmienić skalę i zasięg wpływów zależnie od prowadzonych przepływów. Aby więc polityk mógł pomysł zaproponować (stanowisko), być zauważony (media), amplifikowany (eksperci, publika, organizacje “pożytku”), procedowany (aparat legislacyjny), wdrożony (aparaty wykonawcze) i wyegzekowany (aparaty kontrolne, w tym rozstrzyganie sporów) konieczne są udziały we wszystkich tych przestrzeniach użyteczności, z których formy spółek operujących formalnymi udziałami do nabycia na rynku w częściach mamy w mediach i lobbyngu (aparat legislacyjny) natomiast “posiadanie” polityka (na stanowisku) i egzekutora (urzędnika, sędziego) wymaga płatności pod stołem i domykania fundacjami tego, śmego and future, podrzucania jakiś CePiKów kiedy kolejne samoloty produkowane będą węższe i dłuższe bo huby się nie sprawdziły no i zapraszania na konferencje do Ziemi Świętej. Jest to więc przemysł i branża sama w sobie. Ekspertów trzeba wytwrzać (kiedy ławka krótka to rzeuca się tam urzędników czy nawet sędziów), trzeba budować wizerunki, trzeba wytwarzać dziennikarzy, sędziowie muszą spotykać się na spędach żeby wiedzieli co i jak orzekać. Nie ma lekko, ale po zapakowaniu tego w kancelarii będącej już spółką z jakąś formą kontroli w postaci udziałów da się ten cyrk sprzedać, da się nim operować i można rzucić na rynek markę “grupa trzymająca” czyli taka co zebrała akurat dość udziałów w bałaganie.

Rola państwa w takiej sytuacji sprowadza się do oddania Babilonowi to czego potrzebuje i docieśnięcia populacji dającej się uciskać aby dogodziła w tych potrzebach i były one właściwie obsłużone. Z racji wydzielenia państwu zakresu terytorialnego gdzie mu wolno (dozorowanego przez OBWE bo gdyby kto nie chciał współpracować i nie był dość bezpieczny w swoich granicach to trzeba taki antyspołeczny organizam oćwiczyć) bo przecież po to ludy organizują się politycznie oddolnie (haha^^) aby mogły dopłacać Mercedesowi na fabryki z tego tytułu, że sami nie potrafią dostarczyć własnym ciemiężcom środków dozoru takich aby lud był właściwie upilnowany, a Mercedes potrafi i jego pojazdy uzbrojone w ostudzacze krnąbrności działają bez zarzutu. Więc po co się miałby jakiś tam rząd w bantustanie krzywić, że biały człowiek takie dobre narzędzia mu daje? Ustanowi się podatki, Mercedes zapłaci, zrobi się przetarg na pojazdy zapewniające “bezpieczeństwo” ludności naturalnie, Mercedes ten przetarg wygra, lokalni dostawcy zostaną przez inne podmioty zależne wykupione i każdy dostanie do miski tyle na ile się Niemcom do ich potęgi dołoży. Podatki oczywiście zapłacą wszyscy, a to że płacą je korpory to tak dla żartu żeby ładnie wyglądało i transparentnie było, w przetargach się na te podatki korporze da i wszyscy będą zadowoleni, a przy przepływach jeszcze się tylu ludzi naje. Korpora dałaby te produkty rządzikowi razem z obsługą nawet jakby przetargów nie było, wszak porządek w baraku musi być i dostawę narzędzi, wzorca porządku, oficerów prowadzących i partie co to spopularyzują razem z mediami ustalono & przysłano zanim zbudowano elektrownię. A ustalali ci co się w te aparaty wpięli i mieli do powiedzenia tyle, że ma być tak aby mieli więcej z czym wszyscy się przez aklamację zawsze zgadzają. A na wodza obiera się tego co do tej pory dawał radę dawać więcej więc po co to zmieniać? Realizujemy pomysły tego co nam dobrze robi tymi pomysłami. A brakujących proli znajdzie się coraz bardziej nach osten^^

//=============

Na drzewko dendrytyczne kozy nie skaczą.
Z pewnością każdy czytelnik naczytał się o najazdach korporacyjnych (wrogich przejęciach różnego rodzaju) przy czym z branży finansowej (5xx) gdzie prawnicy uzbrojeni w traderów jednej ze stron dokonywali przeróżnych sztuczek formalnych aby przejąć właść nad aparatem finansowym kontrolującym cudzy podzbiór sieci gospodarczej. Celem tych sztuczek było “kupno” (wymuszenie) wpływów po cenie jakiej sprzedający w przytomności by nie zaakceptował. Ponieważ systiema tworzą zbójcy to oferujących supresję problemu legislatorów podsypano w miski aby się takie niegrzeczności nie zdarzały, bo o ile o udanych rajdach jest to i owo napisane, o tyle trudno jest wspomnieć o tych, które przerwały serie wypadków samochodowych, lotniczych, zawałów serca i samobójstw oraz przeróżnych innych zdarzeń powszechnie trapiących ludzi którzy bujają w obłokach licząc że wkoło są aniołki. Jeśli rozrysujemy sobie jakąś symulację obrotu sygnałów w czasie przetwarzania w sieci neuronowej dozorującej aparat alimentacji, akumulacji, sensory, gruczoły i efektory to tym się będzie różnić tego typu opis od maszyny przetwarzającej kierunkowo, że sygnały krążą w pętlach powielających poniżej progów wzbudzenia. Od każdego z przedsiębiorstw z rad nadzorczych płyną sygnały o stanie oficjalnym zamówień, zobowiązań, stanu środków i magazynów, sprawności kapitałowej i stopach zwrotu, ale płyną one też od dostawców o terminach płatności i pozostałych wymienionych aspektach, płyną od odbiorców o terminowości i ciśnieniu płatniczym/uznawaniu kredytem i płyną po powiązaniach nieformalnych nawet od pracowników. Oczywiście płyną też formalne raporty delegatów w zarządach oraz insiderów w kadrach wykonawczych zarządów, którzy nie trafiają tam przecież z pośredniaka tylko są testowani w bardzo długich ciągach kariery na kolejnych zakresach wpływów i odporności na zawirowania. Do tego sytuację mielą analitycy. Suma takich sygnałów odbierana w różnych stopniu przez różne powiązane węzły korelatora stanowi o stanie ich wzbudzenia – czy wszystko idzie jak trzeba i akumulatory (magazyny) pozwalają na ruchy, czy jest wzrost i rozbudowujemy struktury, czy trzeba wymuszać akumulację i ograniczać ruchy, czy też alimentacja siada i czas udać się w podróż na nowe żerowiska z racji wyczerpania naturalnych przyczyn wzrostu dla danej lokacji (paliw kopalnych, słodkiej wody do chłodzenia instalacji, produkcji chemicznej czy rozbijanai skał, taniego prola względem jego użyteczności, innych minerałów, istotnej zmiany w przestrzeni rozliczeń) co często wiąże się z odcinaniem całych sektorów (likwidacja przemysłu). Te sygnały są bardzo istotne i komunikacja przedsiębiorców bardzo często zawiera takie istotne informacje jak gotowość inwestycyjna (wydajemy), redukcja ruchów i akumulacja, zatrudnienie, potencjał zatrudnienia, zamówienia, zapytania ofertowe. Te sygnały dają nam szybszy i lepszy obraz rynków niż z mediów, ponieważ pochodzą one bezpośrednio od przedsiębiorców w poziomie, stan rynku to nie jest jakiś tam stan faktyczny, tylko stan samopoczucia korelatora. Dokładnie taki sam jak stan mózgu. I zdarzają się zaburzenia, zdarzają się stany nietrzeźwości i obrót w dużych pętlach szerokiego spektrum sygnałów pozwala ocenić stan korelatora i jego poszczególnych części. Dzięki długotrwałej selekcji podnoszącej potencjał wpływów, ale też rozmywającej te wpływy uzyskuje się z homo pravusów więźniów maszyny powiązanych na każdym poziomie z dobrostanem maszyny i dbających o nią i o siebie nawzajem mimo częstego braku empatii i nieukrywnaej konkurencji aż po wrogość. Mimo tej wrogości system skutecznie mityguje agresję (dając rozwiązania zastępcze gdzie się można wyżyć zbrojnie), a nawet skutkuje aktami dobroduszności kiedy to dostawca ujawnia odbiorcy iż pozostało mu w rozliczeniu materiału z oszczędności produkcji, i może mu to rozliczyć (jeśli materiał jest stosowany przez innych do czego innego) albo skasować następne zamówienia zredukowane o koszt tego materiału. W świecie sukinsynów wydawałoby się to głupie, ale po pierwsze nie bardzo jest jak takie coś zmonetyzować pod istniejącym dozorem tak żeby opłacało się worować nad stan na danym stanowisku, a po drugie jak się ma udziały w dostawcach i odbiorcach to jaki jest sens dokręcać sobie samemu śrubę? Przecież im mniej kwot na rachunkach tym łatwiej skromność udawać, a że wszyscy wszystkim kablują to takie wspieranie maszyny dobrowolnym jej smarowaniem punktuje przy selekcji do jeszcze większych poświęceń. No bo jaki przytomny człowiek chciałby nie mieć wcale wolnego czasu i żyć w takim stresie w jakim żyją wierchuszki zarządów? No to jak sam się taki zgłasza to aż żal nie zaprząc do kieratu aby wyciskał nam soki z planety.

//=============

Kupimy Was za Wasze własne “pieniądze”.

Choć bardzo wczesna wersja kapitalizmu jeszcze z epoki imperialnej wymagała pewnych rozwiązań siłowych do ekspansji memetycznych takich jak zmiany struktury własności na styku z obszarami gdzie pojęcia własności nie było (wpółwłasność ziemi w Europie była powszechna, pozorna współwłasność lasów funkcjonuje do dziś w Niedorzeczu, a ludy Ameryki Północnej pojęcia własności ziemi, wody czy powietrza w ogóle nie ogarniały) to dość szybko aparaty złożone z ludzi stały się na tyle powszechne, że ogarnięcie wszystkich dziedzin życia stało się dla większości ludzi nieosiągalne (z przyczyn intelektualnych), natomiast eksapnsja potrzeb, w tym liczebność populacji homo sapiens wymagała intensyfikacji rolnictwa (i choć to była bolączka od zarania dziejów, którą dość skutecznie w średniowieczu rozwiązał KK robiąc za paneuropejski McDonald wymieniający informacje i twarde dane o długo i krótkoterminowych skutkach różnych praktyk rolniczych na rozmaitych terenach – tak jak McDonald usprawnia pomiędzy franczyzami organizację pracy wymieniając informacje o uzyskaniu lepszych efektów i formalizując metody ich uzyskania). Dodatkową przyczyną tej intensyfikacji był MEL (Little Ice Age Type Events:
https://en.wikipedia.org/wiki/Little_Ice_Age#/media/File:2000_Year_Temperature_Comparison.png
) który zapędził tęgim kijem natury do wytężonej roboty i przy okazji podciął imperia starożytności uwalniając ich technologie, które kisiły dysponując ówczesnym 1-5 uniemożliwiając pozostałym ludziom realizację sowich pomysłów zmuzsając ich do działalności peryferyjnych, uzupełniających gospodarkę RP.
Dosyć szybko znaleźliśmy się w sytuacji, w której pojedyncza osoba nie może sama zrealizować wszystkich potrzeb danego pułapu technologicznego co spowodowało ekspansję organizacji folwarków (nie tylko w Niedorzeczu, ale było to powszechne w pewnych stadiach koncentracji populacji) i to też nie wystarczyło – folwarki stały się gospodarstwami pomocniczymi dla plantacji, a te błyskawicznie postawiły na porządku dziennym sprawę giełd. Przed XVIII wiekiem jedynie imperia dyspowały takimi strukturami, i to najczęściej doraźnie tak jak dziś emergentne jest WMFD, a BFS są wysoce dynamiczne i dopasowujące się w połączeniach z innymi BFS czasem generując WMFD ledwo utrzymując kapitał na kontroli przepływów. Migracja produkcji z silników wodnych na parowe wymusiła intensyfikację wydobycia węgla (trwa do dziś – to najważniejsze paliwo jakie zużywamy), a oparcie na tym transportu zmusiło do stworzenia sieci bunkrów zasilających żaglowce zbrojne w napęd parowy (używany awaryjnie, początkowo jedynie na okrętach w czasie walki – jak dopalacz w myśliwcu, a później jako podstawowy napęd we wszystkim poza egzotyką, co pływało pod koniec XIX wieku), a co za tym idzie wytworzenie bunkierek dostarczających taśmociągami węgiel, a pompami wodę kotłową – zmiękczoną & odgazowaną (oddzielne jednostki od węglowych) na statki na redzie. Trzeba było zorganizować obrót węglem, sodą kaustyczną, fosforanem sodu, węglanem wapnia. Wzrósł poziom złożoności – wymagało to dużej liczby ludzi z biologicznym aparatem we łbach, oraz przeciągniętych przez kształcenie i formację zdolnych to ogarnąć – koniecznym było zassanie tych ludzi z innych sektorów do których tradycyjnie byli przeznaczanie. A potem poprzeczka (złożoności) była przesuwana gwałtownie aż do naszych czasów, wszędzie gdzie się dało wprowadzając uproszczenia aby móc wyzyskać ludzi o słabszym aparacie do złożonej pracy (badania naukowe się na tej masowości opierają, bez rozwiązań dostarczanych przez bardzo złożony aparat pobrania, sortowania, selekcji i iteracji danych nie dałoby się wyzyskać do celów naukowych takiej ilości całkiem rozgarniętych laborantów i techników) następnie zaś te najprostsze prace zaczęto mechanizować, automatyzować i robotyzować. Ta gwałtowna ekspansja złożoności, a co za tym idzie powstanie trójkąta atencji (kontroli), atencji peryferyjnej z mocą korelującą (badanie nieznanego na obwodzie/powierzchni ekspandującego zakresu zainteresowań ludzkich środków wymusiła organizowanie się w ekskluzywne grupy gdzie selekcja wykraczała (z przyczyn statystycznych) poza grupę osób znających się wzajemnie od urodzenia, więc wiarygodność w sieciach społecznych przenosząca opinie o osobniku stała się istotna (listy polecające wcześniej istniały, ale miały wąskie zastosowanie). Jednak najskuteczniejszym sposobem przenoszenia informacji o dotychczasowych dokonaniach okazały sie IOU. Czyli wynik z tego jak wiele świat zapłacił Ci za to co uważał za wartości przez Ciebie dodane. Rozwarstwienie epoki przemysłowej po linii intelektualnej opartej na grze w te punkty okazało się potężne na tyle, że stosunki społeczne postawiły konieczność migracji ludzi inteligentnych, zdyscyplinowanych i uważnych na obszary gdzie wykorzystywano ich najskuteczniej. Co za tym idzie społeczności peryferyjne pozbawiane były zarówno mocy korelacyjnej jak i reproduktorów dających istotne dla przyrostu tej mocy wyniki.

Wskazałem wyżej że konsolidacja organizacji (na przykładzie 33k) w większe struktury zapewnia więcej kontrolowanego kapitału i że dostarczany jest on od dołu (złoża, ludzie, wytwórczość, transport, rozliczenia) więc ekspansja ze średniego poziomu międzynarodowej korpory opiera się na wciągnięciu w struktury formalne od siebie zależne kolejnych takich organizmów (oczywiście już skonsolidowanych w wysokie poziomy jak holdingi, duże przedsiębiorstwa) poprzez przepływ brakujących lokalnie zasobów (w tym łbów do organizacji tegoż procederu) tak aby wytworzyć tym kolejne zasoby (wydobycie, zbiory, ale też procesy produkcyjne czy zobowiązania rozliczeniowe), które gdzie indziej są wyceniane korzystniej. Z wysokiego potencjału do niskiego spadają dobra napędzając przepływami rozrachunek, a potencjał podnoszony jest lokalnie poprzez wydobycie dobra, które tam już jest i przeniesienie go dalej. “Kapitał” osiąga więc lokalną przewagę tym, że koncentruje środki jakich lokalnie brakuje (względem aspiracji lokalsów) i pobiera to czego potrzebuje od lokalsów czego im zbywa. A ponieważ bardzo trudno jest zbudować aparat mający skalę zasadności ekonomicznej wytopu surówki, wydobycia rud, wydobycia paliw, produkcji narzędzi do tych zadań, środków transportu i rozliczenia tego, i z biegiem czasu te aparaty stały sę złożone i skomplikowane to nie bardzo jest jak się zbuntować – można się jedynie przyłączyć. I zgrzytają zębami odstawieni na bok tego podziału, którzy nie zakwalifkowali się ze względu na zdoność dostarczenia tanio tego, czego maszynie potrzeba. Ta maszyna to taki golem kapitalizmu, a że ma już imię wypisane na czole to żyje sobie samodzielnie wykorzystując ludzi ludźmi.
Widać w takiej konfiguracji, że tak zwany “kapitał zagraniczny” powstaje dopiero lokalnie kiedy wejdzie, a jego źródłem są bogactwa lokalne będące biedactwami (a bywa że i przekleństwami zasobowymi) dla tubylców nie mogących ich użyć bez dostaw skladników (urządzeń, fabryk, systemu rozliczeniowego, transportu, no i najważniejsze – surowców) jakie nie występują lokalnie w istotnych ekonomicznie ilościach, bądź nie są łatwo dostępne. Drewno jest więc tanie w buszu, a węgiel w Australii. W wyniku jednak posiadania zewnętrznie względem tubylców wszystkich aparatów 1xx-5xx w nadwyżkach, kiedy to tubylcy posiadają te aparaty w proporcjach niezadowalających samych tubylców możliwa jest inkorporacja pewnych aparatów tubylczych, ich wzmocnienie, ekspansja i drenaż zasobów lokalnych przez duży aparat zewnętrzny, który w wyniku skali działań dla każdego obszaru zawsze jest aparatem zewnętrznym (korporacje nie dla żartu są międzynarodowe – funkcjonują zawsze “gdzie indziej” – to esencja kisielu niedającego się przybić gwoździem do ściany), a kwintesencją rozliczeniową takich aparatów jest Fejsbook, Amazon i Google – polecam rzucić okiem na mapę rozkładu ich aktywów finansowych (ktoś wrzucał na IT21 w 2019) – tego nie da się zaatakować ani lokalnie, ani nawet blokiem kontynentalnym, zawsze uzyskują przewagę mogąc przenosić taką rozporszoną strukturę bez formalnego centrum.

Mechanicznie odbywa się to tak, że w wyniku rozproszenia udziałów w wielu BFS zapada decyzja o przekierowaniu atencji na obszar i rozpoczyna się inkorporowanie lokalnych struktur – media kupują udziały w mediach (a lokalsi zainteresowani zyskiem konsolidują media lokalne w swojej władzy aby je wymienić na wejście w struktury bardziej zewnętrzne kapitałem i wziąć udział w mniejszym kawałku większego tortu) energetyka energetykę, zaprzyjaśniają się sędziowie z sędziami, przemysłowcy z przemysłowcami, politycy z politykami, a następnie w wyniku przewag organizacyjncyh (które zewnętrze zawsze ma wobec każdego ograniczonego obszaru) nasyła się hurtem moc korelującą, atencję i gwałtownie podnosi złożoność co sprawia że struktury które funkcjonowały radząc sobie w sytuacji sprzed inwazji kapitału są niewydolne wobec wykładniczego wzrostu zagadnień je trapiących. Zdarzyło mi się wziąć udział w takiej eskapadzie “na gapę” (jako frirajder) zanim zorientowałem się że to tak samo z siebei działa masowo. W wyniku takich działań przestrzeń wycen loco tego co ma podaż z działań tubylców jest wymieniana na udział w aparatach przepływu globalnego dla korelatorów tubylców. W rezultacie system zewnętrzny (ułamkowe udziały doraźnego WMFD pod hasłem “wojna walutowa z Japonią z kulminacją w 1990” – pojęcie rozegrania kulimnacji dla niezorientowanych polecam z “Twilight Struggle Cold War”, dość podobnie funkcjonuje to w korporze tylko ma dużo szersze ramy niż dość płaskie rozwiązanie czerwonych i niebieskich drużyn, to jest gra w Chruszczówkę) ze swojej dużej puli po lokalnym kursie (często przyciśniętych długotrwałymi deficytami tubylców) daje paliwa (z racji deficytu drogie), środki rozliczeniowe, środki transportu, specjalistów od organizacji (po swojemu) z zakresu prawa, bezpieczeństwa, rynku, transportu, budownictwa, rozrachunku, sprawozdawczości, wytwórcze knowh how i maszyny – czyli daje przedmioty olbrzymiej wartości brakujące lokalnie, i daje je w całości (bo ma tego w obrocie dużo, dużo więcej na zewnątrz, więc jest to udział lokalny) podejmując w zamian ułamki udziałów w lokalnych przedsiębiorstwach (tak aby nie uzyskać zbyt wysokiej ekspozycji i nie być podatnym na atak, tak żeby lokalsi byli zawsze umoczeni w straty na wypadek gdyby sami zaatakowali dany potencjał czy to prawnie, czy politycznie, czy rynkowo). Po tym gambicie kadry tubylców już są w przedsiębiorstwach zagranicznych mając ułamkową kontrolę nad przedsiębiorstwami lokalnymi – eksploatują je (wyciskają) aby kupić za wyniki pozycje w przedsiębiorstwach zewnętrznych do których aspirują.

//Takiego gambitu podjęła się bezpieka obu kolorów w PRLu posyłając swoją młodzież na uczelnie banksterki i przejmując system bankowy w latach dziewięćdziesiątych po transformersie ustrojowym, ta młodzież została w tym gambicie ograna wzorem Ciołkowskiego – aby katapultować masę użyteczną w elity zenętrzne trzeba było spalić bardzo dużo paliwa na dole, bezpieka spaliła ekonoczminie kraj wypędzając z niego miliony ludzi, a następnie oddała pole w systemie bankowym, prokuratorach, sądach i aparacie egzekucyjnym aby wystrzelić w szyku zwartym samą górę tego systemu poza granice lokalne i tam zostać planktonem udziałowców w wyższych strukturach co z punktu widzenia osób w tej strukturze jest bardzo korzystne, ale odrywa ich od bazy, od przecenianych w dół aparatów jakimi wytwarzali pozycję, jeśli więc nie poradzą sobie na nowej pozycji to mogą mieć kłopot z jej odzyskaniem. Z drugiej strony średni szczebel jaki porzucali czerpał moc dodaną z konsolidacji jaką zapewaniała góra eksploatując dół zasobów lokalnych (w tym taniej siły roboczej) i po przekazaniu zewnętrznemu aparatowi (sprzedaż udziałów w bankach na zewnątrz) został w znacznej mierze spauperyzowany i zredukowany wraz z integracją środków technicznych podnoszących pułap wejścia na 1k/m z tych 33k na 100k. Zwyczajnie dołom brakuje trawy na pastwisku gdy góra odrzuci człony rakiety i dzieli kolejne uamki swojej masy by wynieść samą głowicę. Czasem paliwa zabraknie i nikt nigdzie nie doleci tym finansowym wehikułem.//

Gdy aparat lokalny (siłownik, egzekutywa, korelator) jest uwikłany we wspólnotę losów z najeźdźcą rozróżnienie swój/obcy zanika i elity tubylców same się ekskludują we wszystkich płaszczyznach z eksploatowanych zasobów. Odrywają się od bazy. Baza wydziela wtedy z siebie kolejne konsolidacje korelatorów, które to odkrywają że eksploatując zasoby naturalne (w tym taniego tubylca, bo przecież o surowcach w pozbawionym ich kraju ciężko piasć, któreg mempleksem w taniości i bezbronności utrzymać należy do krnąbrności go nie doprowadzając) i oddają udziały u siebie za ułamkowe udziały w wyższych strukturach. Gdyby tego dolnego korelatora tubylcom zabrakło to korpora nie mogąc dokonywać kolejnych rekuperacji pozyskiwania mocy z obszaru albo by ten obszar odcięła (gdy nie ma tam już czego podjąć) razem ze stratami (Soso tak wpasowano w odbudowę demoludów), albo by tam sprowadziła ludzi (masowa imigracja), którzy by jakiś korelator dostarczyli i wyzyskali now dostarczoną biomasę homo sapka. Paskudnie przypomina to funkcjonowanie bloków siłowni? No też byłem kiedyś zdziwiony – dziś mnie coraz mniej dziwi. Trzeba stale rodzić ludzi do tego pieca, w którym ogień gaśnie. Na pewno więc da się wyznaczyć jak duży musi stopień kontroli w N stopniowym układzie podziału wielkiej władzy korpory na misie, oraz jaki jest minimalny poziom “opozycji” aby system się samostabilizował oraz jakie wartości decyzyjne są niepodzielne.
Część całości kontroli jaką musimy przejąć po szerokości by w całości mieć wpływ na kierunki ruchu autonoma to 1/e. Natomiast liczba jednostek jakie musimy kontrolować w pionie (średnia wartości części ułamkowych dzielonych między kolejne uorganizowania chętnych) to ca 0,577. Zewnętrze musi przejąć więc około 21% (formalnie, memetycznie, politycznie etc) aparatu tubylców żeby w kulminacjach móc decydować o wszelkich aspektach eksploatacji tak aby bilans był lokalnie eksportowy (dla wszystkich lokacji jest one eksportowy – czary mary na przestrzeni wycen, są one przecież asymetryczne dla stron transakcji^^) i z tego przepływu można sobie wtedy rozporządzać środkami loco tanimi do franco gdzie są drogie. Trzeba oczywiście wiedzieć które 21% i czego przechwycić, kto błędnei alokuje przejęcia ten gapa. Dlatego kiedy wyizolujecie jakąś przestrzeń, w której zbliżycie się do kontroli 1/5 przepływu to na pewno zostanie oceniona Wasza przytomność i padnie pytanie czy gracie do tej samej bramki, oraz będzie to regularnie sprawdzane bo wszyscy tam na tej samej lasce dynamitu siedzą. Oczywiście maszyna potrzebuje przytomnych korelatorów i tak ich selekcjonuje. Jeśli więc macie ten zapis przytomności w czytanej strukturze społecznej dobry to jest szansa że na potrzeby kulminacji stajecie się zasobem, którego innym nie wolno napastować w ich własnym interesie (o czym stanowi 63% dominujących wpływów, czyli 3/5 lokalnej mocy maszyny). Oczywiście do następnej razy, bo pozycja jest przeceniana w dół przez rozbudowę maszyny i musicie utrzymać kierunek “do przodu” we właściwym tempie bo rozmienią Was na drobne i włączą na niższych poziomach tam gdzie się kwalifikujecie, a gdzie mniej do miski sypią. Jeśli jednak takie sygnały o przytomności nie są dość silne, albo nie są nawet czytane to maszyna sama Was wypłaszczy dla własnego bezpieczeństwa – dekadę temu rozpędziłem się z pewnym planem zdominowania obrotu w pewnej lokacji (sam tam wytworzyłem fikcję zapotrzebowania) i pociągnąłem to w siedmiocyfrowe szlaczki miesięcznie z planem zdestabilizowania ciągłości odbioru i obejściu póśrednika. Spacyfikowano mnie z algorytmu o pilnowaniu kluczowych odbiorców właśnie na takie okazje – profilaktycznie i bez znajomości moich planów, po prostu uznano że odbiorca za dużo waży i trzeba go odchudzić robiąc miejsce innym w torcie. No i mnie tak odchudzili że nie było co zbierać. – najpierw zarządili półroczny post, a potem odcięli od chleba. Dziś jestem spolegliwy i karty trzymam tak żeby stół je widział.

//=============

Wesoła kwestia 3%-5% środków mocy & materialnych z maszyny jakie można wyjąć bez demontowania jej składowych stanowi ponad 50% obrotu finansowego i mniej niż 100% obrotu zobowiązań, czyli tej części rynku jaka obejmuje 5xx. A przecież korpora i fundusze branżowe czy nawet WMFD stosują do opisu transakcji (zapisu wyników konwencji społecznej) pozorując rozrachunek tymi środkami i traktując to tym poważniej im niżej w hierarchii i dalej od korelatora decyzyjnego operacje następują. Jednakże z razji udziału maszyny względem dziobanej 3%-5% nadwyżki jaką się z niej pozyskuje realne są tam zasoby, a rozliczenie jest abstraktem służącym redystrybucji dóbr, których w tym obrocie nie ma na najwyższym poziomie (jaki by on nie był dla danego okresu historycznego), ponieważ są to raw materials (surowce surowe^^). Jak to więc może być że takie hałdy dobra, stanowiące niby 95%-97% masy materialnego wszechświata oddziaływują z finansami poniżej 50% (udziału nie-płac w gospodarce) i zaledwie ułamkowo w zobowiązaniach? Pozorując że to można sobie niby tak o wykupić? Złudzenia – to czego nie ma na rynku nie ma wycen więc nie można tego kupić, bo jak wskazałem towarem jaki tam ma wyceny są aparaty złożone z homo sapków zdolnych te towary pozyskać (wytworzyć poprzez wyciskanie ich z lokalnej gwiazdy przy użyciu zamieszkiwanej planety), a po drugie wysoko wyceniane są efekty pracy ludzi, a nie natury, więc udział płac w gospodarce mają ludzie, a nie natura czy inne roboty. Gdyby komuś się (w wyniku zacięcia, że ekonomia to jest na prawdę, a nie opis konwencji społecznej pozwalającej drenować gwiazdę z przekładnią w postaci planety) się takie rzeczy zwidziały to wymyśliłby że ekonomicznie zasadne w pewnych warunkach jest wytwarzanie złóż – wrzucanie węgla do gruby, zalewanie kopalni ropą aby wypompować ją solanką albo bunkrowanie złota w szafie ze stali i obstawianie jej wojskiem. Warto zauważyć że mamy takie objawy, czyli jakaś część sapiensów (zapewne bardzo duża) nie ogarnia dlaczego w dzień jest cieplej niż w nocy. Jeśli prześledziecie ceny towarów czy surowców, to oczywiście hurtownik ma je taniej od detalisty, a dystrybutor jeszcze taniej i jak tak dojdziecie do źródła, to cenny prefabrykatów, surowców czy żywności w punkcie wytworzenia są bardzo małe, wręcz symboliczne, tylko że nie bardzo jak i po co możecie kupić “dzienną produkcję huty” czy “dzienne wydobycie ze złoża”, bo nie macie czym doebrać, czym przewieźć, i nie bardzo możecie dokonywać takiego zakupu codziennie. Ten kto może stale operować takim wolumenem zmieniając go w jakąś użyteczność też kupić nie może – on musi bo on sam od siebie kupuje w wyniku swapów, a sam sobie po kiego ma ustalać wysokie ceny? W rezultacie jest tanio. Środek transportu taki jak tankowiec, gazowiec czy kontenerowiec jest wykonywany w bardzo długim ciągu produkcyjnym angażując blisko 40k homo sapciów w różnym zakresie, z tego 10% z nich przez dwa lata (obecnie, dzięki uproszczeniom i automatyzacji), ale przy przekładni energetycznej w na kilkuset energoniewolników per capita (capita w produkcji oczywiście – w domu to już nie) w taką jednostkę władowane jest ponad dwadzieścia milionów roboczogodziń, z czego 99% pozyskane jest w postaci surowców z planety. Okres półtrwania takiej jednostki to około 90 tysięcy godzin, a po 200tysiącach idzie na złom. Czyli za każde 100 prologodzin władowane w jednostkę pływającą będzie ona istnieć przez godzinę. Tanie są surowce natury, a drogie produkty homo sapków. Ale! Ponieważ 99% tej mocy roboczej pobieramy z planety uzbrajając naszych proli w setkę energoniewolników każdego to taki tankowiec pływa godzinę za każdą rzeczywiście przepracowaną przez prola godzinę, a są gospodarki gdzie pod guzikiem jest w przemyśle 200, 400 albo i 2000 energoniewolników (średniej wielkości obrabiarka pobiera moc za 500, ploter laserowy do cięcia blach w granicach 1000). Jeśli więc ktoś ma jakieś ekozapędy, że samochody smrodzą (a konie to nie smrodziły? polecam zajrzeć do gazet jakie były problemy i jakie psy wieszano na koniach gdy sdrażano samochody jako niesrające) to polecam kosztem 90l diesla przenieść tonę ładunku w dziesięć godzin na odległość ośmiset kilometrów i wszystko będzie oczywiste w kwestii małego transportu na DMC3,5. Dlatego właśnie transportujemy ropę, żeby wlać ją do gospodarstw rolnyi w warunkach upraw intensywnych uzyskać mniejszą wydajność niż w ekstensywnych (z hektara) bo brakuje chętnych do zasuwania w polu za 1/100 stawki w przemyśle (dlatego ludzie uciekali do miast), natomiast paliwo zasuwa w polu bez jakichkolwiek fochów za stu, dwustu czy pięciuset.
Oczywiście przesuwamy wytwórczość do krajów gdzie przypada tylu energoniewolników na prola ile potrzeba, aby móc wytwarzać bardziej złożone urządzenia tymi zasobami, a te które już uprościliśmy kierować w dół łańcucha wartości, jest w tym jednak haczyk zmuszający nas stale do wysiłku. Wykopanych zasobów dłużej w dziurze nie ma – trzeba kopąć głębszą dziurę, wiercić głębiej, albo i dalej – dalej od szlaku. Więc sprawność naszego tankowca (naszych wielokrotności 33k) spada, więc i sprawność “oszczędności” (przyjmijmy że prole skasowały za tankowiec połowę, a resztę sobie ustaliły że tankowiec im odda na emeryturze – ciąg logiczny spadku wartości “pracy” tankowca wskazuje, że będzie coraz rzadziej dowoził paliwo z coraz odleglejszego miescja, a do tego jeszcze trzeba go remontować i po 20-30 latach zezłomować = emerytury nie będzie). Dodatkowo nowsze, więszke tankowce uzbrojone w samonośne żagle przewiozą paliwa więcej spalając go mniej mając ze względu na automatyzację mniejsze załogi, więc relatywna wycena “majątku” jakim dysponuje populacja w postaci starszego tankowca jeszcze szybciej przeceniana jest w dół. Trzeba dosyć szybko kręcić kołowrotkiem, ale jak ktoś nie chce to nie zmuszamy – po prostu nie dopłynie do niego paliwo, a tak za dużej podaży z własnych zasobów na większości terytoriów to nie ma. Dlatego ludzie są gotowi przecenić własną pracę w dół aby pozyskać to czego nie mogą wytworzyć dostępnym im aparatem, ale ci co kopią paliwa też nie są w raju – żelaza nie mają, albo węgla do huty, albo żyznych obszarów uprawnych żeby się w polu mało narobić, albo wody. Wszystkie potrzebne zasoby nie występuą nigdzie lokalnie w takich proporcjach jakie kto lubi. Oczywiście w Rosji jest wszystko (prócz portów) tylko lokalność Rosji jest dość “rozległa^^
//=============

Podsumujmy średni szczebel.

Aby realizować strategiczne przepływy w ramach różnobranżowych grup kapitału o wzajemnych swapach udziałów o gradacji takiej aby wszyscy zainteresowani mieli informacje (oraz współuczestnictwo w zyskach i stratach) o kierunkach rozwoju (<1%), wgląd rewizyjny (ca 1%), zdolność sugerowania decyzji pod obrady (czyli prawo do otwarcia czasem dzioba na walnym 1% – 3%); zdolność do kolektywnego kierowania informacji do przetworzenia oraz indywidualnego obsadzania drugorzędnych stanowisk korelatora (ca 7%), kolektywny (indywidualnie krytyczny) wpływ na funkcjonowanie całości (ca 21%) i autonomia (57%). Cały czas należy pilnować które elementy są potrzebne do kontroli zmieniającej się układanki przepływów tworzących warstwy przestrzeni 1xx-5xx tak aby dostarczać do obszaru sieci zasoby by po przetworzeniu przez nią w ramach mocy kontrolowanych lokalnie wypluwały coś korzystniejszego w obszarze wyceny. Co oznacza że czasem wypluwać powinny mało lub nic, i wtedy udziały są redukowane (obecność zwijana, kapitał ucieka) aby nie partycypować w stratach jakie spowodują koszty stałe (te lokalsi mogą przeżuć samodzielnie, najlepiej w izolacji). Oczywiście gdy zysk jest olbrzymi wejście może być nawet siłowe (szczególnie gdy chodzi o 1), a kontrola bliska 100% wypierająca całkowicie jakąkolwiek partycypację lokalsów, którzy sami sobie winni – nie zorganizowali na czas spójnego aparatu, który wyobrażony w postaci aktywów mógł być włączony w przestrzeń wycen w ramach porządku. System więc organizuje przestrzeń w ten sposób że dla przestrzeni granicznych włączenie do systemu i jego uporządkowania jest korzystne (przynajmniej dla tych, którzy mogą skutecznie porządkować & włączać) i to na koszt tego właśnie włączanego zewnętrza. Można więc mieć podejrzenia, iż system jest energetycznie korzystniejszym stanem dla korelatorów niż alternatywy z nim graniczące. I co za tym idzie obene WMFD są również nadbudówką poza systemem, dopiero się organizują i muszą kogoś posysać z mocy aby osiągnąć stan, w którym jej spadek pozwoli na trwałe włączenie.

Holdingi organizują niższy poziom 1xx-5xx na potrzeby udziału w tych przepływach, ale na tym poziomie udział 5xx zaczyna być istotny, gdyż na potrzeby kosztów stałych opłacić trzeba populację, a ta nie wsuwa zasobów nieprzetworzonych w postaci minerałów, zboża i ropy luzem tylko przetworzone przez wiele procesów wyroby końcowe, które angażują olbrzymią ilość prologodzin różnych populacji dysponujących różnym dostępem do różnych przepływów, ale na swoim niskim poziomie konsolidujących cokolwiekxx w rozrachunku 5xx. Gdyż cielęcinę wytwarza się z ropy i nikt nie pyta ile to kosztuje.

Rozliczenie Dużych Przedsiębiorstw składających się na holdingi (często kombinatów – DIYeverything) jakkolwiek zawierające więcej 5xx w bilansach do rozstrzygnięć kontrolnych czy dobrze zarządzają dobrami czy trzeba im dokręcać śrubę. Przepływy (dostawy mocy, paliw, surowców i odbiór urobku, produktów) mają one jednak zapewnione przez udziałowców zarówno po stronie dostawców jak i odbiorców co redukuje autonomię do dosyć wąskiego zarządzania bałaganem wewnętrznym wraz ze zredukowaną koniecznością robienia fikołków na rynku (kopalnia ma indywidualnego odbiorcę w poważaniu bo kopie dla elektrowni, fabryka myśliwców robi dla wojska i nie – nie sprzedaje indywidualnym klientom co właśnie przechodzili, szyld zobaczyli i też by chcieli kupić, i nawet nie ma dla nich BOKu), a dopiero gdy się hałda nadwyżek nazbeira to przyjeżdża audyt, wytwarza dokumentację że widział, przylepia pieczątkę z loco i rzuca to na giełdę. Choć można też wrzucić spodziewane dostawy na inne giełdy. Ktoś do tego doklei transport i wrzuci jako franco, ale giełdowy obrót nadwyżkami to objaw tego że na rynku są fluktuacje, giełdy robią za akumulator (magazyn na nadwyżki) gdzie wytwórca może się na bieżąco przekonać czy musi wytwarzać taniej, czy zamknąć interes, czy ograniczyć podaż, czy też podnieść ceny klientom. Giełdy są dla gospdoarki podażowej aparatem kontrolnym z bardzo dobrym feedbackiem, chyba że pojawia się spread na bzdurnym zakontraktowaniu i wtedy nagle obok kopalni wyrasta szybko nasypujący w statki, pociągi & ciężarówki BOK, a do zakupu dwóch BWP dokładają wagon karabinów i kartę prezentową na miny.

Duże Przedsiębiorstwa (częściowo notowane publicznie) wykonują swoje operacje wprowadzając w skład swoich produktów elementy wykonane przez poddostawców Małych i Średnich i już na etapie pewnych Dużych pojawia się pewien ujawniony wcześniej kłopot – nie wszystkie zakresy ludzkich aktywności daje się łatwo porządkować odpersonalizowanymi aktywami. Ujawnia się to w prawie handlowym pod taką postacią, że pewne zawody mają odpowiedzialny, niedający się przenieść (ubezpieczenie) zakres odpowiedzialności osobistej (prawnicy i lekarze są przykładem występującym właściwie wszędzie, a niektóre inne zawody jak architekci czy elektrycy doraźnie zależnie od tego czym się zaciąga lokalna legislacja), a nieujawnieni wcale nie są nieobecni (sędziowie, politycy, urzędnicy) jakkolwiek również dysponujący organizacjami formalnymi o jakimś tam porządku zapewniającym kontrolę. Te niestrukturyzowane w formalne udziały przedsiębiorstwa/instytucje/organizacje/sitwy na potrzeby tekstu przesuńmy organizacyjnie w sektor wodzowskich MiŚiów (partie modelu leninowskiego jakkolwiek duże są spółdzielniami mikroprzedsiębiorstw – ludzi orkiestr), a przez chwilę skupmy się na tych mających strukturę udziałową/akcyjną zależnie od lokalnej mody legislacyjnej.

//=============

Ciąg dalszy:

Dolne szczeble drabiny.