Mainstream

Kubeł zimnowodny

Przeraziło mnie co zobaczyłem na forum. Jakby to jeszcze płodziły jakie trolle, no nawet niechby @Medicus z @Jerzym to bym to jeszcze jakoś przeklikał. Ale tam pisali czytelnicy znani, niektórzy osobiście i unosili się emocjonalnie w sprawach, które ich nawet pośrednio nie dotyczą. To gorzej niż zbrodnia – to błąd! To teraz piszę do tych, którzy tam się emocjonalnie unieśli w sprawie żółtoniebieskiego bagienka – Wy jesteście prowokacja! Rozemocjonowana banda! Skaza na stoicyzmie i cynizmie! Słów potępienia na Was nie mam i czeka na Was w Nilfehelmie kociołek, w którym będziecie emocjonowani bez możliwości relaksu.

Skoro już potępiłem to przejdźmy do myślenia.

Z tego co wiemy (tak zaczęły bredzić media) jakiś zły Putuś na Misiu (trzeba wrzucić zdjęcie do zobrazowania)

rozpoczął jakąś straszliwą, jedenastą wojnę podświatową z jakimś bardzo istotnym, ludnym i bogatym państwem o wielkim znaczeniu. Istnienie Putusia jest wiarygodne, misia widziałem w zoo, rozróba przyjmijmy że też (dinozaury w tv widziałem jak żywe, a nie są wiarygodne).

Kanapowi analitycy spuszczali się na temat jakimi to manewrami i jak szybko Car Nasz Miłościwy pognębi kijowskich obrazoburców. Jakież to technologie i strategie zostaną użyte, jak szybko aparat zdławiony etc. No i Car nie dopisał mokrym snom analityków, więc okrzyknęli Cara jełopem i koniec mu wróżą, bo nie zrealizował ich genialnych planów. Ale tydzień później te same wróżki drapią się po głowie jakież to cele Miłościwemu przyświecają, no bo wg nich to jest od czapy. Jakby Car postępował od czapy to by mu dawno czapka razem z głową spadła, bo tron to nie jest miejsce ani wygodne, ani bezpieczne. A otoczone ciżbą, z których każdy ma oczekiwania przekraczające brutto całości, a nie tylko swobodne na dany odcinek netto.

Skoro Car akurat nas nie zaszczycił rozmową i nie opowiedział się co tam akurat zamierza to rzućmy okiem na skutki.

Ceny PMów – sława Caru, niechaj nam panuje, wojno trwaj!

Ceny na stacjach – nie wiem, nie interesuję się, ale niebawem będę musiał, no są tam zdaje się jakieś zgryzoty.

Ceny żywności – dzieci, będziecie mniej jadły.

Siła nabywcza papieru – po co to ciąć, dystrybuować od razu w rolkach.

Rachuneczek za prąd każdy widział? Za gaz? Za stal?

Pół świata na baczność postawione? Napięte budżety dobite wydatkami na zbrojenia? Na spirali inflacyjnej? Plandemia Żyrafy wyleczona? Fala kwalifikowanych uchodźców do RFN ciągnie? Gospodarka pracownikiem zasilona?

No to muszę jeszcze sobie zorganizować onuce, żeby tak głupio nie wyglądać.

Oczywiście rozumiem, że Jaśnie Oświeceni Czytelnicy lepiej znają się na rządzeniu z Kremla i Carowaniu niż jakiś tam Putuś na dźwiedziu, eksperiencję mają, doświadczenie z poprzednich wojen przez Putusia prowadzonych, pyskata admiralicja im się na okrętach podwodnych topi w przypadkowych wypadkach z wadliwymi torpedami etc. Orbitę soviet też przypadkiem z biedy ostatnio zafaflunił trafiając stareńkiego kosmosa, bo cel ćwiczebny było za drogo wysłać. To z biedy bo ropa tak tania, że aż szkoda na targowisko wozić. Złoto tanie, uranu nikt nie chce – ledwo ziarna myszom starcza. Nie żeby Rosja była eksporterem żywności przy okazji^^

No to zastanówmy się co tam takiego wypadałoby osiągnąć i jakie są za tym mechanizmy. Oczywiście będę podawał przykłady wyobrażeń i wskazywał czego się tak nie uzyska. Można zmusić Niemca do podpisania świstka w wagonie i w rezultacie uzyskać bardzo dużo wkurzonych Niemców, którzy postawią na porządku dziennym dogrywkę. Znajdą sobie kapitana drużyny, który zrealizuje ich marzenia i wszyscy będą musieli się na takie igrzyska stawić nawet jeśli grają w polo. Pokonanie w operacjach specjalnych rządziku Ukrainy, który i tak rządzi krajem zdemolowanym, biednym i pobuntowanym da tylko taki efekt, że jednego komika z teczki zastąpi inny z innej teczki, a wskazana bieda, demolka i buntownictwo pozostaną po staremu. Aspiracje ludności też się wtedy nie zmienią. Ma to taki sam sens jak wygranie wyborów – wygrać sobie można, a ustrój bez zmian.

Jeśli dla odmiany zaś poprowadzimy długą, nużącą, bezsensowną i krwawą kampanię, po której ludzie z łezką w oku będą wspominać o tym że woda kiedyś była w kranach, że smartfony do czegoś służyły i że w ogóle to jako tako, ale żyć się dało to będą po pewnym czasie na tyle psychicznie wyprani, że przyjmą jakąkolwiek namiastkę porządku. Doktryna szoku. Te procesy nie zachodzą w głowach indywidualnych osobników w populacji przez dzień czy dwa. Trzeba ich nieco pokisić. Aż dojrzeją do pokoju. Ponieważ kampanie wojenne są kosztowne, a księgowi kłótliwi zaś magazynierzy w zaprzaństwie swoim z pustego nie naleją to należy to robić po taniości. Szczególnie jak się atakuje npla bezbronnego, zdezorganizowanego i pozbawionego własnych struktur. Najtaniej jak się da to przeprowadzić masowe szkolenie wojskowe na nieodległych manewrach, wybrać najcięższych durni, którzy się w gospodarce już do czegokolwiek nie nadają, i… wysłać ich na socjal do herzlisiów vilkomenów tak jak wcześniej zrobili to śniadzi. Tym razem po prostu wysłano ich na Ukrainę i zostawiono samopas. Wysłane tam pierdoły ze starymi gratami sprowokowały Ukrów do pełnej mobilizacji i potraktowania sprawy poważnie. Dowalili im ze wszystkiego co mieli, zużyli resurs dla lotnictwa, wystrzelali się z broni przeciwpancernej, ujawnili strukturę wywiadowczą i uzyskali pełne zwycięstwo w wojnie obronnej. Tu wchodzi księgowy i pyta strony “za ile?”. Bo dla Zapada to byłoby bardzo fajnie jakby ta Ukraina poszła w diabły w 48h, a później by się ustaliło jakiś pokój z aneksem kuchennym i kręciło lody dalej. Ale niestety Car nie dopisał. No wziął łobuz i nie wygrał jak w książkach Suworowa. Bydle nienawistne zdezorganizowało wydmuszkę państwa i teraz będzie tam męczyć jak Czeczeńców, aż się sami do carskiej armii nie zapiszą.

Od razu wjeżdżam z tymi Iczkerami, ponieważ są świetnym przykładem jak to “nigdy się nie poddamy” czy “po takich zbrodniach nigdy już pokój nie zapanuje”. Ukraińcy wcale nie są tak odlegli kulturowo od Rosjan, gorsze rzeczy tam się w historii działy i jakoś ze sobą żyli pod jednym batem.

Cyryl Kremla jest więc oczywisty – odwrócenie sojuszu. A Metody wynika z tego już sam. Trzeba odwrócić poglądy populacji na to kto ich w to bagno wpędził, dlaczego musieli emigrować za chlebem, po kiego się szarpać za wąsy z bratnim niedźwiedziem. Car przytuli i będzie można sobie spokojnie wejść do Unii Europejskiej, która najwidoczniej dojrzała do odwiedzin. No ale takich masowych poglądów ludności wypranych propagandą Zapadu nie zmienia się z dnia na dzień – dlatego musi świszczeć knut i edukują lud oprawcy. Nie bez powodu więc Reichkanzler okoniem staje wysyłce broni na Ukrainę, bo doskonale wie, że minie nieco czasu i będą przeciwko tej własnym kosztom dozbrojonej armii stawać. Może nie od razu w polu, ale w kolejce do płacenia za utrzymanie Generalnej Guberni Szkopy zostaną przez Jankesów wystawione w pierwszej kolejności.

Bo chyba sobie szanowni czytelnicy nie wyobrażają, że przez jakieś przeoczenie wysłano tam świeżynkę po unitarce i zapomniano o logistyce, a w odwodzie stoi sobie armia artyleryjska? I że ta kampania ma przynieść jakieś ostateczne rozwiązania? Ukrainę trzeba wykrwawić, gospodarczo się sami rozłożyli wcześniej, obecnie dobili bałaganem. Rosjanie mogą nawet tę kampanię po jakimś czasie zakończyć i coś tam ugrać przy stole, a następnie poprawić. Ale nie muszą – mogą sobie tak tę żabę na tanim ogniu trzymać nadzianą na patyk. W tym czasie trzeba się będzie rozliczać za ropę, za gaz, za żywność, a tak znowu wielu alternatywnych dostawców nie ma, a ceny wzbudzają. Nikt też przecież Rosji nie odda na jej terytorium, bo w zasadzie kto chciałby umierać za Ukrainę? Nie ma żadnych przesłanek do przeniesienia wojny na terytorium wroga. W Rosji kolejni antysystemowcy się ujawniają i trafiają do lochu, nikt za nimi nie będzie pokrzykiwał bo jest “wojna”.

Możemy oczywiście przyjąć wniosek, że Car jest jełopem. To wątpliwe. Możemy przyjąć, że logistyka ru jest słaba – to prawdopodobne. Możemy przyjąć, że rosyjska armia jest niekompetentna – to wiemy, ale wiemy też że wojuje w warunkach i z przeciwnikami, gdzie kompetentna być nie musi. Ale widząc jakie są skutki ekonomiczne i jak się do odwetu na tym polu przygotowali Rosjanie możemy być pewni, że to tam jest teatr działań. Że nawet głupiej awanturze na limesie nie może zaradzić brukselskie imperium.

Przywracam więc rozemocjonowanym czytelnikom przytomność – skoro takie są skutki działania maszyny, to można przyjąć że takiego produktu oczekiwał ten, kto ją uruchomił bo maszynę tę zna i długo się nią posługuje. I zna też drugą stronę, bo to jeszcze do niedawna była ich własna prowincja. Najważniejsza prowincja. A wszyscy mają dokładnie ten sam problem – brak ludzików w piramidach demograficznych, więc jakby te ludziki się tak zmęczyły, że dałoby się je reinkorporować do sovietu to by nagle Rosjanie mieli kilka ludzików na mapie więcej.

Należy zachować spokój, spojrzeć na sprawy cynicznie, zastanowić się jak będzie wyglądał trzycyfrowy dzień konfliktu skoro wszystkie wróżki od analiz spodziewały się rozwiązania w dwucyfrową liczbę godzin. Czy ktoś będzie chciał jeszcze w takim kraju mieszkać w dajmy na to końcu listopada gdy chłody się zaczną? Czy ktoś jeszcze będzie wtedy o konflikcie pamiętał? Jakie będą wtedy niusy w mediach? Może coś o buntującej się na ceny paliw i prądu ludności na Zapadzie? Może o sile nabywczej pensji w Belgii? Może o pustych półeczkach i zamordyzmie we Francji? Może już latem rolnicy co nieco powiedzą o cenach nawozów? Po ile będzie kontraktowana pszenica?

Któż za cztery lata będzie pamiętał o konflikcie w Nigdzie rozpętanym przez stojącego nad grobem Putusia, którego następca będzie już czekał w kolejce aby pokazać jaki jest procotambędziemodne i jakim dobrym dla świata jest Carem? Pamiętacie świat sprzed czterech lat? Fajny był?^^ Podobał się?^^ Głupi foliarze kupowali wtedy PMy (nie chodzi o Mk V), paliwa, coś tam bredzili o inflacji, o wprowadzeniu zamordyzmu. “Dwa tygodnie później” mamy rok 2022. Który to rok będziemy mieli po błyskawicznej, 48h kampanii Putusia?

Jakoś się Putuś nie wystrzlał w 48h z nowoczesnej artylerii i manewrowego wojska? Jeszcze ma czas, no i jeszcze się nie wystrzelał. A Zapad już się z sankcji wystrzelał. I teraz na drabinie eskalacyjnej pozostaje Zapadowi co najwyżej wrzucić jakiś frajerów pod ciężarówkę.

Najlepiej wrzuca się frajerów rozemocjonowanych.