Mainstream

Mniejsze zło odrzucania hierarchii

Mniejsze zło jest małpim okrucieństwem

Wirusy informacyjne – rozpowszechniające się głupie pomysły wzbudzające durniów do ich rozpowszechniania w sieci innych równie bystrych prowadzą do takiego rezultatu, że zainfekowana populacja przestaje spełniać jedyne istotne w naturze kryterium – przestaje ekspandować (zajmować teren, zwiększać liczebność, zdobywać nowe zasoby w większej ilości niż te zużyte). Ponieważ jednak jakiś rozum każdy z nas ma to żeby taki wirus był skuteczny jego rezultat musi łączyć takie sekwencje zdarzeń, które rozpatrywane osobno wzbudzają osobnika pozytywnie, a rozpatrywanie ich całościowo (z ukierunkowaniem na ekspansję) jest niemożliwe z powodu zajętości zasobów (supresja innymi aktywnościami). Zawęża się więc niewolnikom horyzont analizy i wprowadza w sekwencję “jest dobrze i będzie lepiej” przesuwając im wykres w prawo – bo lepiej będzie później, a to dobrze to tylko tak w liczbach.

W systemie rozrachunkowym dużych gromad homo sapiens te sztuczki sprowadzają się do odroczenia zapłaty z warunkiem wystąpienia w przyszłości potencjalnych ryzyk jakich to odroczenie pozwoli uniknąć – co ciekawe ten numer działa wyłącznie na ludzi znających śnieg. Na tworzenie systemu emerytalnego, czy samodzielnego oszczędzania w portfel akcji, obligacji i innych cyferek “co rosną” możecie nabrać Japończyka, Niemca, Norwega, Koreańczyka, Moskalika czy obywatela Nowogrodu. Ale w Grecji, Hiszpanii, na Filipinach, Meksyku czy Jamajce długoterminowe realizowanie zobowiązań to kpina. Ponieważ nadejściem przyszłych ryzyk (choroby, wypadku, starości), na których przezwyciężenie trzeba mieć zasoby można wzbudzić emocjonalnie wyłącznie osoby wychowane w kulturach gdzie zima zabija. Nie ma innego powszechnie występującego odniesienia do okresu słabości kiedy trzeba korzystać ze spiżarki i socjalnego credit score. To dość istotna cezura zarówno w ludach Heartlandu jak i Morza.

Ludzi brakuje wyłącznie po to aby realizowali potrzeby jakieś takie nie nasze, tylko swoje nawzajem. Nie ma żadnego powodu aby na mojej planecie żyli sobie jacyś ludzie co marnują moje zasoby na jakąś serwerownię pod social media i po użyciu tej “nowoczesnej technologi” poprzez posmyranie smyrfona dostają strzał dopaminy że ich drugi taki sam dureń lajkuje. Nie mogli znaleźć jakiej tańszej używki? Jest tyle roślin co zapewniają doznania, a ci się uparli marnować moc obliczeniową na to. Tacy ludzie są do niczego niepotrzebni.

Kłopot gospodarczy z nimi jest taki, że nie jest opłacalne przymuszanie ich do jakiejkolwiek pracy (dla mnie użytecznej). Więc się im oferuje zero growth, zbilansowaną gospodarkę i inne bzdury z rezerwatu dla ostatnich. Mami się ich właśnie opisanymi strukturami – gdzie coś im niby rośnie, względnie gdzie kolektyw samą swoją skalą zapewni im to czego będą potrzebowali. Durnie w to wierzą, mimo że do kolektywu nie dokładają dzieci (ileż jest wytłumaczeń aby ich nie mieć) – czyli że będzie istniał kolektyw realizujący ich interesy, którego oni nie wytworzyli i nie mają w nich swoich kretów, aby coś im wydarli ścieżkami lepszymi niż oficjalne. Z drugiej strony “inwestują” w trzyliterowe skróty którym nie mogą użyczyć nic poza prawa ciągnienia licząc na to że te firmy im coś wyprodukują za dekady jak przyjdzie czas korzystać z owsianki. Liczą więc (durnie) na to, że dla swoich ryzyk wykupili ubezpieczenie w takiej instytucji, która będzie w stanie realizować roszczenia swoich klientów gdy znaczna ich część będzie wysuwać roszczenia i aby się w tym utwierdzić tworzą infrastrukturę, na którą zużywają zasoby. Przy czym jest oczywistą kwestią, że takiego runu na emerytury nie wytrzyma żaden producent owsianki.

Pozostało im tę infrastrukturę pozabierać. No i zabieramy, i robimy tam własne projekty. Tylko robimy to delikatnie – kasujemy im wyniki emerytalne kryzysami, bredzimy coś o zerowym wzroście i zbilansowaniu (nie wspominamy że murzyni żyjący w takich warunkach żerują dwie godziny tygodniowo, a nie zasuwają po naście godzin dziennie doprowadzając się do deprywacji snu), wmawiamy im że taka infrastruktura jak samochód czy duże mieszkanie to zło i pchamy ich do wysiłku fizycznego, aby się przepalili fizycznie dewastując własne organizmy. Po czym na tej mitycznej emeryturze (tych co dożyli) uświadamiamy, że za te stawki to nie za wiele kupią, a nawet padają pytania (w Japonii) “jak długo zamierzają żyć”. Znęcamy się nad tymi biednymi durniami mamiąc ich tym, że im coś rośnie (tylko nie wspominamy jak rosną przy tym ceny & zobowiązania), że słabnący kolektyw w którym nie mają własnego rodu im akurat wyda zasoby (swoim wyda). Przesuwamy im wykres w prawo wskazując coraz to nowe obszary krytyczne – na starość że potrzebują chleba (i kupujemy piekarnię aby ustalić jego cenę), gdy się połapią że trzeba piekarnię mieć to im wciskamy że będą w niej pracowały roboty (i konsolidujemy pracowników, aby ustalić ich cenę) – i tak aż sobie durnie grzecznie wymrą.

Można się oczywiście nad nimi nie znęcać – można zbudzić ich w huku dział, obrabować, przetrzebić, kijem pognać. Tylko taka terapia szoku bywa niebezpieczna. Japończyków kiedyś tak zbudzono ze snu o juncie rządzącej autarkią – przyjęli straty i zaczęli tworzyć imperium, trzeba było na nich zrzucić dwie bomby żeby się uspokoili i przestali robić tak samo. Dziś są dawcami kapitału, ale ich pomysłowość (cofanie się do ostatniego skutecznego ekonomicznie rozwiązania – cofka technologiczna) w jego wytwarzaniu jest na najwyższym poziomie (kiedy na zarobmy.se pisałem o cofce technologicznej oni już zaczynali to wdrażać, doszli do takich samych wniosków, tylko u nich w części firm jest merytokracja).

Jeśli więc chodzi Wam po głowie jakieś dobroduszne ratowanie lemingów, a nie cyniczna eksploatacja na własne potrzeby, to jedynym co budzi jest huk dział – zabieranie im wszystkiego, niszczenie struktur i nadzieja, że sami się ogarną jeśli pozrywamy im zainfekowaną sieć powiązań i pozwolimy tym którzy to przetrwają wytworzyć jakąkolwiek inną macierz przekazywania jakichkolwiek innych dążeń. Jakakolwiek losowa struktura nie będzie działała tak źle jak ta zainfekowana – może być wyłącznie lepiej, choć nie dla wszystkich. Właśnie dlatego Niemcy i Rosjanie nie jeżdżą nad Wisłę czołgami – aby nie budzić duraków.

 

To spróbujmy odrzucić hierarchię

Égalité na pełnym odlocie – kogo i dlaczego mielibyśmy słuchać? Oraz czy ten kogo posłuchamy jest wtedy do odróżnienia w zakresie owoców po których poznamy czy on nam lepsze rozkazy wydał od kogo innego? Istnieją koncepcje kolektywistyczne z tym że albo przejmują je na swój użytek indywidualności (czyli wraca hierarchia oparta na początek o charyzmę) albo toną one w marzeniach, że ktoś wykona pracę za nich kiedy to będą radzić co takiego jeszcze ma być za frajer dostarczone (są więc izolowani od środków produkcji w tym ludzików). Ludzie nie dlatego chcą się poddawać hierarchiom, że są sadomasochistami (lubią być tłamszeni przez silnych i doświadczać słabszych) tylko dlatego, że jest to szalenie korzystne z każdego punktu widzenia jaki może reprezentować taki abstrakt jak gromada homo sapiens (przecież nikt nie bierze termita, mrówki, pszczoły luzem tylko w ramach roju – są przecież eusocjalne). Gromada przemieszcza się w przestrzeni (w takich kierunkach jak się da) i w czasie (do przodu tylko dlatego, że jeszcze nie wykombinowała niczego innego) wytwarzając nowych osobników na przyszłość i porzucając starych w przeszłości. Przechowuje iluzję pamięci historycznej (wspomnień zbiorowych w postaci symbolicznej – bez rozróżniania czy husaria miała skrzydła czy nie) i podąża ku świetlanej przyszłości prowadzona przez umiłowanych przywódców. Termodynamicznie zmierza ku obszarom niskiej entropii, pożera, wysry… zwiększa entropię i przemieszcza się dalej. Jakkolwiek czyni to w czasie to jednak zachowaniami jednostek kierują same jednostki, ale niekoniecznie one same swoimi. W ramach gromady istnieją przynajmniej dwa kanały stanowiące o tym gdzie gromada będzie konsumować i czym. Tutaj ujawnia się ideologia (Ideologia, strategia, sztuka operacyjna i taktyka – doc. Józef Kossecki) w ramach której rozprzestrzeniają się wśród jednostek memy o tym jak najskuteczniej dorwać się do źródeł niskiej entropii (zazwyczaj reprezentowane przez historie o sukcesach osiągniętych przez starszych i mądrzejszych stąd zapewne słynny antysemityzm – obserwując Niemców dowiedzieliśmy się którędy wiedzie droga do zamożności). Wskażę w kilku tekstach że ten mempleks można sfałszować i może on całkowicie prowadzić na manowce, ale jeśli gromada jest dość liczna to w końcu ktoś i tak wykombinuje jak się wyciągnąć z bagna. A tak – pozostało jeszcze odpowiedzieć na pytanie “czym” gromada będzie konsumować – osobnikami oczywiście będzie konsumować, a kawior, koniak i Pateki jako ulubioną spożywkę wszystkich członków gromady będą oczywiście konsumować reprezentanci gromady wyłonieni w każdy możliwy sposób (rozpychający się w każdy możliwy sposób) i to właśnie ich historie o tym, jak dopchali się do koryta z wymienionymi przedmiotami konsumpcji będą tymi success story jakie owładną umysły tych, którzy się w ogóle o tych historiach dowiedzą. Natomiast bardzo ciekawy los czeka tych, którzy będą na końcu tej kolejki w wieku w jakim wypada dysponować środkami do realizacji imperatywów biologicznych – otóż biologiczne imperatorki im po prostu nie dadzą, względnie nie dadzą na tyle skutecznie aby imperatyw zaowocował gamoniami, którym można przekazać że ma się rację bardziej niż inni, ponieważ w grze w koryto nachapało się tyle brzdęku, tyle papieru, tyle środków trwałych, immobili, feudalnego zwierzchnictwa, pracowników i panie (oczywiście piękne) owocujące gamoniami (tekst – wpięcie w system rurek). No bo sami rozumiecie – kobiety niezależnie czy skręcają w prawo czy w to drugie prawo to nieomylnie kalkulują kwestie biologiczne które trwają ile muszą i jakikolwiek objaw ryzyka że samiec w tym czasie nie upoluje dość wyklucza go z zaliczenia. W poczet samców traktowanych poważnie oczywiście.

Nie wiem czy ktokolwiek ma złudzenia co do tego, że jestem randroidem. I w najbardziej socskandynawskiej gospodarce mnie kontraktora z własnym zapleczem maszynowym pracownicy (tubylcy) zleceniodawcy przyszli prosić, czy aby nie mógł bym ich reprezentować w sporze z ich tubylczym Svensonem o lepszy byt. Ponieważ nie było w tym gronie żadnych pań to nie ma co pisać o owcach – barany po prośbie przyszły do wilka o wejście w spór z pasterskim owczarkiem. Zaznaczam że taka funkcja związkowa jest płatna i zabezpieczona prawnie. Czyli hierarchia indukowana oddolnie mimo przeszkód społecznych, pochodzenia, języka, stażu sprowadziła wszystko do kwestii “aby nas rabów nazbyt kornych reprezentował jaki sukinsyn”. Dokładnie taką ofertę mają w Skandynawii prawnicy dla pracowników – nie za darmo przecież będą ich jednoczyć w związki, pobierać składki i wojować o ich prawa (aż do uzyskania sowitej łapówki). Ten przykład powinien rozwiać wątpliwości co do kwestii dlaczego kapitalistom-tyranom-wyzyskiwaczom “lud” chce i płaci rentę, którą myśliciele od kolektywów uważają za nieuzadanienie wysoką. Zdolności organizacyjne, upór i doświadczenie w wojnach korytarzowych są z punktu widzenia proli niezwykle rzadkim i drogim towarem o $ds sięgającym sufitu (na ostatnim piętrze wieżowca). Rezultaty samoorganizacji gromady w ramach hierarchii społecznej są właśnie sukcesem i osiągnięciem, a nie jakąkolwiek przeszkodą w dalszej ekspansji. Ci którzy są przez pozostałych ograniczani to dlatego właśnie że nie potrafią sobie w zastanych warunkach poradzić. Należy więc poradzić sobie każdym możliwym sposobem, ponieważ każdy sposób dający rezultat w postaci zajęcia korzystniejszego miejsca w hierarchii jest oceniany z tegoż korzystniejszego miejsca.

A na koniec link do opracowania jak organizować kobiety w struktury niehierarchiczne (czyli takie jak wskazałem w mempleksach politycznych pozwalające przedmiotowo stosować agregat “samice”) w wydaniu feminazistek:

Polecam zajrzeć do tej bibuły od ostatniej strony. Bo hierarchia tam jest, tylko odwrócona^^. Na końcu bibuły jest podręcznik jak tworzyć strukturę pozornie niehierarchiczną, w której wszyscy poddani są abstraktowi, no ale ten abstrakt sam się nie manifestuje – kawior i szampan smakuje ustami przedstawicieli^^.